Przejdź do treści
Przejdź do stopki

W niedzielę wielki mecz: Polska - Niemcy

Treść

- Myślę, że mówię to w imieniu nie tylko drużyny i sztabu szkoleniowego, ale i wielu Polaków. Chciałbym przeprosić Niemców za okładkę, która ukazała się w jednej z gazet. To było coś bardzo dziwnego i brudnego, i sądzę, że mogło powstać tylko w głowach chorych ludzi - tak zdjęcie, które ukazało się w środowym wydaniu "Super Expressu", skomentował trener naszej piłkarskiej reprezentacji Leo Beenhakker. Na spreparowanej fotografii Holender trzymał odcięte, zakrwawione głowy lidera niemieckiej drużyny Michaela Ballacka i trenera Joachima Loewa. Wszystko opatrzone było tytułem "Leo, daj nam ich głowy". Beenhakker ma dość plugawej, brudnej gry, jaka zaczyna się toczyć wokół niedzielnego pojedynku między Polską a Niemcami. Miarka się przebrała, gdy zobaczył fotografię w jednym z tabloidów. - Zawsze powtarzałem chłopcom, aby się odcinali od takich rzeczy. Wiem dobrze, że mecz z Niemcami wzbudza w całej Polsce ogromne emocje, ale piłkarze muszą się od nich zdystansować i zostawić poza sobą. Ich obowiązkiem będzie maksymalnie się skoncentrować i zagrać dobry mecz - powiedział Beenhakker. Jacek Krzynówek, jeden z najbardziej doświadczonych graczy w naszej narodowej drużynie, dodał: - Gra psychologiczna zaczęła się, i to nie wczoraj czy przedwczoraj. Nie zwracam na to jednak szczególnej uwagi, piłka to sport, wszystko ma się rozstrzygnąć na boisku, a nie poza nim. Wczoraj przygotowujący się w austriackim Bad Waltersdorf Polacy odbyli jeden trening. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, Leo Beenhakker postanowił zamknąć go dla kibiców i dziennikarzy. Trener chciał w spokoju i bez postronnych świadków poćwiczyć pewne elementy, których nie udało się zrealizować podczas odwołanego przez deszcz treningu środowego. Nasi ćwiczyli zatem solidnie i ciężko, ale owocnie - choć pogoda znów ich nie rozpieszczała. - I cóż możemy na to poradzić? Zdarzają się w życiu problemy, których nie da się rozwiązać, ale trzeba jakoś sobie radzić. Pogoda jest zła, ale nasze plany pokrzyżowała tylko raz, gdy musieliśmy odwołać środowy trening. Poza tym i tak ten czas wykorzystaliśmy jak trzeba, chłopcy obejrzeli DVD już konkretnie pod kątem meczu z Niemcami. Nie, nie mam zamiaru dzwonić do UEFA i prosić, by z powodu deszczu przesunąć mecz o dwa dni - przyznał ze śmiechem nasz selekcjoner. Nie da się ukryć, że cała nasza kadra żyje już inauguracją mistrzostw. - Nie wygraliśmy do tej pory z Niemcami, ale to jest przeszłość. Przegrany przed dwoma laty mecz na mundialu też do niej należy i nie musimy się tym przejmować. Tego, co było, już przecież nie zmienimy, nie mamy na to żadnego wpływu. Teraz jesteśmy przygotowani na to, aby zagrać bardzo dobry pojedynek i wreszcie ich pokonać. Czy się to jednak uda, nie wiem. To jest piłka, to jest sport, wszystko się może zdarzyć. Na pewno Niemcy są bardzo mocni, świetnie przygotowani pod względem fizycznym i psychicznym. Nie patrzymy na to, że mieli pewne problemy w defensywie w spotkaniach towarzyskich, w niedzielę na pewno zagrają inaczej. Przyznam szczerze, iż cieszę się, że są uważani za faworyta - przynajmniej na papierze. Postaramy się, by boisko to zweryfikowało - powiedział Krzynówek. Mariusz Lewandowski, któremu najprawdopodobniej przyjdzie stoczyć mnóstwo pojedynków ze znajdującym się w rewelacyjnej formie Ballackiem, dodał: - Dla mnie każdy mecz jest tak samo ważny, nie dzielę ich na mniej lub bardziej istotne. Ballack to świetny zawodnik, ale jeśli my będziemy częściej w posiadaniu piłki, a co za tym idzie, będziemy kontrolować grę, powinno być dobrze. To jeden z kluczy do sukcesu. Na wczorajszym treningu ćwiczyli wszyscy podopieczni Beenhakkera, łącznie z Jakubem Błaszczykowskim. - Na pewno będziemy musieli o niego szczególnie dbać, zwłaszcza gdyby przyszło nam grać na mokrym, grząskim boisku. Kuba trenował z grupą, na sto procent jest gotów do niedzielnego meczu, ale nie wiem, czy będzie w stanie zagrać pełne 90 minut. Muszę zatem podjąć decyzję, czy wpuścić go od początku i trzymać na boisko do momentu, gdy już nie będzie miał sił, czy też zostawić na ławce i dać szansę gry później. Jeszcze tego nie wiem - przyznał Beenhakker. Holender wierzy w swoich podopiecznych. - Każdy z 23 piłkarzy, których powołałem na mistrzostwa, jest gotowy do gry i podjęcia wyzwania. Takie też było moje założenie, chciałem mieć do dyspozycji zawodników będących w stanie podołać trudom finałowych bojów - dodał. Pierwszy w historii mecz Polski w finałach mistrzostw Europy już w niedzielę. Można już powoli odliczać godziny i minuty... Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik 2008-06-06

Autor: wa