Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wipler: Reakcja CBA zbyt późna

Treść

Z Przemysławem Wiplerem, posłem Prawa i Sprawiedliwości, który korzystając z uprawnień parlamentarnych sprawdzał dokumenty spółki Elewarr, rozmawia Marta Milczarska

Dziś Centralne Biuro Antykorupcyjne wkroczyło do spółki Elewarr. Jak Pan ocenia taki przebieg zdarzeń?

- CBA zaczęło robić to, co my z posłem Dawidem Jackiewiczem robimy już od dwóch dni. Dokładnie te same dokumenty które my przeglądaliśmy, weryfikowaliśmy, zaczęła przeglądać służba, która jest powołana, by zajmować się walką z korupcją. Pytanie jest takie - co robili dowódcy CBA, bo to dowódcy podejmują decyzje, w tych wszystkich tygodniach, w których pół Warszawy mówiło, że jest taśma. Co wtedy robiło CBA i co robiło CBA we wtorek i w środę, kiedy my, posłowie, byliśmy w Elewarze i dokument po dokumencie przeglądaliśmy materiały przekazane nam przez spółkę.

Czy kontrola agentów CBA wystarczy? Panowie przestaną zapoznawać się z dokumentacją Elewarru?

- Będę nadal wyjaśniał sprawę  i domagał się dokumentów, których wczoraj nie otrzymałem. Trzeba zaznaczyć, że nie jestem kontrolerem i to nie jest z mojej strony formalna kontrola zakończona protokołem, to nie ma charakteru sformalizowanego, a korzystamy z posłem Jackiewiczem z uprawnień w celu uzyskiwania informacji, która przysługuje parlamentarzyście. Te uprawnienia pozwalają na patrzenie władzy na ręce i patrzenie na ręce osobom, które dysponują mieniem publicznym, żeby nie miały miejsca sytuacje, które mogą niepokoić polską opinię publiczną. To należy do uprawnień parlamentarzysty i jest wykorzystywane  w cywilizowanych krajach świata powszechnie, ale rzadko, ponieważ to jest przejawem tego, że nie robią tego organy władzy, organy właścicielskie, Agencja Rynku Rolnego, która jest właścicielem spółki Elewarr i  która w naszym imieniu powinna sprawować nadzór nad tą spółką, nie robiła tego dotychczas prokuratura, nie robiło tego CBA, a panowie Łukasik i Serafin śmiali się z tego, jak działa Centralne Biuro Antykorupcyjne. Panowie ci, śmiejąc się z działań funkcjonariuszy CBA, na nasze nieszczęście, mieli rację, mówiąc, że CBA nie staje na wysokości zadania pod obecnym kierownictwem i nie zajmuje się swoją pracą nawet w tych miejscach, w których ewidentnie zostały stwierdzone nieprawidłowości.

Dlaczego dopiero teraz Panowie postanowili zając się sprawą spółki Elewarr i innych spółek należących do Skarbu Państwa, podczas gdy NIK wykazała nieprawidłowości w czerwcu 2011 roku  ?

- Trzeba jasno podkreślić, że nasza partia zajmowała się tą sprawą, a nasze działania, tak jak w innych przypadkach, są niezauważane, naszego głosu się nie słyszy. Bagatelizowane są nasze próby ukazania nieprawidłowości, a nawet mówi się, ze to „pisowska” podejrzliwość, prokuratorskie podejście lub że to jest brak zaufania do obywateli, iż podnosimy takie kwestie. Naszych zapytań odnośnie do raportu NIK, w których dopytywaliśmy się, co zostało zrobione z nieprawidłowościami stwierdzonymi przez Izbę, są dziesiątki. Niestety, to pokazuje, w jakim stanie jest nasze życie publiczne, że panuje po prostu powszechna znieczulica i trzeba usłyszeć „chamskie” rozmowy o pieniądzach, które do swoich kieszeni zgarniają w konkretnych kwotach politycy konkretnej formacji, by ktoś się obudził: zaczął widzieć problem i zaczął działać.

Dziękuję za rozmowę.

Marta Milczarska

Nasz Dziennik Piątek, 20 lipca 2012

Autor: au