Więcej langust w wojsku
Treść
Wojsko kupi więcej sprzętu z Huty Stalowa Wola. Zamówienia realizowane w ramach rządowego programu wspierania przemysłu zbrojeniowego nie wyczerpują jednak możliwości firmy zbrojeniowej. Dlatego huta wciąż szuka kontrahentów zagranicznych i możliwości zbytu na wyroby, co pozwoli zabezpieczyć przyszłość firmy i załogi.
W tym roku armia - zamiast 12 planowanych - kupi 30 wyrzutni rakietowych WR 40 Langusta. To nowoczesny następca znanej z II wojny sowieckiej katiuszy. Wojsko zainteresowane jest także sprzętem dla wojsk inżynieryjnych. Większy zbyt jest ogromnie ważny dla huty, której część cywilna produkująca maszyny budowlane dopiero zaczyna wychodzić z kryzysu.
Zamówienia wojska są realizowane przez Centrum Produkcji Wojskowej Huty Stalowa Wola, które zajmuje się produkcją i sprzedażą sprzętu artyleryjskiego, transporterów opancerzonych, infrastruktury logistycznej oraz zespołów i części zamiennych. Jak powiedział "Naszemu Dziennikowi" Antoni Rusinek, dyrektor CPW HSW, dodatkowe dostawy sprzętu dla wojska kredytowane są przez Agencję Rozwoju Przemysłu SA w ramach rządowego programu pod nazwą "Wspieranie przez Agencję Rozwoju Przemysłu SA inicjatyw pobudzających polską gospodarkę". To oznacza, że w ramach tego programu za dostawy sprzętu dla wojska zapłaci hucie ARP. Natomiast pieniądze zwróci jej MON w ramach tzw. opóźnionych płatności w latach 2011 i 2012. - Jest to ewidentna pomoc dla przemysłu zbrojeniowego, który znalazł się w trudnej sytuacji z tytułu kryzysu ekonomicznego. Również jako HSW skorzystaliśmy z tego programu i rozszerzyliśmy wieloletnią umowę o dodatkowe 18 langust - mówi Rusinek. W ubiegłym roku MON zrezygnowało natomiast z zakupu samobieżnych zestawów obrony przeciwlotniczej Loara, do których HSW miała dostarczać działa. W ocenie resortu obrony, projekt ten się zdezaktualizował i dlatego nie mógł być realizowany. Wojskowe produkty HSW znalazły się także w wieloletnim programie, który ma służyć modernizacji polskiej armii. - Realizujemy dwa duże programy rozwojowe dla MON. Pierwszy to moduł dywizjonowy samobieżnych haubic kaliber 155 mm pod kryptonimem "Regina". Natomiast drugi to program samobieżnych moździerzy kaliber 120 mm na podwoziu kołowym i gąsienicowym, w skład którego wchodzą także wozy logistyki, wozy systemu kierowania ogniem i moździerze, całość pod kryptonimem "Rak" - dodaje dyrektor Rusinek. Podpisany w ubiegłym roku kontrakt z MON gwarantuje hucie przeszło 60 mln zł na prace badawczo-rozwojowe. Zwiększenie zamówień przez wojsko cieszy kierownictwo HSW, ale mając świadomość, że wyroby stalowowolskiej firmy to doskonały towar eksportowy, firma szuka też nowych, głównie zagranicznych kontrahentów. - Warunkiem wyjścia za granicę jest użytkowanie sprzętu przez polską armię. Langusta jest już w polskiej armii, krab jest zamówiony, rak również jest programem zainicjowanym przez MON. To daje nam dobre pozycje startowe do eksportu naszych produktów i takie działania prowadzimy - wyjaśnia dyrektor Rusinek. Jak dodaje, dobrze rokujące rozmowy są prowadzone zarówno w zakresie systemu samobieżnych haubic, jak i systemu samobieżnych moździerzy. - Na świecie jest duże zainteresowanie tym sprzętem. Polski sprzęt nie jest zbyt drogi w porównaniu ze sprzętem z krajów zachodnich i - co równie ważne - nie odbiega jakością od zagranicznych odpowiedników, a w związku z tym mamy duże szanse. Można się zatem spodziewać, że zamówienia MON zostaną poszerzone o zagraniczne, co dobrze rokuje na przyszłość dla huty i naszej załogi - podkreśla Rusinek. W październiku 2009 r. CPW HSW podpisało porozumienie z jednym z największych producentów uzbrojenia na świecie - brytyjską firmą BAE Systems, dotyczące wspólnej produkcji, promocji i sprzedaży bojowych wozów piechoty MRAP RG31. W porozumieniu tym zostały ujęte zasady współpracy związane z ulokowaniem w Polsce produkcji odpornego na działanie min transportera opancerzonego RG31, o ile pojazd ten zostanie wybrany na potrzeby międzynarodowych misji ekspedycyjnych Polskich Sił Zbrojnych. - Zapoznaliśmy się z dokumentacją i jesteśmy gotowi do podjęcia produkcji. Czekamy na rozpisanie przetargu - komentuje Antoni Rusinek. Transportery opancerzone o podwyższonej odporności na miny mają być produkowane na potrzeby polskiej armii, ale również dla armii krajów Europy Środkowej i Wschodniej. RG31 jest jednym z najlepszych pojazdów zaprojektowanych specjalnie do pełnienia misji stabilizacyjnych i pokojowych, podczas których wymagana jest ochrona przed improwizowanymi ładunkami wybuchowymi i minami. Doskonale pasuje do wymagających warunków terenowych w Afganistanie, gdzie będzie wykorzystywany. Ponad dwa tysiące pojazdów tego typu jest w służbie sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych i sił sprzymierzonych.
Mariusz Kamieniecki
Nasz Dziennik 2010-03-02
Autor: jc