Zbrodnie, o których się milczy
Treść
Zdjęcie: Mateusz Marek/ Nasz Dziennik
„To nie są cmentarze. To są pola śmierci” – napisał „New York Times” na temat odkryć na terenie Aresztu Śledczego w Białymstoku.
Nowojorski dziennik postanowił bliżej przyjrzeć się pracom ekshumacyjnym trwającym na terenie Aresztu Śledczego w Białymstoku, związanym ze śledztwami IPN dotyczącymi m.in. zbrodni funkcjonariuszy komunistycznego Urzędu Bezpieczeństwa. Sformułowanie „pola śmierci”, które wybija ten jeden z najpoczytniejszych amerykańskich dzienników, to słowa prowadzącego śledztwo na terenie aresztu prokuratora IPN Zbigniewa Kulikowskiego. Użył on takiego sformułowania, ponieważ w tym budynku dokonywano egzekucji, a także chowano osoby zamordowane w trakcie śledztw, zmarłe z głodu i w wyniku epidemii panujących w areszcie.
Prace poszukiwawcze na terenie aresztu rozpoczęły się w ubiegłym roku, wtedy w lipcu i październiku odkryto pierwsze szczątki. Na większą skalę kontynuowano je w maju tego roku. W sumie dotąd odnaleziono szczątki ok. 200 osób – mężczyzn, kobiet i dzieci. Przy zwłokach znaleziono m.in. łuski z broni sowieckiej i niemieckiej. W zgodnej ocenie prokuratorów i historyków IPN, to szczątki ofiar zbrodni komunistycznych i nazistowskich.
„Odnalezieni to jednak nie tylko ofiary wojny z ręki Sowietów czy nazistów, co do których panuje zgodna ocena, lecz także zabici w czasie postwojennej ery komunistycznej w Polsce przez wewnętrzne służby bezpieczeństwa, do których podejście w Polsce wciąż jest bardzo skomplikowane” – pisze „NYT”.
Dlatego, jak zauważa gazeta, w naszym kraju wciąż istnieją środowiska, które nie chciałyby, aby te odkrycia badano zbyt dokładnie. Nowojorski dziennik cytuje badaczy z Polski, którzy zwracają uwagę, że temat zbrodni UB i SB nie przebija się do mainstreamowych mediów w naszym kraju. Ponadto zwraca uwagę na fakt, iż naukowcy, którzy są szczególnie blisko tych kwestii, niejednokrotnie stawali się ofiarami przemocy lub otrzymywali anonimowe groźby. „Pomimo że pokolenie wojny już dziś bardzo się zestarzało, a zagrożenie zdecydowanie zmalało, wciąż panuje niechęć do tego, aby dotykać bardzo głęboko tego, co się tam stało” – czytamy w „NYT”. W ocenie komentatorów dziennika, część ludzi uważa, że po prostu „nie poruszać tej sprawy jest bezpieczniej”.
Według historyków IPN, teren obecnego Aresztu Śledczego w Białymstoku, czyli dawnego Więzienia Karno-Śledczego przy ul. Kopernika, jest jednym z lepiej udokumentowanych archiwalnie miejsc egzekucji ofiar białostockiego Urzędu Bezpieczeństwa. Wyniki prac przeprowadzonych tam w maju zaskoczyły ich o tyle, że były odkrywane nie tylko pochówki mężczyzn, czego się spodziewano, ale też kobiet i dzieci, w tym niemowląt.
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik, 8 października 2014
Autor: mj