Zawód dziennikarz, szkoda że bez formacji
Treść
Nie można skutecznie bronić godności człowieka samymi ustawami i regulacjami prawnymi. Potrzebna jest całościowa przemiana społeczna, powrót do łacińskich korzeni. Dziennikarzom brakuje odpowiedniej formacji, szacunku dla prawdy, która jest odkryciem starożytnej kultury greckiej, stojącej u fundamentu cywilizacji Zachodu. To tylko niektóre z konkluzji, jakie padły na konferencji zorganizowanej przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Katolickich w Łodzi. Zdaniem prof. Piotra Jaroszyńskiego, wykładowcy Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II i Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, żyjemy dziś dosłownie w "cywilizacji kłamstwa". - Natomiast u podłoża cywilizacji Zachodu stoi kultura grecka, w której odkryto i zdefiniowano pojęcie prawdy - mówił prof. Jaroszyński na konferencji w Wyższym Seminarium Duchownym w Łodzi. Według niego, dzisiejsza niska kondycja moralna dziennikarzy jest właśnie owocem błędnie prowadzonej edukacji młodych ludzi. - Szkoła obecnie nie uczy podstawowych pojęć takich jak np. prawda - zauważył, dodając, że jest to efekt m.in. marksizmu, który narzucony kulturze polskiej doprowadził do jej poważnego uszczerbku. Podczas sobotniej II Ogólnopolskiej Konferencji "Dziennikarz - między prawdą a kłamstwem. W obronie godności", zorganizowanej przez Oddział Łódzki Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, kolejni prelegenci analizowali zagrożenia, jakie niestety niesie ze sobą nieodpowiedzialne używanie mediów bądź posługiwanie się nimi w złej wierze. Patronat nad imprezą objęli m.in. ks. abp Władysław Ziółek, metropolita łódzki, Jerzy Kropiwnicki, prezydent Łodzi, oraz "Nasz Dziennik". - Będziemy dzisiaj mówić o czymś, co jest prawdziwą udręką dzisiejszego świata: media mogą bardzo łatwo kogoś zdeptać, poniżyć i odrzeć z godności - mówił, rozpoczynając spotkanie, Włodzimierz Tomaszewski, wiceprezydent Łodzi. Kolejni paneliści wymieniali się doświadczeniami na temat negatywnych oddziaływań kontrkultury, w której ogromną rolę pełnią środki społecznego przekazu. Wnioski nie napawają optymizmem: trudno uchronić człowieka przed "medialnym linczem", stosując wyłącznie zabezpieczenia prawne. - Obecnie w niektórych kręgach prawniczych toczy się dyskusja nad prawną możliwością zagwarantowania człowiekowi obrony. Mówi się o ustawach, omawia się te sprawy na forum ONZ. Ale samo prawo nie jest w stanie zagwarantować człowiekowi ochrony w tym względzie. Potrzebne jest działanie i przemiana całego społeczeństwa - mówił ks. prof. dr hab. Jerzy Bajda, teolog i moralista z KUL. Z kolei o. dr Krzysztof Bieliński, CSsR, rektor Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej, zwrócił uwagę na ponawiane próby rozstrzygania trudnych spraw w Kościele na forum publicznym. Podkreślił, że nie jest to postępowanie w duchu Ewangelii, gdyż sam Chrystus ograniczał się w takich sytuacjach do rozmowy w wąskim gronie uczniów - świadomych i odpowiedzialnych za tworzący się Kościół, np. gdy wyjaśniał im przypowieść o chwastach. Szczególnie interesujący był wykład red. Wojciecha Reszczyńskiego, wicedyrektora Informacyjnej Agencji Radiowej Polskiego Radia. Uznał on, że media w swojej ogromnej liczbie odgrywają w rzeczywistości rolę pierwszej władzy. Niestety, jak dodał, w większości mijają się one ze swoją misją - zamiast odzwierciedlać rzeczywistość, dowolnie ją kreują. W opinii Reszczyńskiego, media w swoim przekazie nie czują się odpowiedzialne za audytorium odbiorców, któremu powinny służyć, ale traktują ludzi jako tzw. target. - Celem mediów jest dotarcie i opanowanie targetu, czyli każdej z grup docelowych. Target po angielsku oznacza cel, obiekt, a nawet tarczę. Dla mediów nie jesteśmy auditorium humanum, tylko celem ich oddziaływania - podsumował Reszczyński. Jacek Dytkowski "Nasz Dziennik" 2008-10-27
Autor: wa