Wycena świadczeń musi być wyższa
Treść
Z prof. Jerzym Stańczykiem, członkiem Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego, dyrektorem szpitala klinicznego w Łodzi, rozmawia Izabela Borańska
Jak można poprawić sytuację polskich dzieci pod względem opieki medycznej?
- To, co jest w tej chwili istotne i możliwe do zrealizowania, to jest na pewno wprowadzenie specjalistycznych poradni pediatrycznych przy szpitalach z oddziałami pediatrycznymi. Czyli żeby istniało zaplecze diagnostyczne.
Druga rzecz bardzo istotna to kwestia przeszacowania wyceny procedur pediatrycznych, bo jeżeli to nie zostanie zrobione, to w efekcie szpitale pediatryczne będą miały olbrzymie problemy, będą musiały albo redukować liczbę łóżek, albo zamykać niektóre oddziały. Liczymy na to, że pani minister Ewa Kopacz, która zadeklarowała, iż jest zainteresowana tym, żeby pomóc w tym przeszacowaniu, będzie nas wspomagała, bo NFZ niby próbuje coś zrobić, ale to jest procedura, która będzie trwała wiele miesięcy. Również istotnym elementem jest profilaktyka - ona musi być finansowana przez NFZ. Projekt nowej ustawy to wyklucza, ale mam nadzieję, że te zapisy się zmienią.
Dlaczego, Pana zdaniem, cena za punkt w pediatrii jest taka sama jak w przypadku leczenia dorosłych?
- Sprawa jest prosta, bo NFZ nie ma rzetelnej wyceny, ile kosztują poszczególne procedury, i cenę punktu wziął z puli pieniędzy, którą posiada. Czyli to jest zupełnie nieadekwatne do tego, jakie koszty ponoszą szpitale. Ustalenie ceny punktu na 51 zł wiąże się z tym, że jest to zmniejszenie wpływu do szpitali o 17 procent. Tutaj nie było żadnej dyskusji, NFZ ustala sobie zasady, takie jakie chce, a my te zasady musimy respektować. Musielibyśmy nie podpisać kontraktu, żeby się zbuntować, ale to oznacza zamknięcie szpitala. A przecież pacjenci muszą być gdzieś leczeni.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-03-14
Autor: wa