Wciąż niewiele zarzutów ws. afery lekowej
Treść
Mimo upływu czasu proceder nielegalnego wywozu leków z Polski nadal kwitnie, a działania prokuratury i inspektora farmaceutycznego są nieskuteczne. Okazuje się, że jest problem z udowodnieniem winy osób odpowiedzialnych za aferę lekową. Dla pacjentów oznacza to jedno – w aptekach nadal brakuje niektórych ważnych dla zdrowia leków.
Kilka miesięcy temu we wszystkich mediach głośno było o „aferze lekowej”. W Poznaniu, z powodu nielegalnego procederu, zamknięto 5 aptek. Zamykano je także w Rawiczu, Pleszewie czy Ostrowie Wielkopolskim.
- Główną przyczyną zamknięcia tych aptek jest ich niedozwolone działanie polegające na odsprzedaży leków (…) do hurtowni leków farmaceutycznych, co jest niezgodne z przepisami prawa farmaceutycznego – przekonywał ówczesny prezes Wielkopolskiej Izby Aptekarskiej Tadeusz B.
Miesiąc po tej wypowiedzi prezesa zatrzymano. Policja podejrzewała go o przyjęcie łapówki w zamian za korzystną opinię w sprawie otwarcia nowej apteki. Tymczasem w sprawie nielegalnego wywozu leków za granicę niewiele się zmieniło – mimo nowelizacji prawa farmaceutycznego, która weszła w życie 1 lipca.
- Propozycja rządowa, chociaż stwarza pewne szanse na uregulowania w tym zakresie, raczej w moim przekonaniu przypomina tamę z sita, przez którą ta woda i tak będzie przeciekała – ocenił Tadeusz Dziuba poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Proceder nielegalnego wywozu leków kwitnie, a w aptekach nadal brakuje leków – zwłaszcza przeciwzakrzepowych, ale także tych dla osób z problemami oddechowymi. Mimo to aktów oskarżenia ws. afery lekowej wciąż jest niewiele.
„Postępowanie prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Ostrzeszowie zostało już zakończone. Aktem oskarżenia objęto 28-letniego mężczyznę” – poinformował Janusz Walczak, zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim, pytany o to, czy któremuś z właścicieli aptek uczestniczących w nielegalnym procederze postawiono już zarzuty.
To jedna z niewielu spraw zakończonych. Nieoficjalnie mówi się o problemie z udowodnieniem winy osób uczestniczących w aferze. Sądy w podobnych sprawach wydają odmienne decyzje. Sąd w Gliwicach skazał nieuczciwych przedsiębiorców na więzienie, z kolei prokuratura w Lublinie uznała, że apteka, która uczestniczyła w procederze, nie złamała prawa.
Według Tadeusza Dziuby, rządowy bat na nieuczciwych aptekarzy to fikcja.
- Może się zdarzyć, że rozszerzy się szara strefa sprzedaży tych leków, które u nas są tańsze, a na rynkach niemieckich, skandynawskich czy w Hiszpanii droższe – wskazał poseł.
Przypomnijmy, nielegalny handel, o którym mowa to “odwrócony łańcuch dystrybucji”. Polega on na tym, że producent dostarcza leki do polskiego hurtownika. Potem wędrują one do aptek. Jednak do chorych nie trafiają, bo część aptek, mimo że jest to nielegalne, sprzedaje je z powrotem do hurtowni. A te handlują nimi za granicą. Powód jest prosty – tam kosztują one nawet cztery razy więcej.
TV Trwam News/RIRM
Źródło: radiomaryja.pl, 14 lipiec 2015
Autor: mj