Z korupcją można walczyć
Treść
W Polsce korupcja jest poważnym problemem, jednak nie przepisy prawa stanowią przeszkodę w walce z nią, lecz brak zaangażowania i determinacji większości służb odpowiedzialnych za jej eliminowanie z życia publicznego. Na ten problem wskazuje były szef CBA Mariusz Kamiński. Odczuwamy też wciąż skutki przyzwolenia na korupcję na początku transformacji ustrojowej.
Na wczorajszej konferencji "Korupcja - zagrożenie dla funkcjonowania demokracji" zorganizowanej przez Kancelarię Prezydenta wicemarszałek Senatu Zbigniew Romaszewski przypomniał, że u podstaw tworzenia III RP leżało "przyzwolenie na korupcję" wyrażone podchwyconym przez gazety stwierdzeniem, że "pierwszy milion trzeba ukraść". Wicemarszałek przywołał także inne zdarzenie - kiedy NIK chciała zbadać, jak realizowana jest ustawa o oświadczeniach majątkowych sędziów, to po prostu odmówiono jej przeprowadzenia takiej kontroli.
Mariusz Kamiński, były szef CBA, powiedział, że w Polsce przepisy antykorupcyjne, chociaż niedoskonałe, ogólnie są dobre i umożliwiają realną walkę z korupcją, a w naszym kraju jest około 10 służb, które mają taki ustawowy obowiązek, jednak nie ma efektów. Dlaczego? Zdaniem Kamińskiego, odpowiedź wydaje się dosyć prosta. - Żadna z tych służb nie traktowała walki z korupcją jako swego priorytetu. To występowało na marginesie tego, czym służby powinny się zajmować - mówił.
Jest też inne wyjaśnienie. W latach 90. - jak tłumaczył - "zapanował ogromny oportunizm w służbach, a szefowie tych służb wiedzieli, że korupcja jest tam, gdzie jest władza". Jednak - relacjonował - "przyglądanie się władzy może być źródłem problemów dla nich". Dodał, że mimo upływu lat duch PRL jest ciągle obecny w wielu instytucjach, które powinny walczyć z korupcją. - Dlatego jedynym pomysłem zmiany tej rzeczywistości było powołanie nowej służby, niepowiązanej z przeszłością. W ustawie o CBA wprowadzono zapis o zakazie zatrudnienia osób powiązanych z organami bezpieczeństwa PRL - podkreślił. Dlatego CBA mimo trudności potrafiło skutecznie zwalczać tę patologię.
Według Oliwera Kubickiego, prezesa Stowarzyszenia Stop Korupcji, poważnym problemem sprzyjającym korupcji jest utrudniony dostęp do informacji publicznej m.in. poprzez obciążanie obywateli kosztami przygotowania takiej informacji. - Dwa lata temu prezydent jednego z dolnośląskich miast zażądał od naszego stowarzyszenia 1,2 tys. zł za przygotowanie informacji o przetargach miejskich. Na tyle wycenił pracę urzędników, którzy mieli przygotować tabelkę - wyjaśniał Kubicki. Dodał, że strony internetowe lokalnych organów władzy często są niejasne, a odpowiedzi na zadane pytania trudno uzyskać.
Szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak podkreślił, że w społeczeństwie skorumpowanym nie powstanie społeczność obywatelska. - Korupcja to psucie. Psucie instytucji państwa, jakości życia społecznego, gospodarki. Kiedy mówimy o zwalczaniu korupcji, mówimy o budowaniu państwa, przywracaniu stabilności instytucjom państwowym - mówił Stasiak. Zasygnalizował, że w walce z tym procederem kluczowe znaczenie mają instytucje policyjne oraz antykorupcyjne, w tym CBA.
Z kolei prezes Stowarzyszenia Gazet Lokalnych Dominik Księski zaznaczył, że dużą rolę w zwalczaniu korupcji ma prasa lokalna, potrafiąca wnikać w te sfery życia społecznego, które media centralne pomijają.
Wczoraj Transparency International opublikowało Indeks Percepcji Korupcji 2009. Obejmuje on 180 krajów, a Polska jest wymieniona na 49. miejscu razem z Bhutanem i Jordanią. Przyznano nam 5 punktów w skali od 0 do 10 (zero to największa korupcja). W ubiegłym roku Polska była na 58. miejscu, otrzymując 4,6 punktu. Prawie wolne od korupcji mają być w Europie: Dania, Szwecja, Szwajcaria, Finlandia, Holandia i Norwegia, a Indeks otwiera Nowa Zelandia, za którą znajdują się Dania i Singapur. Najbardziej skorumpowane kraje to Irak, Sudan, Birma, Afganistan oraz Somalia.
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2009-11-18
Autor: wa