Zapomoga to za mało
Treść
- Nie zostawimy sadowników bez pomocy - zapowiada wicepremier Andrzej Lepper. Dzisiaj lub jutro ma w tej sprawie rozmawiać z premierem Jarosławem Kaczyńskim. Zdaniem ministra rolnictwa, rząd nie może pozostać obojętny na klęskę, jaką w sadach spowodowały tegoroczne przymrozki. Jak pisaliśmy w poprzednim numerze "Naszego Dziennika", mrozy zniszczyły prawie wszystkie polskie sady. Rolnicy szacują, że wymarzło nawet 90 proc. drzew. To oznacza, że w tym roku zbierzemy niewielkie ilości jabłek, wiśni czy czereśni. Przymrozki nie oszczędziły praktycznie żadnego regionu kraju. Wielu rolnikom grozi bankructwo, gdyż nic nie zarobią na sprzedaży owoców. Dlatego sadownicy liczą na pomoc państwa. Wicepremier Andrzej Lepper deklaruje, że taka pomoc zostanie uruchomiona. Jeszcze przed jutrzejszym posiedzeniem rządu Lepper chce się spotkać w tej sprawie z premierem. Niewykluczone, że rząd uruchomi np. fundusze na jednorazowe zapomogi dla rolników, tak jak miało to miejsce w ubiegłym roku w przypadku klęski suszy. Nie będą one jednak zbyt wysokie, dlatego sadownicy liczą przede wszystkim na preferencyjne kredyty klęskowe, które pozwoliłyby im przetrwać rok bez zbiorów. Andrzej Lepper uważa, że problemy właścicieli sadów dowodzą, jak ważne jest ubezpieczanie upraw. - Bo polisy były drogie i mało kogo było stać na ich wykupienie - tłumaczy poseł Mirosław Maliszewski (PSL), prezes Związku Sadowników RP. I wicepremier, i poseł są jednak zgodni co do tego, że sytuacja z ubezpieczeniami zmieni się już niedługo, ponieważ zaczyna działać ustawa o ubezpieczeniach upraw rolnych. Zgodnie z jej zapisami, polisy są dofinansowywane z budżetu państwa, rolnicy ponoszą więc niższe koszty ich wykupu. Poza tym jeśli ktoś nie ubezpieczy po 1 lipca 2007 r. przynajmniej połowy upraw, utraci prawo do dopłat bezpośrednich. Krzysztof Losz "Nasz Dziennik" 2007-05-07
Autor: wa