Wyrok za dziesięć dni
Treść
Dobiegł końca proces, jaki stacja TVN wytoczyła "Naszemu Dziennikowi" po opublikowaniu przez nas w 2005 r. artykułu, w którym ujawniliśmy, że bezprawne wtargnięcie na teren Radia Maryja dziennikarzy TVN stanowiło realizację nietypowego scenariusza. Jego celem nie było opracowanie rzetelnej informacji o funkcjonowaniu Radia Maryja, ale wyłącznie - za pomocą metod manipulacji i prowokacji - przygotowanie nagrania mogącego posłużyć oczernieniu ojca Tadeusza Rydzyka i Radia Maryja. Dziennikarzom Telewizji Trwam udało się sfilmować kartkę ze scenariuszem, jakim dysponowała ekipa TVN. Jego założenia przypominają scenariusze akcji oczerniania kapłanów katolickich prowadzone przez funkcjonariuszy komunistycznych służb specjalnych w okresie PRL. Co ciekawe, dyrektorem programowym TVN był wówczas Milan Subotić, powiązany w przeszłości ze służbami specjalnymi. Ostatnie posiedzenie sądu w tej sprawie odbyło się wczoraj. Pozywająca "Nasz Dziennik" stacja TVN domaga się przeprosin i wpłaty nawiązki finansowej na cel charytatywny - czuje się bowiem obrażona (!) określeniami zawartymi w artykule opublikowanym 22 czerwca 2005 r. na naszych łamach. W tekście tym ujawniliśmy kulisy przygotowywanego przez TVN programu. Reprezentująca "Nasz Dziennik" mecenas Krystyna Kosińska wniosła o odrzucenie pozwu w całości. - Miały już miejsce wystąpienia stron, sąd zadecydował, że wyrok zostanie ogłoszony 25 stycznia. Przedstawiłam nasze argumenty, powołując się na polskie prawodawstwo oraz prawodawstwo unijne, na zapisy wskazujące, że prowokacją dziennikarz powinien posługiwać się wyłącznie wtedy, gdy bada sprawę dotyczącą możliwości popełnienia poważnego przestępstwa. Mam nadzieję, że sąd przychyli się do naszej argumentacji - mówi mecenas Kosińska. Poniżanie czytelników Jak relacjonowała Polska Agencja Prasowa, podczas wczorajszej rozprawy reprezentujący powoda mecenas Jacek Kondracki zarzucił "Naszemu Dziennikowi" m.in. "nastawienie na prymitywnych odbiorców", bo "wielu czytelników szacownej gazety nie zrozumiałoby języka ludzi normalnych". A przecież teoretycznie jest to proces o obrazę TVN... Fakty Jak ujawniliśmy ponad dwa lata temu, podczas bezprawnego wtargnięcia reporterów TVN na teren Radia Maryja jednemu z dziennikarzy Telewizji Trwam udało się sfilmować kartkę z roboczym scenariuszem ich działań. W tych zapiskach jest mowa m.in. o zamiarach filmowania ukrytą kamerą, sposobach dostania się na Mszę św. odprawianą przez dyrektora Radia Maryja (w tym celu planowano podszyć się pod "polonusa z Kanady"). W scenariuszu zapisano m.in. (pisownia oryginalna): "ustalić jako turysta z Kanady, że chcemy być na mszy rydzyka"; "ogrywamy Radio - dzień RM, kto wchodzi kto wychodzi, etc. Samochody drogie"; "czatujemy na budowie - jak rydzyk się zachowuje, jak ocenia budowę, czy kasa jest na czas, co jak są jakieś obsuwy". Wojciech Wybranowski, JT "Nasz Dziennik" 2008-01-16
Autor: wa