Woda sobie, urzędy sobie
Treść
Zalane gospodarstwa, ludzie odcięci od świata i woda wlewająca się do piwnic, domów i pomieszczeń gospodarskich - to krajobraz związany ze wzrostem stanu wód na polskich rzekach. Na Warmii i Mazurach na co dzień spokojne rzeki wystąpiły z brzegów, powodując ogromne rozlewiska. Najgorzej jest w Wielkopolsce. Ciągle przybiera Warta w Poznaniu, gdzie w kilku miejscach powstały prowizoryczne wały, i choć na razie woda nie zagraża bezpośrednio ludziom, to z powodu podtopień wciąż nieprzejezdne są niektóre drogi, m.in. wojewódzka nr 198 w okolicach Międzychodu.
Tymczasem w obliczu zagrożenia powodziowego niepokoją krytyczne wnioski kontroli NIK. Tym razem kontrolerzy Izby sprawdzali stan przygotowań do ewentualnej powodzi na Lubelszczyźnie, gdzie w ubiegłym roku ta klęska dotknęła aż 55 miejscowości, w tym m.in.: Wilków, Annopol i Janowiec. Jak podkreśla Adam Pęzioł, dyrektor lubelskiej delegatury NIK, lokalne instytucje nie sprawdzają na bieżąco infrastruktury przeciwpowodziowej. Skontrolowane przez NIK samorządy i instytucje w Józefowie i Annopolu są źle przygotowane na wypadek powodzi. Brakuje m.in. aktualnych planów zabezpieczenia przeciwpowodziowego i ewakuacji ludności. Ponadto brak systematycznej kontroli stanu technicznego obwałowań, zwłaszcza po przejściu kolejnej fali powodziowej, za co w tym wypadku odpowiada Wojewódzki Zarząd Gospodarki Wodnej w Lublinie. Ponadto NIK stwierdziła opieszałość w realizowaniu inwestycji przeciwpowodziowych.
MaK
Nasz Dziennik 2011-01-21
Autor: jc