Zapłacimy, bo banki sobie nie ufają
Treść
Narodowy Bank Polski przedstawi dzisiaj bankom szczegóły swojego pakietu propozycji, które w obliczu kryzysu na światowych rynkach finansowych miałyby zwiększyć zaufanie między bankami na polskim rynku. Prezes NBP Sławomir Skrzypek ogłosił wczoraj przygotowanie "pakietu zaufania" na wspólnej konferencji z prezesem Związku Banków Polskich Krzysztofem Pietraszkiewiczem. Szef NBP zapewniał przy tym, że system bankowy w Polsce jest stabilny, a depozyty klientów banków bezpieczne. Banki w Polsce to mają dobrze. Na zyski nie mogą narzekać, a teraz jeszcze ryzyko działalności tych przecież komercyjnych instytucji, w sytuacji kryzysu na rynkach finansowych, wziąć może na siebie nasz bank centralny. Prezes Skrzypek zapowiedział, że dzisiaj zaoferuje bankom pakiet propozycji działania, który pozwoliłby zwiększyć zaufanie między nimi. Jak zaznaczył, w ostatnim czasie wyraźnie wzrosła stopa procentowa, po której pieniądze pożyczają sobie nawzajem banki. Spadła też, w wyniku doniesień o rozprzestrzenianiu się kryzysu finansowego, skłonność banków do udzielania pożyczek międzybankowych. Prezes NBP poinformował, że bank centralny chce działać na rzecz animacji rynku, któremu wskutek niechęci banków do pożyczania innym bankom mogłoby zabraknąć płynności. - Jesteśmy w stanie natychmiast zasilić rynek ogromnymi środkami. Nie jest to problem braku płynności w systemie. Potencjalny problem może się pojawić w relacji między poszczególnymi bankami. Być może zaistnieje potrzeba zasilenia poszczególnych banków okresową płynnością. Na takie potrzeby NBP jest przygotowany i przygotowuje szereg instrumentów, które dadzą bankom bezpieczeństwo w tym zakresie - mówił Sławomir Skrzypek. Oznacza to, że NBP mógłby np. zwiększyć płynność rynku, angażując na nim własne rezerwy, bądź chociażby gwarantować własnymi środkami, że banki, pożyczając innym bankom, tych pieniędzy nie stracą. Szef NBP podkreślał jednak przy tym, że sektor bankowy w Polsce jest stabilny i klienci banków nie powinni obawiać się o swoje depozyty. Prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz tłumaczył, iż banki w Polsce są o tyle bezpieczne, że nie angażowały się w projekty obarczone dużym ryzykiem, gdyż zarabiały na wysokim wzroście gospodarczym w naszym kraju. Skoro system bankowy w Polsce jest stabilny, to pojawia się pytanie, dlaczego banki sobie nie ufają, a w wyniku tego NBP zmuszony jest być w gotowości do podjęcia interwencji. - Brak zaufania jest importowany do nas z zagranicy w wyniku sytuacji, którą obserwujemy na rynkach globalnych - wyjaśniał prezes Skrzypek. Trudno się jednak temu importowi braku zaufania dziwić. Po tym, jak największe banki przeszły w ręce inwestorów zagranicznych, nasz rynek nie jest oceniany z lokalnej perspektywy, a więc z Warszawy, Krakowa czy Poznania, lecz z odległej perspektywy central banków w Mediolanie bądź Frankfurcie. W tej sytuacji zagraniczni właściciele polskich banków naturalnie patrzą na sytuację na naszym rynku finansowym nie przez pryzmat tego, co dzieje się w Polsce, lecz tego, co ma miejsce na świecie, a przynajmniej w Europie. Mieszkanie tylko dla zamożnych? Za brak zaufania między bankami zapłacić mogą przeciętni klienci banków, a zwłaszcza ci, którzy chcą starać się o kredyt mieszkaniowy. Komisja Nadzoru Finansowego pracuje nad dokumentem, który zwiększałby bezpieczeństwo naszego sektora bankowego. Niewykluczone, że KNF podejmie decyzję, po której na kredyt mieszkaniowy stać będzie jedynie zamożnych. Może tak się stać - o czym się mówi - jeśli Komisja zdecyduje, iż warunkiem uzyskania kredytu na cele mieszkaniowe będzie konieczność posiadania własnego udziału o wartości kilkudziesięciu tysięcy złotych. I to mimo że prezes NBP zapewniał wczoraj, że poziom złych, czyli niespłacanych kredytów hipotecznych w Polsce jest bardzo niski - 1,1 proc., i czterokrotnie mniejszy niż w Stanach Zjednoczonych. To jednak krach na rynku kredytów hipotecznych w Stanach Zjednoczonych był jednym z tych wydarzeń, które zapoczątkowały światowy kryzys. Z tym że standardy udzielania kredytów na cele mieszkaniowe były w Polsce i Stanach Zjednoczonych diametralnie różne. W pogoni za coraz większym zyskiem bankierzy za oceanem udzielali kredytów hipotecznych nawet osobom bez pracy i bez dochodów, co w Polsce jest nie do pomyślenia. Artur Kowalski "Nasz Dziennik" 2008-10-14
Autor: wa