Przejdź do treści
Przejdź do stopki

World Grand Prix siatkarek

Treść

Polskie siatkarki rozpoczynają dziś decydującą batalię o awans do ścisłego finału World Grand Prix. W ostatnim turnieju fazy eliminacyjnej cyklu - w Osace - zmierzą się z reprezentacjami Japonii, Rosji i Kazachstanu. Trzy wygrane powinny sukces zagwarantować, dwie - przy korzystnym układzie wyników w pozostałych dwóch grupach. Każda z dwunastu walczących w Grand Prix drużyn rozegrała dotychczas po sześć spotkań. W tabeli (uwzględniającej wyniki wszystkich potyczek) prowadzi Brazylia - z kompletem zwycięstw na koncie i awansem w kieszeni. Tuż za nią jest Rosja, która zaznała dotychczas tylko jednej porażki i również może się czuć pewna swego. Obok tych zespołów spokojne o awans są także Chiny, i to niezależnie od wszystkiego. To przywilej gospodarza. Pozostały zatem wolne trzy miejsca (w finale zagra sześć ekip), o które rywalizuje siedem narodowych reprezentacji, w tym Polska. Podopieczne Marco Bonitty zmagania rozpoczęły kiepsko, przegrywając trzy mecze w turnieju w Rzeszowie. Tydzień później sprawiły jednak wspaniałą niespodziankę, wygrywając zawody w Hongkongu. Sukces był tym większy, że w pokonanym polu zostawiły znakomite drużyny Włoch i Chin. Dzięki temu nadal są w grze i mają realne szanse na sukces. Muszą tylko spełnić jeden warunek - zagrać dokładnie tak, jak na ostatniej imprezie. Na razie Polki z trzema wygranymi i tyloma porażkami na koncie zajmują dziewiąte miejsce w tabeli. Identyczny dorobek mają Holenderki, Japonki i Chinki. Cztery mecze (przy dwóch przegranych) wygrały Amerykanki, Kubanki i Włoszki. Te ostatnie mogą być jednak spokojne, bo w turnieju w Tajpej zagrają m.in. z Tajwanem i Dominikaną, czyli bez obaw o pomyłkę można im wpisać komplet punktów za dwa zwycięstwa. To wystarczy do awansu. Niezwykle interesujące zmagania będą mieć za to miejsce w Makau, gdzie zmierzą się ze sobą Chinki, Holenderki, Kubanki i Amerykanki. Tu na pewno stracą punkty nasze bezpośrednie konkurentki. A Polki? Bez oglądania się na rywalki - trzy wygrane powinny dać pewny awans. Dwa zwycięstwa będą oznaczały nerwowe zerkanie na Makau. Dziś mistrzynie Europy zagrają w najcięższym i bodaj najważniejszym meczu - z Rosją. - Historia naszych występów w ostatnich latach wskazuje, że jeśli dobrze wejdziemy w turniej, to zazwyczaj udanie kończymy zawody. Do każdego meczu podchodzimy jednak niczym do osobnej historii. Każdy mecz jest przecież odmienną opowieścią o innej dramaturgii i stanowi kolejne wyzwanie - nie ukrywa kapitan polskiej ekipy Dorota Świeniewicz. Jutro nasze panie zmierzą się z Japonią, w niedzielę z Kazachstanem. Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2007-08-17

Autor: wa