Wojna prokuratorów
Treść
Nie wiemy, dlaczego wojskowy prokurator płk Mikołaj Przybył targnął się na swoje życie - takiego wydarzenia w historii polskiej prokuratury jeszcze nie było. Musiał mieć jakiś bardzo poważny powód, a być może i kilka powodów, aby zrobić to prawie publicznie, w przerwie konferencji prasowej. Tym bardziej że płk Przybył nie sprawiał podczas konferencji złego wrażenia: był spokojny i opanowany.
I ta sprawa powinna zostać bezwzględnie dokładnie wyjaśniona, bo próby samobójstwa dokonał przecież prokurator, który zajmował się bardzo poważnymi śledztwami, dotyczącymi choćby korupcji w wojsku, i który - jak oficjalnie potwierdzają jego zwierzchnicy - był przedmiotem ataków. I dlatego miał broń służbową.
Ale wczoraj staliśmy się świadkami żenującej wojny między naczelnym prokuratorem wojskowym gen. Krzysztofem Parulskim a prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem. Wypowiedzi pana generała można było wręcz odczytać jako wezwanie Andrzeja Seremeta do dymisji. Parulski obszernie argumentował, jakie są powody konieczności zachowania odrębności prokuratury wojskowej, a nie włączania jej do prokuratury cywilnej, czemu on jest przeciwny i zresztą od dawna mniej lub bardziej oficjalnie to mówi. Takie zmiany w swoim oświadczeniu bardzo ostro skrytykował także płk Mikołaj Przybył, który napiętnował również zarzucanie poznańskiej prokuraturze wojskowej łamanie prawa podczas śledztw. Ale czy to mogło być powodem próby samobójstwa? Trudno jest w taki scenariusz uwierzyć. Stan zdrowia prokuratora jest dobry, mamy więc nadzieję, że wkrótce sam wyjawi powody swojego desperackiego kroku.
Krzysztof Losz
Nasz Dziennik Wtorek, 10 stycznia 2012, Nr 7 (4242)
Autor: au