W przyszłym tygodniu decyzje o składzie rządu?
Treść
Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu poznamy skład nowego rządu Beaty Szydło. Taką deklarację złożyła rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Elżbieta Witek. Rozmowy w sprawie obsady ministerstw ciągle trwają.
Misję utworzenia rządu prezydent powierzy liderowi zwycięskiego ugrupowania dopiero po zaprzysiężeniu parlamentu. Termin pierwszego posiedzenia Sejmu mamy poznać w najbliższych dniach.
Na razie trwają rozmowy i negocjacje. Rząd Beaty Szydło rozpocznie prace prawdopodobnie z początkiem grudnia.
– To nie jest rząd, który ma być rządem kontynuacji, (…) rządem osób bliskich pani premier w sensie ideowym, tylko to ma być rząd, który ma być rządem fachowców zdolnych podnieść Polskę i rozpocząć jej odbudowę, wraz z wszelkimi konsekwencjami tych czynów oraz wraz ze strategią i wdrażaniem nowych reform – mówi socjolog Grzegorz Wiński.
Zadań przed nowym rządem jest bardzo dużo. Jak podkreśla profesor Mieczysław Ryba, we wszystkich sferach życia publicznego musi dominować jednolita etyka, która będzie przeciwstawiać się szkodliwym ideologiom.
Trzeba naprawić system edukacji, publiczne media, a także diametralnie zmienić podejście do polityki międzynarodowej. Nowa władza musi zabiegać o Polskie interesy przeciwstawiając się zewnętrznym naciskom ideologicznym i agenturalnym.
– Powrót do polityki narodowej – łacińskiej – przy dużym poszanowaniu tradycji – w tym poszanowaniu tradycji katolickiej. I wydaje mi się, że wtedy to jest jak gdyby przełom. Jeśli byśmy w tym kierunku szli, to ta Polska za 4 lata naprawdę może inaczej wyglądać – ocenia prof. Mieczysław Ryba, historyk.
Kto zatem stanie na czele resortów? Na razie nikt z polityków Zjednoczonej Prawicy ni chce o tym mówić. Najwięcej do powiedzenia ma tu Jarosław Kaczyński, jako szef największego zwycięskiego ugrupowania. I to nie Beata Szydło stanowi dla niego główny problem w czasie rozmów o kształcie nowego rządu. Większość sejmowa Zjednoczonej Prawicy zależy od głosów dwóch mniejszy od PiS: ugrupowań Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobry.
– Sytuacja, w której rządy koalicji Zjednoczonej Prawicy zależałyby od dwóch małych podmiotów powodowałaby, że wartość Solidarnej Polski i Polski Razem byłaby nieproporcjonalnie duża do skali ich liczebności w Sejmie. Mogliby stawiać różnego rodzaju ultimata, w zasadzie w każdej chwili – zwraca uwagę dr Rafał Chwedoruk, politolog z UW.
Jednak zarówno Jarosław Gowin jak i Zbigniew Ziobro zdają sobie sprawę z tego, że sami niewiele mogą osiągnąć, a wyborcy czekają na realizację obietnicy dobrej zmiany.
– Będę wspierał tę dobrą zmianę, niezależnie, w jakim miejscu się znajdę. Być może będę szeregowym posłem w parlamencie i będę wspierał bardzo dobrą drużynę. Natomiast z całą pewnością we władzy wykonawczej znajdą się też przedstawiciele Solidarnej Polski. Kto to będzie, nie będę teraz państwu ujawniał – ostateczna decyzja będzie należała do pani premier Beaty Szydło – oświadczył Zbigniew Ziobro.
Wiele wskazuje także na to, że szeregi PiS-u zasili grupa posłów Platformy Obywatelskiej. Choć nieoficjalnie, to jednak otwarcie politycy tej partii mówią, że może być to nawet 10 osób. Czy Jarosław Kaczyński ich przyjmie? Czy przyjmie także uciekinierów z innych ugrupowań?
TV Trwam News/RIRM
Źródło: radiomaryja.pl, 31 października 2015
Autor: mj