Wojna na teczki
Treść
Zdjęcie: Mateusz Marek/ Nasz Dziennik
„Wprost” publikuje informację z aneksu do raportu z likwidacji WSI. Wszystko przed przesłuchaniem prezydenta Bronisława Komorowskiego przed warszawskim sądem i na krótko przed decyzją dotyczącą powołania komisji śledczej.
Tygodnik opublikował materiały związane z aneksem do Raportu z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Aneks tuż po katastrofie smoleńskiej został przejęty z BBN przez ludzi Bronisława Komorowskiego. Nigdy nie ujrzał światła dziennego i jest materiałem niejawnym.
Odnosząc się do publikacji, Kancelaria Prezydenta podkreśliła, że podobnie jak czynił to przez trzy lata prezydent Lech Kaczyński, prezydent Bronisław Komorowski podjął decyzję o nieujawnianiu aneksu do raportu z likwidacji WSI. Jak wczoraj tłumaczyła Joanna Trzaska-Wieczorek, raport znajduje się w kancelarii tajnej i nie jest ujawniany żadnym osobom. – Decyzja prezydenta Kaczyńskiego świadczy o jego ocenie jakości i wiarygodności aneksu – oświadczyła Trzaska-Wieczorek.
W 2007 r. wokół aneksu wybuchła tzw. afera marszałkowa, jej finał rozgrywa się przed warszawskim sądem okręgowym. 10 września obecny prezydent Bronisław Komorowski, były marszałek Sejmu, ma zeznawać w charakterze świadka.
Niebawem posłowie Platformy Obywatelskiej mają również zdecydować o powołaniu komisji śledczej, której zadaniem ma być zbadanie procesu likwidacji WSI i weryfikacji jej funkcjonariuszy. Cel polityczny tej operacji to atak na opozycję: prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i likwidatora WSI Antoniego Macierewicza.
Podobno dwa tygodnie temu do redakcji tygodnika trafiło 47 stron materiałów oznaczonych adnotacją: „ściśle tajne” i „egzemplarz pojedynczy”.
Gazeta przywołuje kryptonimy operacji i nazwy teczek, m.in. „Firmy polskie”, „Handlarze”, „Rynki”, „Indie”, „Sprawa problemowa Pestka”.
Jest śledztwo
Kilka godzin po publikacji Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła postępowanie sprawdzające, a później wszczęła śledztwo mające wyjaśnić, czy doszło do ujawnienia lub nielegalnego wykorzystania ściśle tajnych informacji.
Piotr Bączek, który był członkiem Komisji Weryfikacyjnej i którego fałszywie pomawiano o handel Aneksem, nie wyklucza, że informatorzy „Wprost” uzyskali jakieś materiały niejawne. W jego ocenie, nie można jednak stwierdzić, czy to, co opublikowano, to materiały z Komisji Weryfikacyjnej.
– Jeśli był przeciek, to znaczy, że odpowiada za niego obecne kierownictwo Służby Kontrwywiadu Wojskowego przechowujące zarówno materiały, które posłużyły do napisania Aneksu i raportu, jak i to, co wytworzyła Komisja Weryfikacyjna. Ta instytucja odpowiada za ochronę tych informacji – podkreśla Piotr Bączek.
Tygodnik porusza kilka spraw. Po pierwsze, związki Komorowskiego, a zarazem byłego ministra obrony narodowej z czasów AWS z podejrzaną fundacją, która wyłudzała pieniądze od Wojskowej Akademii Technicznej. Chodzi o fundację Pro Civilia – spółkę, która wyłudziła od WAT kwotę ok. 400 mln złotych. Z materiałów opisywanych przez dziennikarzy wyłania się obraz Komorowskiego, który „prowadził działania osłonowe” dla działalności tej instytucji. Temat ten był niegdyś podejmowany przez dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego, dziś oskarżonego przed sądem o handel Anek- sem do Raportu. Kilka tygodni temu Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli wezwał prezydenta na świadka w tej sprawie.
Oprócz Sumlińskiego na ławie oskarżonych zasiada także były pułkownik WSI Aleksander L. Były informator dziennikarza. Prokuratura zarzuca im płatną protekcję podczas weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Na 10 września sąd zaplanował przesłuchanie Komorowskiego w charakterze świadka, a sam Sumliński zapowiada wydanie książki, w której ma ujawnić materiały dotyczące Komorowskiego, uzyskane od jego byłych współpracowników.
Zresztą zdaniem tygodnika Komorowski jako szef MON wykorzystywał materiały WSI do gier w resorcie i miał robić to zawsze w obronie interesów ludzi WSI lub z ich inspiracji. Chodzi tutaj m.in. o sprawę Krzysztofa Borowiaka, wówczas dyrektora w MON, który nagrał ówczesnemu szefowi Komisji Obrony Narodowej Stanisławowi Głowackiemu na telefon krytyczne słowa na temat Komorowskiego i jego działań w sprawie „prywatyzowania” majątku Wojskowej Akademii Technicznej. Komorowski miał przy pomocy WSI zdobyć nagranie z telefonu, a potem zwolnić Borowiaka z pracy. Kolejny wątek to handel bronią i kontakty obecnego prezydenta z oficerami WSI handlującymi bronią. Jako szef MON Komorowski miał utrzymywać kontakty z przedstawicielami firmy, której działania m.in. krytykowali przedstawiciele rządu USA, oskarżając ich o sprzyjanie terrorystom.
Zdaniem Piotra Bączka, pakiet tych tekstów ma podtrzymać narrację, według której likwidacja WSI może była słuszna, ale działalność Komisji Weryfikacyjnej naganna. – To jest ciąg dalszy ataków na Antoniego Macierewicza i Komisję, które zaczęły się już w 2007 roku – przypomina Bączek.
Chodzi o informacje, które pojawiły się najpierw w „Dzienniku”, a potem skutkowały rewizjami m.in. w domu Bączka, a także kilku innych osób, w tym Sumlińskiego.
– Oskarżano nas o sprzedaż Aneksu „Gazecie Wyborczej”, te rewelacje okazały się wyssane z palca. Współautorem tego tekstu był Michał Majewski, dzisiaj dziennikarz „Wprost” – tłumaczy Bączek. Kolejna styczna to osoba nieżyjącego od dwóch lat płk. Leszka Tobiasza. – W artykule wspomina się, że pierwsze informacje na temat rzekomych przecieków z Komisji miał przedstawiać Tobiasz wiosną 2007 roku. Ta i kilka innych informacji wskazuje, że materiał ten skonstruowało to samo środowisko, które działało wtedy – dodaje Bączek.
Maciej WalaszczykNasz Dziennik, 19 sierpnia 2014
Autor: mj