Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wyrok w aferze gruntowej

Treść

Dwa i pół roku więzienia dla Piotra Ryby i grzywna w wysokości 54 tys. zł dla Andrzeja K. - to kary orzeczone przez Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia w tzw. aferze gruntowej. W związku z nią w 2007 r. zdymisjonowany został wicepremier Andrzej Lepper, co skutkowało rozpadem koalicji PiS - Samoobrona - LPR i nowymi wyborami.

Uzasadniając wyrok, sędzia Dorota Radlińska podkreśliła, że "wina oskarżonych została udowodniona", a obaj działali w tej sprawie "według ustalonego podziału ról", dopuszczając się przestępstwa płatnej protekcji. Przy wymierzaniu wysokości kary oskarżonym groziło do 8 lat więzienia - sąd zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary z uwagi na to, iż oskarżeni nie byli wcześniej karani. Jednocześnie sąd przychylił się do wniosku prokuratury o nadzwyczajne złagodzenie kary dla Andrzeja K., który złożył obszerne wyjaśnienia, przyczyniając się do ujawnienia wielu szczegółów sprawy. Sąd zaliczył Rybie na poczet kary więzienia blisko roczny pobyt w areszcie. Podobnie zniwelował Andrzejowi K. wysokość grzywny ze względu na tymczasowy areszt, w wyniku czego ma on zapłacić 300 zł oraz blisko 8 tys. kosztów sądowych.
- Wyrok potwierdził zasadność skierowania aktu oskarżenia - krótko skomentował orzeczenie prokurator Andrzej Piaseczny. Chociaż nie wykluczył złożenia apelacji, ponieważ żądał dla Ryby kary 4 lat więzienia.
Odnosząc się do zarzutów obrony kwestionujących dowody w sprawie zgromadzone przez CBA za pomocą podsłuchów, sędzia Radlińska zaznaczyła, że są one legalne i zostały zebrane zgodnie z przepisami. - Kontrolę operacyjną przeprowadzono za zgodą sądu - podkreśliła sędzia. - Te dowody miały zresztą charakter pośredni. Pierwszoplanową rolę w tej sprawie odgrywały dowody ze źródeł osobowych - dodała. Były to przede wszystkim zeznania złożone przez Andrzeja K. oraz agenta CBA będącego świadkiem anonimowym. Wykorzystano również zeznania przesłuchiwanego jako świadka Andrzeja Leppera.
Z tym uzasadnieniem nie zgodzili się obrońcy Piotra Ryby, którzy już zapowiedzieli złożenie apelacji. - Sąd nie udźwignął ciężaru tej sprawy - oświadczył mecenas Mariusz Paplaczyk. - Rozstrzygnięto o legalności akcji CBA bez zaglądania do kuchni, a w kuchni był bałagan - mówił mecenas Wojciech Wiza. Paplaczyk podkreślił, że sąd uchylił się od oceny legalności akcji CBA. - Ale kto, jak nie sąd, ma to zrobić? - pytał adwokat.
Nad złożeniem odwołania zastanawia się także skazany na grzywnę Andrzej K., ponieważ nie chce płacić ponad 7 tys. zł kosztów sądowych.
Sędzia Radlińska powiedziała na wstępie, że proces dotyczył tylko tych dwóch oskarżonych. - I tylko w tym zakresie sąd badał sprawę - dodała. Obrońca Andrzeja K., mecenas Robert Marciniak, powiedział dziennikarzom, iż z uzasadnienia przedstawionego przez sąd wynika, że w sprawę zaangażowana była większa liczba osób, ale sąd nie jest w stanie ich wskazać. Poza tym nie byłoby wystarczających dowodów, by skierować wobec nich akt oskarżenia.
Wcześniej były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powiedział, iż ława oskarżonych w procesie jest "zbyt wąska". Wskazywał, że jeśli chodzi o Andrzeja Leppera, to z informacji mediów i świadków wynika, że jego relacje z Piotrem Rybą były inne, niż relacjonował. - Krył więc swoje relacje i zaangażowanie w tę sprawę - mówił Ziobro.
Skazany były dziennikarz TVP, a związany potem z Samoobroną Piotr Ryba oraz rekomendowany przez PiS na wiceprezesa telekomunikacyjnej firmy Dialog Andrzej K. byli oskarżeni o powoływanie się na wpływy w kierowanym przez Leppera ministerstwie rolnictwa i podjęcie się za 2,7 mln zł łapówki załatwienia w resorcie odrolnienia 40 ha ziemi na Mazurach. Propozycja łapówki była prowokacją CBA, w wyniku czego Ryba i K. zostali aresztowani. Ówczesny premier Jarosław Kaczyński "w kręgu podejrzenia" ulokował Leppera, dymisjonując go z rządu.
Zenon Baranowski
"Nasz Dziennik" 2009-08-19

Autor: wa