Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Witkacy czy Niesiołowski?

Treść

Wciąż nie wiadomo, jaki los czeka malowidła ścienne z Dworku w Tarnowcu, należącego przed wojną do rodziny Leszczyńskich, których autorstwo przypisywane jest samemu Witkacemu. Jeżeli w krótkim czasie nie zostaną zabezpieczone, czeka je całkowita degradacja. Fragment malowidła, którego autorem może być Stanisław Ignacy Witkiewicz, odkryli w 2004 roku konserwatorzy sztuki. Jeszcze przed wojną XVIII-wieczny dworek należał do Jana Leszczyńskiego, profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego. W latach 1935-1939 mieszkał tam Witkacy, zauroczony Janiną Turowską - "Inką", żoną właściciela posiadłości, którą jeszcze w czasach panieńskich darzył wielką sympatią. Prawdopodobnie właśnie ona była inspiracją dla artysty i być może to jej wizerunek zdobi jedną ze ścian tarnowieckiego obiektu. Odkryty fragment malowidła jest częścią większej całości, czego dowodzą inne rysunki, i przedstawia kobietę wychodzącą z kwiatu. Obraz nie jest typowy dla dworskiej dekoracji i wyróżnia go bardzo osobisty charakter wyrażający uczucia. Zastosowana kolorystyka może wskazywać na autorstwo Witkacego, choć, zdaniem konserwatorów sztuki, nie jest to przesądzone. Skądinąd wiadomo też, że w latach 20. XX wieku w dworze rezydował inny znany malarz, Tymon Niesiołowski, i być może to on jest autorem malowidła. Wiadomo, że w czasie pobytu w Tarnowcu Witkacy namalował ponad sto obrazów. Jeżeli okazałoby się, że to właśnie on jest autorem malowidła ściennego, byłaby to spora sensacja i być może wówczas znalazłyby się fundusze na uratowanie zabytkowego tarnowieckiego obiektu. Tymczasem badania ograniczono do odkrycia fragmentów fresku z postacią kobiety, a to za mało, by ponad wszelką wątpliwość stwierdzić jego autentyczność, stąd znawcy tematu wciąż się spierają. Bez względu na to, czy freski namalował Witkacy czy Niesiołowski, konieczne jest ich pilnie zabezpieczenie. Wilgoć, grzyb i sypiący się ze ścian tynk nie wróżą im bowiem niczego dobrego. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że dworek został sprzedany prywatnym właścicielom, których nie stać na zbadanie autentyczności fresku i ewentualne przeprowadzenie szczegółowych badań porównawczych. Mariusz Kamieniecki "Nasz Dziennik" 2008-03-03

Autor: wa