Zdążyć... przed referendum
Treść
Na poniedziałek zaplanowano wspólne posiedzenie sejmowych komisji: Spraw Zagranicznych i do spraw Unii Europejskiej, które zajmą się projektem ustawy ratyfikującej traktat lizboński. Komisje mają do rozpatrzenia jedynie poprawkę do ustawy zgłoszoną przez Prawo i Sprawiedliwość. Prezes PiS Jarosław Kaczyński liczy, że do kompromisu w sprawie ratyfikacji traktatu dojdzie po planowanym na dzisiaj spotkaniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego z premierem Donaldem Tuskiem. Najpierw wspólne posiedzenie obu komisji przełożono w oczekiwaniu na wyniki spotkania prezydenta Lecha Kaczyńskiego z premierem Donaldem Tuskiem, a następnie przełożone posiedzenie zostało zamknięte, gdyż posłowie PiS uznali, że zwołane zostało z popełnieniem błędów proceduralnych. W czasie zyskanym do posiedzenia komisji być może uda się przekonać posłów PO, aby poparli powołanie specjalnej podkomisji, która zajmie się poprawką PiS do ustawy ratyfikacyjnej. Do tej pory politycy Platformy nie patrzyli na ten pomysł przychylnie. Poprawka przewiduje to, co później w swoim projekcie ustawy ratyfikującej zgłosił prezydent. Zmiana traktatu reformującego w zakresie kompromisu z Joaniny i protokołu brytyjskiego miałaby wymagać zgody prezydenta, rządu i parlamentu. Na razie politycy Platformy proponują, aby Prawo i Sprawiedliwość zadowoliło się uchwałą w tej sprawie, a nie zapisami ustawowymi. W projekcie uchwały Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe proponują m.in. zapis, że poszerzenie zakresu obowiązywania Karty Praw Podstawowych i odstąpienie od zapisów kompromisu z Joaniny wymagałoby przebycia trybu, który Konstytucja przewiduje dla "przekazania organizacji międzynarodowej kompetencji organów władzy państwowej w niektórych sprawach". Oznacza to, że niezbędne byłoby poparcie dwóch trzecich posłów i senatorów lub przeprowadzenie referendum ogólnonarodowego. W przeciwieństwie do zapisów ustawowych, o co wnioskowali posłowie Prawa i Sprawiedliwości, zapisy uchwały nie mają wiążącej mocy. Prezes PiS Jarosław Kaczyński liczy jednak na kompromis po dzisiejszym spotkaniu Lecha Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem. - Słyszałem o tym, że będzie jeszcze jedno spotkanie między prezydentem a premierem, tym razem w Juracie. No i w przyszłym tygodniu wszystko się rozstrzygnie - powiedział Jarosław Kaczyński w Polskim Radiu. Według szefa PiS, tym kompromisem nie byłoby jednak ewentualne przyjęcie uchwały w tej sprawie. Jak przekonywał, uchwała nie daje gwarancji trwałości zabezpieczeń zapisów traktatu, których domaga się jego ugrupowanie. Wczoraj po południu na specjalnym posiedzeniu klubu zebrali się parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości, aby przedyskutować m.in. dalszą strategię działania w sprawie ustawy ratyfikującej traktat lizboński. Po posiedzeniu szef klubu PiS Przemysław Gosiewski zapewniał, że Prawo i Sprawiedliwość nie pęknie i nie zrezygnuje z zabezpieczenia zapisów traktatu w ustawie. - Klub potwierdził, że będziemy jednolici, jeśli chodzi o kwestię ratyfikacji traktatu lizbońskiego, i wszystkie głosy w dyskusji podczas posiedzenia były za tym, by uzależnić tę ratyfikację od zabezpieczeń ustawowych - stwierdził Gosiewski. Według Jarosława Kaczyńskiego, obecnie nie ma możliwości w zgodzie z Konstytucją przeprowadzenia referendum w sprawie ratyfikacji. Zdaniem prezesa PiS, referendum byłoby możliwe, gdyby z Sejmu wycofane były projekty ustaw ratyfikacyjnych: rządowy i prezydenta, a jak podkreślił, nie słyszał, żeby Lech Kaczyński miał zamiar swój projekt wycofywać. Artur Kowalski "Nasz Dziennik" 2008-03-29
Autor: wa