Weto do kosza?
Treść
Wszystko wskazuje na to, że Sejm odrzuci weta prezydenta do nowelizacji ustawy o systemie oświaty obniżającej wiek rozpoczynania obowiązkowej nauki szkolnej z siedmiu do sześciu lat. Za jego odrzuceniem opowiedziały się podczas wczorajszej debaty kluby parlamentarne PO, PSL i Lewicy, za podtrzymaniem było tylko PiS, które twierdzi, że ustawa grozi chaosem organizacyjnym w przedszkolach i szkołach podstawowych i narusza prawa obywatelskie rodziców do wpływu na edukację swoich dzieci.
- Niedopuszczalne jest godzenie się na niebezpieczeństwo zetknięcia się dzieci rozpoczynających naukę w szkole podstawowej z systemem oświaty nieprzystosowanym do ich wymagań - mówił na wczorajszym posiedzeniu Sejmu Andrzej Duda, minister w Kancelarii Prezydenta. Duda uzasadniał odmowę podpisania przez Lecha Kaczyńskiego nowelizacji ustawy oświatowej. Zwrócił uwagę, że wprowadzenie reformy wymaga dużych nakładów finansowych na przebudowę szkół, kształcenie nauczycieli, doposażenie klas i świetlic, co jest praktycznie niewykonalne z uwagi na ograniczenia środków na ten cel w budżecie państwa z 340 mln zł do 40 mln złotych. Weto prezydenta popiera tylko PiS. Kluby PO, PSL, SLD, a także koła sejmowe są mu przeciwne, mają one razem większość potrzebną do odrzucenia weta.
Zgodnie z nowelizacją ustawy o systemie oświaty, w latach szkolnych 2009-2012 na wniosek rodziców do szkoły może pójść każde dziecko, które w danym roku kalendarzowym kończy sześć lat. Od roku 2012 obowiązek szkolny obejmie wszystkie sześciolatki. Rok wcześniej wprowadzony będzie obowiązek rocznego wychowania przedszkolnego dla wszystkich dzieci 5-letnich, przy czym już od września 2009 r. samorządy będą musiały zapewnić miejsca w przedszkolach wszystkim pięciolatkom, których rodzice będą tego chcieli.
Przeciwko nowelizacji występowała wielokrotnie oświatowa "Solidarność" oraz stowarzyszenie rodziców "Ratuj maluchy", zdaniem których ustawa grozi chaosem organizacyjnym w przedszkolach i szkołach podstawowych, zwiększa dysproporcję między ofertą edukacyjną szkół na wsi i w dużych miastach, pogłębia braki finansowe szkół oraz narusza prawa obywatelskie rodziców do wpływu na edukację swoich dzieci. - Wiele gmin nie jest przygotowanych do pełnej realizacji tego zadania już za kilka miesięcy. Za nieetyczne uznajemy też pojawiające się praktyki, gdy władze gmin chcą nakłonić rodziców, żeby już w tym roku godzili się, aby ich sześcioletnie dzieci trafiały do I klas szkół podstawowych - mówił na wczorajszej konferencji prasowej Stefan Kubowicz, przewodniczący oświatowej "Solidarności".
Anna Ambroziak
"Nasz Dziennik" 2009-03-19
Autor: wa