Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wyborcy przeszkadzał krzyż

Treść

Do niecodziennego zdarzenia doszło w czasie wyborów prezydenckich w Obwodowej Komisji Wyborczej nr 13 w Zamościu. Członkowie komisji na wniosek przewodniczącego zdecydowali o zdjęciu krzyża ze ściany lokalu wyborczego na czas głosowania jednego z wyborców. Mężczyzna wyraźnie sobie tego zażyczył. Konstytucjonaliści i PKW nie mają wątpliwości: usunięcie krzyża było niezgodne z prawem, a zachowanie komisji świadczy o nieznajomości przepisów przez jej członków.
- Wszedł wyborca i powiedział, że z jego wiary wynika, iż krzyż nie powinien wisieć w lokalu wyborczym, i zarządziłem głosowanie wśród członków komisji, by na moment jego wyboru - nikogo oprócz niego nie było w lokalu - komisja wyraziła zgodę na chwilowe zdjęcie krzyża. Komisja zgodziła się (jedna osoba była przeciw), trwało to mniej niż 3 minuty - wyjaśnia Edward Habit, przewodniczący zamojskiej komisji. Dodaje, że zgodnie z wytycznymi podanymi na szkoleniu zadzwonił pod numer telefonu wskazany na wypadek sytuacji problemowych. - Dzwoniłem do urzędu; potwierdzili, że to była słuszna decyzja komisji o głosowaniu - mówi. Dopytywany przez "Nasz Dziennik", nie potrafi jednak sprecyzować, gdzie dokładnie dzwonił.
Zachowanie członków komisji było jednak niezgodne z prawem. - To było wyposażenie lokalu. Powinni pozostawić ten krzyż, krzyż nie jest elementem agitacyjnym, nie ma przepisów regulujących kwestie krzyża w czasie wyborów - mówi dyr. Beata Tokaj z zespołu prawnego i organizacji wyborów w Krajowym Biurze Wyborczym obsługującym PKW. - W dniu wyborów, 20 czerwca, nie było do nas takiego zgłoszenia, ja dyżurowałam. Ponieważ sale wynajmuje dla obwodowych komisji na dzień wyborów Urząd Miasta w Zamościu, więc oni kontaktowali się z panią Otylią Młynarską, urzędnikiem wyborczym w mieście Zamość. Ta pani też szkoli komisje, więc to na pewno z nią kontaktował się pan przewodniczący komisji - mówi Anna Chrzan, dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Zamościu. Habit nie pamięta dokładnie, z kim rozmawiał; precyzuje jedynie, że był to mężczyzna.
W odpowiedzialnym za przeprowadzenie wyborów Wydziale Organizacyjno-Administracyjnym UM w Zamościu, którego Otylia Młynarska jest dyrektorem, "Nasz Dziennik" dowiedział się, że przebywa ona obecnie na urlopie. A tylko Młynarska mogłaby skomentować to zdarzenie.
Jak podkreśla dr Przemysław Czarnek, konstytucjonalista z KUL, komisja obwodowa nie mogła sama zdecydować o zdjęciu krzyża. - Co do tego nie ma najmniejszej wątpliwości. Komisja nie ma takich kompetencji - zaznacza. Według niego, mamy tutaj do czynienia z niewłaściwie rozumianą kwestią neutralności światopoglądowej państwa. - Wyborca, który przychodzi do lokalu wyborczego i twierdzi, że przeszkadza mu krzyż na ścianie, równie dobrze może powiedzieć, że przeszkadza mu szafka w tym miejscu, a krzesło w tamtym. Obwodowa komisja nie jest od tego, żeby przemeblowywać lokal komisji wyborczej na życzenie wyborcy. To jest absurd. Decyzja przewodniczącego, by poddać pod głosowanie taką kwestię, jest skandalem - uważa dr Czarnek.
Według posła Arkadiusza Mularczyka (PiS), prawnika, członka sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz sejmowej Komisji Ustawodawczej, zachowanie komisji jest niezrozumiałe. - I nieprawidłowe. Dziwię się takiemu zachowaniu, które dowodzi, że ludzie z komisji nie mieli świadomości i rozeznania prawnego. Jest to uleganie wpływom tych, którzy rozgrywają własną politykę przeciwko Kościołowi katolickiemu - uważa poseł. Podobnego zdania jest poseł Stanisław Kalemba (PSL), który dodaje, że to m.in. wpływ mediów powoduje, iż ludzie niewłaściwie rozumieją zasadę tolerancji, która nie oznacza wcale usuwania znaków religijnych, ale ich tolerowanie.
Paweł Tunia
Nasz Dziennik 2010-07-13

Autor: jc