Przejdź do treści
Przejdź do stopki

W Smoleńsku było sześciu oficerów BOR

Treść

Generał Marian Janicki, szef BOR, odmawia posłom spotkania z oficerami, którzy 10 kwietnia pracowali na lotnisku w Smoleńsku i w Katyniu

Gmach Sejmu, piątek, godz. 10.00 rano. Rozpoczyna się wspólne posiedzenie dwóch sejmowych komisji: Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz Spraw Zagranicznych. Sala pęka w szwach. Posłowie przygotowali całą listę pytań do szefa MSWiA Jerzego Millera. Nic dziwnego, minister ma referować sposób przygotowania wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu 10 kwietnia. Srodze się jednak zawiedli. Zamiast rzeczowych odpowiedzi usłyszeli zarzut, że "upolityczniają" dyskusję. Rozczarowany postawą szefa resortu Karol Karski powiedział po posiedzeniu komisji "prawda się od nas oddala".

Posłowie w pierwszej turze dosłownie zarzucili ministra pytaniami i chociaż parlamentarzyści PiS proponowali dalszą dyskusję, prowadzący posiedzenie poseł Andrzej Halicki (PO) zakończył je. Serię pytań rozpoczął poseł Jarosław Zieliński. - Wokół katastrofy narosło wiele dezinformacji, komisja jest okazją dla rządu, który powinien ten chaos uporządkować - zaznaczył poseł, dodając, że komisja spodziewa się konkretnych danych od ministrów spraw wewnętrznych i spraw zagranicznych. Poseł chciał usłyszeć m.in., czy lotniska zapasowe były prawidłowo przygotowane, jakie były obowiązki Biura Ochrony Rządu w czasie pobytu na lotnisku w Smoleńsku oraz jakie czynności podejmowało ono na miejscu, szczególnie w pierwszych minutach. Poseł pytał także, czy był sporządzony plan działań ochronnych, jakie czynności zawierał, kto go ostatecznie zatwierdził w BOR i czy możliwe byłoby spotkanie komisji z funkcjonariuszami BOR, którzy byli obecni na lotnisku. Z odpowiedzi szefa BOR, gen. Mariana Janickiego wynikało, że do spotkania nie dojdzie. - Nie będziemy mogli rozmawiać o naszych działaniach w Smoleńsku przed katastrofą i po niej, bo oficerowie BOR są obecnie przesłuchiwani przez prokuraturę - wyjaśniał szef BOR.
Minister spraw wewnętrznych Jerzy Miller już na początku posiedzenia rozczarował posłów i zaznaczył, że spotkanie odbywa się z udziałem osób niedopuszczonych do informacji niejawnej, w związku z czym będzie ograniczone do ogólnej wypowiedzi. Dodał, że komisja, na czele której stoi, nie udziela informacji, dopóki nie wypracuje stanowiska końcowego. Może natomiast podzielić się raportami cząstkowymi, ale tylko w zakresie zagadnień zbadanych do końca. Kwestia omawiana wczoraj nie jest jednak zbadana, więc i informacja nie będzie pełna. - Również postępowanie prokuratorskie jest na wstępnym etapie. Nasza informacja nie zadowoli wszystkich - tłumaczył.
Poseł Karol Karski (PiS), zwracając się do członków rządu, po wstępnych i ogólnikowych uwagach z ich strony zaznaczył: "Rozumiem, że panowie zorganizowaliście konferencję prasową, a nie posiedzenie komisji".
- Czy strona polska konsultowała się w zakresie warunków bezpieczeństwa na lotnisku w Smoleńsku? Czy warunki te były uzgadniane? - pytał poseł Karol Karski, mając nadzieję na wyczerpującą odpowiedź. Poseł Artur Górski zadał pytanie, czy są inne procedury bezpieczeństwa dotyczące wizyt głowy państwa na terytorium państw NATO i pozostałych państw i czy sprawdzono sprawność urządzeń tego lotniska.
Zieliński dziwił się, dlaczego przedstawiciele MSWiA i BOR zastrzegali się od początku, że nie udzielą informacji, a odnosząc się do słów wiceministra spraw zagranicznych Jacka Najdera, który mówił o dezinformacji w tej sprawie w mediach, powiedział, że dezinformacja nie bierze się znikąd. - Media informują o tym, co mówią przedstawiciele różnych instytucji państwowych, i to oni, nie wykluczając premiera, przekazują informacje, które potem okazują się inne, nie wspominając już o wypowiedziach pana Edmunda Klicha, który w tym celuje. Dezinformacja wynika z tego, że przekaz jest niespójny, nieuporządkowany - tłumaczył poseł PiS.
Odpowiadając na pytania, Najder mówił, że na lotniskach zapasowych nie lokalizuje się dodatkowych zabezpieczeń, bo nie jest to praktykowane. Z kolei zdaniem gen. Janickiego, pobytu funkcjonariuszy w wieży kontroli lotów procedury nie przewidują i nie jest to w kompetencji BOR. Informował także, że oficerowie BOR zrobili kilka zdjęć z miejsca tragedii i znajdują się one w rękach prokuratury, a na miejscu obecnych było sześciu funkcjonariuszy Biura. Według gen. Janickiego, przygotowania do wizyt premiera i prezydenta w Katyniu rozpoczęły się już w styczniu, a wszystkie działania prowadzone były zgodnie z instrukcją, która ma charakter poufny. Miller dodawał, że nie jest w interesie Polski ujawnienie wszystkich procedur bezpieczeństwa i ochrony najważniejszych osób w państwie i na żadnym posiedzeniu nie zostaną ujawnione procedury bezpieczeństwa, a obie wizyty, premiera i prezydenta - zdaniem Najdera - były przygotowywane tak samo.
Z zaskakującym wnioskiem wystąpił poseł Marek Borowski (SdPl), który zwrócił się do Millera z prośbą o nieujawnianie dźwiękowej wersji zapisów z czarnych skrzynek. Według niego, w stenogramach zostało zawarte to, co opinia publiczna powinna wiedzieć.
Po odpowiedziach posłowie czuli niedosyt informacyjny i Karski wspierany przez kolegów prosił o dodatkową rundę pytań, jednak prowadzący posiedzenie poseł Andrzej Halicki, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych, zamknął spotkanie i podziękował zebranym za przybycie.
Paweł Tunia
Nasz Dziennik - 12-13 czerwca 2010, Nr 135

Autor: bj