Zdrojewski eksmituje Kopernika
Treść
Dekompozycja wyjątkowego w skali światowej zasobu, w którym znajdują się m.in. "Chronica Polonorum" Macieja z Miechowa z 1521 r. i drugie wydanie "De revolutionibus orbium coelestium" Mikołaja Kopernika z 1566 r., związana jest z planami Bogdana Zdrojewskiego dotyczącymi przebudowy Traktu Królewskiego i wzniesienia Muzeum Historii Polski. Resort nie wyklucza przeniesienia zbiorów do innych instytucji. Protestuje środowisko lekarskie oraz parlamentarzyści. Ich zdaniem, zgromadzone wielkim wysiłkiem zbiory muzealne i archiwalne powinny pozostać nienaruszone.
Główna Biblioteka Lekarska rozporządzeniem Ministra Kultury i Sztuki z 24 listopada 1998 r. została zakwalifikowana do bibliotek naukowych dysponujących narodowym zasobem bibliotecznym. Jak zaznacza Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w piśmie z 7 grudnia 2009 r. do przewodniczącego Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie, minister kultury i dziedzictwa narodowego "w trosce o część Narodowego Zasobu Bibliotecznego znajdującego się w GBL złożył Minister zdrowia propozycje przekazania rękopisów, starych druków i czasopism znajdujących się w budynku na Jazdowie do Biblioteki Narodowej, która posiada warunki do właściwego ich przechowywania". Resort argumentuje, że zabezpieczy to zbiory przed ich ewentualną kradzieżą. Ministerstwo przekonuje, iż dotarły do niego informacje, jakoby w jednym z antykwariatów została złożona oferta zakupu cennej książki pochodzącej właśnie ze zbiorów GBL. Ponadto teren, na którym mieści się budynek biblioteki, został przeznaczony przez władze stolicy pod budowę Muzeum Historii Polski (6 grudnia 2009 r. został już rozstrzygnięty konkurs na projekt), a biorąc pod uwagę rodzaj prowadzonej przez muzeum działalności, nie jest zasadne włączenie do niego placówki o charakterze specjalistycznej biblioteki narodowej. Można by jedynie rozważyć w przyszłości, komentuje resort, zaprezentowanie w muzeum zbiorów dotyczących polskiej medycyny. Z argumentacją resortu nie zgadza się jednak kierownictwo GBL.
- Książka, o której nadmienia resort, leży już na półce naszej biblioteki - nie wiem, jaką drogą dotarła ona do antykwariatu, ale jak to kiedyś sam minister Zdrojewski stwierdził, kradzieże mogą zdarzyć się w każdym muzeum. Przypomnę tylko kradzież w Muzeum Narodowym w Poznaniu. A co do tego, że warunki dla naszych zbiorów będą lepsze w Bibliotece Narodowej, to my też mamy system antywłamaniowy, zainstalowane systemy alarmowe i przeciwpożarowe. Resort szuka tylko pretekstu, by cenne zbiory nam zabrać - ripostuje dr Aleksander Tulczyński, dyrektor GBL. - To placówka służąca historykom medycyny, każdy ma prawo wejść tam i korzystać z naszych zbiorów - dodaje. Przypomina też, iż na adaptację budynku na potrzeby GBL w latach 80. i 90. resort wyłożył ogromną - jak na owe czasy - sumę, 4 mln złotych.
Zdaniem Tulczyńskiego, ewentualne przeniesienie zbiorów specjalnych zdezorganizuje pracę całej biblioteki. W wyodrębnionych zbiorach specjalnych wśród 4 tys. starodruków można znaleźć "Chronica Polonorum" Macieja z Miechowa z 1521 r. lub II wydanie "De revolutionibus orbium coelestium" Mikołaja Kopernika z 1566 roku. Dużą część zbiorów stanowią archiwalia izb lekarskich: lwowskiej, krakowskiej, śląskiej i warszawsko-białostockiej. W zbiorach znajdują się też bezcenne dokumenty instytucji i towarzystw medycznych oraz spuścizna po lekarzach, czyli m.in. instrumenty medyczne, kolekcja medali i malarstwa. Problemem byłoby też przeniesienie darowizn, które zostały przekazane GBL. Chodzi tu o aspekt prawny. Otóż większość zbiorów specjalnych tworzących kolekcje tzw. spuścizny była podarowana Głównej Bibliotece Lekarskiej w postaci depozytów. Biblioteka nie posiada żadnych umów cywilnoprawnych przekazania takich pamiątek. Ponadto duża część zbiorów jest jeszcze nieopracowana i nieskatalogowana, co staje się ogromną trudnością przy przejmowaniu formalnym materiałów (spis jednej ze spuścizn zawierających księgozbiór, archiwalia i muzealia musiałby zająć kilka miesięcy, a takich spuścizn jest kilkadziesiąt). Kolejnym problemem jest także ubezpieczenie zbiorów specjalnych. Większość ich nie ma aktualnej wyceny, a bez tego ubezpieczenie nie jest możliwe. Poza tym koszt wyceny jednego starodruku to ok. 200-300 złotych. Istotna jest kwestia dotycząca stanu prawnego nieruchomości zajmowanej przez GBL przy ul. Jazdów 1a.
Budynek, w którym mieszczą się zbiory specjalne, został przekazany w latach 80. ubiegłego wieku do użytkowania GBL decyzją ówczesnych władz stolicy. Resort kultury twierdzi z kolei, iż gmach jest własnością Centrum Sztuki Współczesnej.
- Wtedy obowiązywało tzw. prawo lokalowe. Nikt się nie interesował sprawami działki, na której stoi budynek mieszczący zasoby biblioteki. W sądzie administracyjnym mamy złożone kopie skarg wnoszonych przez ministerstwo kultury, które dotyczyły kwestionowania przyznania nam tego pawilonu na cele działalności GBL. Od początku resort nie chciał się zgodzić z tym, że ten teren został nam przyznany - tłumaczy Tulczyński. Obecnie w sądzie toczy się sprawa założona w ubiegłym roku przez GBL w kwestii uzyskania prawa użytkowania wieczystego nieruchomości oraz własności posadowionego na tej nieruchomości budynku na rzecz biblioteki. GBL podlega bezpośredniemu nadzorowi Ministerstwa Zdrowia. Nie udało się nam jednak dowiedzieć, jakie jest stanowisko resortu w tej sprawie. Do kierownictwa GBL dotarła informacja, że budynek w Jazdowie mógłby zaadoptować Instytut Teatralny sąsiadujący z gmachem biblioteki. Instytut zaprzecza, ale jednocześnie stwierdza, że "takie gdzieś tam ustalenia były prowadzone". - Ale to jest nieoficjalna informacja i nie ma na razie żadnych postanowień w tej kwestii - mówi Kaja Stempkowska, rzecznik prasowy Instytutu.
Zdecydowane stanowisko w obronie Zbiorów Specjalnych GBL zajęły Naczelna oraz Okręgowa Izba Lekarska. - Protestujemy przeciwko likwidacji zbiorów specjalnych, gdyż uważamy, że działalność prowadzona przez Główną Bibliotekę Lekarską jest bardzo potrzebna. To unikat w skali europejskiej. Nie możemy sobie pozwolić na zaprzepaszczenie tych zbiorów - mówią Tomasz Korkosz oraz Ewa Gwiazdowicz, rzecznicy obu izb.
Losami GBL są zaniepokojeni tak senatorowie z Komisji Zdrowia Senatu RP, jak i warszawscy radni.
- Powinniśmy bronić naszego lekarskiego dziedzictwa narodowego w miejscu, które przetrwało i zabory rosyjskie, i tragedię niemieckiej okupacji, było siedzibą Szpitala Legionów Polskich, Szkoły Podchorążych Sanitarnych, miejscem tajnego nauczania medycyny. Gdyby doszło do likwidacji zbiorów, byłby to przykład kompletnego zniszczenia dorobku kilku pokoleń polskich lekarzy. Biblioteka jest pięknie położona prawie w centrum miasta, w warszawskiej Alei Na Skarpie. Poza tym budynek ma wartość historyczną - przed wojną mieścił się w nim oddział chirurgiczny szpitala ujazdowskiego, w czasie Powstania Warszawskiego przyjmowano tu rannych. Tutaj szkolono personel dla podziemia - przypomina Janina Fetlińska (PiS) z senackiej Komisji Zdrowia.
List otwarty do resortu zdrowia i kultury w obronie zbiorów wystosowało też grono kilkudziesięciu naukowców, w tym m.in. prof. Edmund Waszyński, kierownik Katedry Humanistycznych Nauk Lekarskich Akademii Medycznej we Wrocławiu, dr Bożena Urbanek z Instytutu Historii Nauki PAN oraz prof. Andrzej Kulig z Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Do dziś nie doczekali się odpowiedzi.
Anna Ambroziak
Nasz Dziennik 2010-04-06
Autor: jc