Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zniszczyć dłużnika

Treść

Zbigniew GirguÅ›, niegdyÅ› dobrze prosperujÄ…cy przedsiÄ™biorca z Torunia, wÅ‚aÅ›ciciel dużej drukarni, przepiÄ™knego kompleksu wypoczynkowego i kilku domów, dzisiaj - bezdomny rencista, trafiÅ‚ w ostatnich dniach do szpitala. Już trzeci rok syndyk masy upadÅ‚oÅ›ciowej Zbigniew B. "przejada" jego majÄ…tek, choć dawno uzyskaÅ‚ Å›rodki do peÅ‚nego zaspokojenia wierzycieli, ten licytowaÅ‚ dalej. Po interwencji poseÅ‚ Lidii StaroÅ„ (PO) Ministerstwo SprawiedliwoÅ›ci wszczęło kontrolÄ™ postÄ™powania upadÅ‚oÅ›ciowego.
W teorii postÄ™powanie upadÅ‚oÅ›ciowe ma doprowadzić przede wszystkim do zaspokojenia wierzycieli, a nie do zniszczenia dÅ‚użnika. Bywa jednak na odwrót. W praktyce wszystko zależy od dobrej lub zÅ‚ej woli syndyka i od ukÅ‚adów w lokalnym wymiarze sprawiedliwoÅ›ci, którego organa nadzorujÄ… proces upadÅ‚oÅ›ciowy.
Schemat wyglÄ…da tak: dobrze prosperujÄ…cy przedsiÄ™biorca, wÅ‚aÅ›ciciel dochodowej firmy i wartoÅ›ciowych nieruchomoÅ›ci, potyka siÄ™ na dużym kontrakcie i wpada w dÅ‚ugi. Nie reguluje terminowo należnoÅ›ci wobec kontrahentów, zalega z ZUS. Firma dziaÅ‚a, czasem rokuje zyski, jednak nie na tyle duże, żeby można byÅ‚o spÅ‚acić zadÅ‚użenie od rÄ™ki. Potrzebne jest porozumienie z wierzycielami o przesuniÄ™ciu terminu i rozÅ‚ożeniu pÅ‚atnoÅ›ci na raty. ToczÄ… siÄ™ rozmowy, lecz przerywa je jeden z wierzycieli, najczęściej ZUS, skÅ‚adajÄ…c wniosek o upadÅ‚ość dÅ‚użnika.
To jeszcze nie dramat, o ile wierzyciele godzÄ… siÄ™ na ukÅ‚ad. Firma pracuje, zarabia, majÄ…tek przedsiÄ™biorcy przewyższa wartość jego dÅ‚ugów. SÄ…d ustanawia zarzÄ…dcÄ™ nad majÄ…tkiem upadÅ‚ego, by zaspokoiÅ‚ wierzycieli z majÄ…tku dÅ‚użnika. Licytacja nieruchomoÅ›ci, dzierżawa pomieszczeÅ„ i maszyn - to Å›rodki prowadzÄ…ce do celu. Bardziej radykalne posuniÄ™cia: wstrzymanie dziaÅ‚alnoÅ›ci gospodarczej, upadÅ‚ość likwidacyjna i sprzedaż przez syndyka masy upadÅ‚oÅ›ciowej - powinny, logicznie biorÄ…c, nastÄ™pować wtedy, gdy przedsiÄ™biorstwo generuje straty, a majÄ…tek upadÅ‚ego nie pokrywa zadÅ‚użenia. W praworzÄ…dnym paÅ„stwie tak zapewne jest. Ale nie w Polsce...
Åšwiadczy o tym historia Zbigniewa Girgusia, niegdyÅ› dobrze prosperujÄ…cego przedsiÄ™biorcy z Torunia, wÅ‚aÅ›ciciela dużej drukarni, przepiÄ™knego kompleksu wypoczynkowego i kilku domów. DziÅ› mężczyzna jest bezdomnym rencistÄ…, w ostatnich dniach trafiÅ‚ do szpitala. Serce nie wytrzymaÅ‚o. Już trzeci rok syndyk masy upadÅ‚oÅ›ciowej Zbigniew B. licytuje jego majÄ…tek, choć dawno uzyskaÅ‚ Å›rodki do peÅ‚nego zaspokojenia wierzycieli. Gdyby nie interwencja poselska Lidii StaroÅ„ i w jej wyniku kontrola postÄ™powania upadÅ‚oÅ›ciowego zarzÄ…dzona przez Ministerstwo SprawiedliwoÅ›ci, sprzedaÅ‚by caÅ‚y majÄ…tek. OczywiÅ›cie za grosze. PosiadÅ‚ość w Lubiczu, warta nawet kilka milionów, poszÅ‚a za niespeÅ‚na 1,3 mln zÅ‚otych. Sprzedano także, za kilkaset tysiÄ™cy zÅ‚otych, maszyny drukarskie dÅ‚użnika.
Tymczasem zadÅ‚użenie pana Girgusia wynosiÅ‚o okoÅ‚o 700 tys. zÅ‚ (ok. 800 tys. zÅ‚ z odsetkami). Należy do tego doliczyć kwotÄ™ ok. 300 tys. zÅ‚ kosztów postÄ™powania, w tym wynagrodzenie syndyka.
- Z dokumentów wynika niezbicie, że uzyskana kwota wystarczyÅ‚aby na zaspokojenie wierzycieli, a mimo to licytowano nadal i postÄ™powania upadÅ‚oÅ›ciowego nie koÅ„czono. Dlatego zwróciÅ‚am siÄ™ do ministerstwa o skontrolowanie tego postÄ™powania - wyjaÅ›nia poseÅ‚ StaroÅ„.
Sprawa toczy się przed Wydziałem Gospodarczym Sądu Rejonowego w Toruniu.
W wyniku kontroli sÄ™dzia komisarz wstrzymaÅ‚ kolejne licytacje, ku niezadowoleniu syndyka, który zamierzaÅ‚ sprzedać nabywcy Lubicza także sÄ…siadujÄ…cÄ… nieruchomość pana Girgusia - "pod budowÄ™ obiektu hotelarsko-gastronomicznego". SkierowaÅ‚ nawet pismo do sÄ™dziego:
"Uprzejmie proszÄ™ sÄ™dziego komisarza o zmianÄ™ skierowanego do mnie zobowiÄ…zania o zakazie zbywania dalszych elementów masy upadÅ‚oÅ›ci". Tak jakby celem pracy syndyka byÅ‚a nie spÅ‚ata wierzycieli, lecz dostarczenie dziaÅ‚ki pod inwestycjÄ™ wskazanemu inwestorowi...
Dalsze licytacje wprawdzie wstrzymano, lecz postÄ™powanie upadÅ‚oÅ›ciowe formalnie trwa do dziÅ›, choć miaÅ‚o być zamkniÄ™te w ubiegÅ‚ym roku. Zamiast niezwÅ‚ocznie spÅ‚acić dÅ‚ugi, by nie narastaÅ‚y odsetki, a pozostaÅ‚y majÄ…tek zwrócić wÅ‚aÅ›cicielowi, syndyk czeka i powiÄ™ksza straty. Za swojÄ… pracÄ™ zażądaÅ‚ 200 tys. zÅ‚ wynagrodzenia z majÄ…tku dÅ‚użnika. GirguÅ›, oburzony jego postÄ™powaniem, zakwestionowaÅ‚ tÄ™ kwotÄ™.
"Albo zgoda na moje wynagrodzenie i kończę sprawę w dwa tygodnie, albo wszystko się przeciągnie i straci pan jeszcze więcej. Mnie i tak sąd przyzna tyle, ile żądam" - tak zrelacjonował Girguś rozmowę z syndykiem w liście skierowanym do poseł. Nie przyjął dyktatu. Zaraz potem, zapewne przez przypadek, sędzia komisarz poszedł na zwolnienie, potem to zwolnienie przedłużył. Girguś wylądował w szpitalu.
- WystÄ…piliÅ›my o wyznaczenie nowego sÄ™dziego, aby sprawÄ™ wreszcie zakoÅ„czyć, interweniowaÅ‚am także ponownie w Ministerstwie SprawiedliwoÅ›ci - mówi Lidia StaroÅ„. Czeka na decyzjÄ™ sÄ…du.
Lokalna prasa pisze, że syndyk Zbigniew B. już niejednemu dłużnikowi zniszczył życie.
- Ten czÅ‚owiek traktuje nas jak szmaty. Pan jest nikim - zwykÅ‚ mawiać - opowiadajÄ… o nim poszkodowani byli przedsiÄ™biorcy. Ich firmy zostaÅ‚y przez syndyka zlikwidowane, a pracownicy trafili na bruk. WÅ‚adysÅ‚aw Przybysz z GrudziÄ…dza, Krzysztof Pankowski z Brodnicy, Zbigniew GirguÅ› z Torunia i kilku innych zapowiadajÄ… zaÅ‚ożenie stowarzyszenia, by wspólnie bronić godnoÅ›ci.
- Zbigniew B. zaczyna od zÅ‚ożenia wniosku o zakaz prowadzenia dziaÅ‚alnoÅ›ci gospodarczej, aby mieć delikwenta w garÅ›ci - a potem robi, co chce, a sÄ…d to przyklepuje - mówi mecenas Lech Obara, peÅ‚nomocnik Girgusia.
- W ten sposób zamiast upadÅ‚oÅ›ci ukÅ‚adowej, gdzie bez kÅ‚opotu dÅ‚użnik może wyjść z tarapatów, dochodzi do upadÅ‚oÅ›ci likwidacyjnej, gdzie czÄ™sto za bezcen zbywa siÄ™ jego majÄ…tek - dodaje poseÅ‚ Lidia StaroÅ„.
Wobec 57-letniego Girgusia syndyk wystąpił o zakaz prowadzenia działalności gospodarczej na całe 10 lat (!). Sąd przychylił się do lat trzech. Uznał, że tyle na razie wystarczy...
Małgorzata Goss
Nasz Dziennik 2010-07-20

Autor: jc