Zrobić krok do przodu
Treść
Rozmowa z Jackiem Bąkiem, obrońcą reprezentacji Polski Jak w Pana przekonaniu wypadła ostatnia próba przed mistrzostwami? - Na trójkę z plusem. Rozegraliśmy dwie różne połowy: w pierwszej zagraliśmy bardzo słabo, uwidoczniły się pewne mankamenty taktyczne, nad którymi będziemy musieli sporo popracować w ciągu najbliższych dni. Duńczycy lepiej od nas się poruszali, my chwilami nie za bardzo wiedzieliśmy, jak biegać, no ale to kładę też na karb ostatnich ciężkich treningów fizycznych. Świeżość i szybkość jeszcze przyjdą. Pocieszające było również to, że po przerwie wyglądaliśmy już zdecydowanie korzystniej. Pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę, długo się przy niej utrzymać, narzucić swoje warunki gry, stworzyć kilka dogodnych sytuacji. Nie udało się niestety uniknąć błędów w defensywie, i to dość poważnych. - Zawsze jak rywal zdobywa bramkę, winę ponosi defensywa zespołu, szeroko rozumiana. W mistrzostwach na podobne błędy nie możemy sobie pozwolić, musimy przede wszystkim unikać niepotrzebnych strat w środku boiska, po których przeciwnicy wyprowadzają szybką kontrę, zazwyczaj niezwykle groźną. Mamy świadomość, że gdyby nie Artur Boruc, Duńczycy mogli strzelić więcej goli. Na szczęście potwierdził, że jest znakomitym fachowcem. Nic dziwnego, że starają się o niego najpotężniejsze kluby Europy. Na pewno mając Artura za plecami, czujemy się bezpieczniej, najlepiej jednak, aby w każdym meczu Euro nie miał za dużo pracy. Dania zawsze była trudnym rywalem dla naszej reprezentacji, szczególnie w ostatnich latach regularnie wygrywała, choćby w debiucie Leo Beenhakkera w sierpniu 2006 roku. O ile się zmieniła polska drużyna od tamtego spotkania? - Diametralnie, różnica jest przeogromna. Pierwszy mecz za kadencji Beenhakkera był bardzo nieudany, zagraliśmy źle, trener nas jeszcze nie znał, my nie znaliśmy jego. Potem jednak poznawaliśmy się, rosło wzajemne zaufanie i dziś stanowimy zupełnie inny zespół. Na pewno coś w nas drzemie, jesteśmy w stanie pokazywać dobry i efektowny futbol, i to nawet na tle znakomitego rywala. Z Portugalią, która przecież zalicza się do światowej czołówki, wygraliśmy w Chorzowie po wspaniałym występie, na jej terenie zremisowaliśmy. Teraz liczymy, że podobnie wypadniemy w starciu z Niemcami... ...którym zainaugurujecie udział w mistrzostwach. Maciej Żurawski przyznał niedawno, iż lubicie przechodzić do historii, zatem warto wreszcie ich pokonać. - No tak, temat "Niemcy" siedzi w naszych głowach już od pewnego czasu, ale to normalne. Pierwszy pojedynek zawsze wywołuje spore emocje. Wiemy, że z jednej strony są znakomitą drużyną, zaliczaną do wąskiego grona faworytów turnieju, a z drugiej - są takimi samymi ludźmi jak my. Dlaczego zatem mielibyśmy z nimi nie wygrać? Czas najwyższy to uczynić, mamy ku temu sposobność. Zrobimy wszystko, aby raz jeszcze zapisać się w historii polskiego futbolu. Niemcy tuż przed Euro nie zachwycali, remis z Białorusią, skromne zwycięstwo nad Serbią i gra taka sobie. Jak to odebraliście? - Spokojnie, spokojnie, nic nie wiem o kłopotach Niemców i prawdę powiedziawszy - niewiele mnie one obchodzą. Dla mnie i dla kolegów ważne jest to, w jakiej my dyspozycji rozpoczniemy mistrzostwa, i na tym się koncentrujemy. Za Panem dwa mundiale, na które jechaliście z ogromnymi nadziejami, a wracaliście na tarczy. Wierzy Pan, że do trzech razy sztuka - na mistrzostwach Europy wreszcie zrealizujecie swe cele? - Na pewno chciałbym wreszcie wyjść z grupy. To byłby krok do przodu i zarazem jakieś minimum, które musimy zrealizować. Na pewno nie będzie łatwo. Niemcy to znakomita firma, podobnie Chorwacja, Austria niby prezentuje się trochę słabiej, ale to gospodarz, zawsze groźny. Trzeba przyznać, że mamy ostatnio szczęście do gry z gospodarzami wielkich turniejów, na mundialach spotykaliśmy się przecież z Koreą i Niemcami, teraz z Austriakami. Niech będzie to do trzech razy sztuka! Nasza kadra to swoista mieszanka rutyny z młodością. Był Pan zaskoczony, że znalazło się w niej tak wielu młodych, zdolnych graczy? - Nie, i od razu dodam: nie uważam, by z tego powodu była słabsza. Przeciwnie. Każdy z tych chłopaków doskonale wie, co ma robić na boisku, trener wybrał przecież grupę najlepszych aktualnie zawodników z ligi polskiej i nie tylko. Oby tylko, co nie jest łatwe, potrafili unieść ciężar odpowiedzialności, na wielkich turniejach presja jest bowiem ogromna i mentalność, przygotowanie psychofizyczne odgrywają decydującą rolę. Na razie oczywiście nie jestem w stanie powiedzieć, jak może wyglądać pierwsza jedenastka na Euro, przekonamy się za kilka dni. Dziękuję za rozmowę. Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2008-06-03
Autor: wa