Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Z urny do auta komendanta

Treść

Kilkaset wypełnionych kart do głosowania z ostatnich wyborów na urząd prezydenta miasta Warszawy odnaleziono w samochodzie byłego komendanta policji z warszawskiej Białołęki podejrzanego o zabójstwo. Prokuratura nie ujawnia, których kandydatów dotyczyły karty.
Karty do głosowania zostały odnalezione przez policjantów podczas przeszukania samochodu Mariusza W., byłego komendanta policji z warszawskiej Białołęki. Czynności były prowadzone w ramach toczącego się od marca br. śledztwa w związku z zabójstwem biznesmena w Legionowie. W. jest w nim głównym podejrzanym.
- W ramach tych czynności zabezpieczyliśmy plik kart do głosowania, to jest kilkaset sztuk. Wszystkie są wypełnione, z oddanym głosem i pochodzą z jednej z obwodowych komisji wyborczych z terenu Białołęki - powiedziała nam prok. Renata Mazur, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Jak zaznaczyła, karty obecnie są w badaniu w laboratorium kryminalistycznym KGP. Z kolei Mariusz W. został przesłuchany, ale odmówił składania wyjaśnień.
- Przesłuchujemy również członków Państwowej Komisji Wyborczej, jesteśmy w trakcie czynności z udziałem członków Obwodowej Komisji Wyborczej. Sprawdzamy okoliczności, w jakich Mariusz W. wszedł w posiadanie kart i na jakim etapie - dodała prok. Mazur. Wszystko jednak wskazuje na to, że znalezione karty są oryginalne, z oddanym głosem i noszą pieczęć jednej z komisji na terenie Białołęki. - Dotychczas wykonane czynności wskazują, że W. mógł wejść w posiadanie kart na etapie po podliczeniu głosów, ale też jeszcze nie wszystkie czynności zostały wykonane - dodała prok. Mazur. Karty będą m.in. weryfikowane w Okręgowej Komisji Wyborczej. Prokuratura nie ujawniła, czy dotyczą określonych kandydatów, a jeśli tak, to których. Oszustwo wyborcze zagrożone jest karą do trzech lat więzienia.
Marcin Austyn
Nasz Dziennik 2011-07-15

Autor: jc