Ustawka w obronie "Matoła"
Treść
Już dziś o godzinie 17.00 przed kancelarią premiera odbędzie się zapowiadana przez Ludwika Dorna pikieta "w obronie matoła". Poseł chce bronić prawa do określania polityka, w tym premiera, mianem "matoła". Pomysł pikiety narodził się po tym, jak kibice wykrzykujący nieprzychylne panującemu nam premierowi hasło: "Donald, matole, obalą twój rząd kibole", zostali ukarani 500-złotowymi mandatami.
W skierowanym do prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz zawiadomieniu o zamiarze zorganizowania pikiety Ludwik Dorn wyłuszczył, że jej celem jest "zademonstrowanie prawa obywateli do określania polityka, w tym także urzędującego Prezesa Rady Ministrów, mianem matoła". "Prawo to zostało zakwestionowane przez organ państwa w postaci Komendanta Wojewódzkiego Policji w województwie podlaskim poprzez wymierzanie mandatów karnych za głoszenie hasła: "Donald, matole, obalą twój rząd kibole". Decyzja ta narusza art. 10 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka. Taka ocena znajduje uzasadnienie w utrwalonym orzecznictwie Trybunału Strasburskiego" - tłumaczył Dorn.
Jako że w wymaganym prawem terminie nie otrzymał decyzji o zakazie zgromadzenia publicznego, poseł wywodzi, iż dzisiejsze zgromadzenie pod siedzibą premiera będzie całkowicie legalne.
"W zawiadomieniu o pikiecie wyraźnie stwierdziłem, że jednym z jej elementów będzie dzierżenie przez uczestników pikiety transparentu z napisem: "Donald, matole, twój rząd obalą kibole", oraz skandowanie tegoż hasła. A przypominam, że w Białymstoku kibicom Jagiellonii Białystok Policja wręczyła mandaty karne za wykrzykiwanie tegoż właśnie hasła. Decyzja Prezydenta m.st. Warszawy pośrednio dezawuuje zatem decyzję Komendanta Wojewódzkiego Policji na Podlasiu. W Warszawie można krzyczeć: "Donald, matole", bez obawy o sankcje karne" - zauważa w swoim internetowym blogu Ludwik Dorn.
Kibiców Jagiellonii Białystok wznoszenie okrzyków nieprzychylnych panującemu nam premierowi kosztowało jednak stosunkowo dużo. W połowie maja, niezadowoleni z zamknięcia jednej z trybun na stadionie ich drużyny, protestowali przed urzędem wojewódzkim w Białymstoku z transparentem: "Możecie zamykać nam stadiony, lecz nigdy nie zamkniecie nam ust". Policja ruszyła do akcji, gdy zaczęli wykrzykiwać hasło: "Donald, matole, twój rząd obalą kibole". Przyłapanych na tym niecnym czynie policja karała 500-złotowymi mandatami, a wśród zarzutów postawionych "wrogom władzy" znalazł się zarzut "lekceważenia konstytucyjnych organów RP poprzez wykrzykiwanie haseł z użyciem słów nieprzyzwoitych".
Punkt dowodzenia na platformie
Ludwik Dorn poinformował, że punkt dowodzenia w dzisiejszej bitwie "o obronę matoła" zlokalizowany będzie w samochodzie z platformą ustawionym przed kancelarią premiera. Dowodzić ma osobiście Dorn z pomocą Andrzeja Rosiewicza, który będzie "rzucany na szczególnie zagrożone odcinki". - Bitwa przybierze formę klasycznej kibolskiej ustawki. Pomysł zrodził się po telefonie pewnego kibica Legii do oficera sztabowego Kwatery Głównej FOM [Front Obrony Matoła - red.]. Kibic ten przedstawił się jako klasyczny stadionowy chuligan, albowiem wraz z grupą kolegów zawsze łamie przepisy ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych i przebywa na płycie boiska. To kibice niepełnosprawni na wózkach inwalidzkich, którzy zapowiedzieli grupowe uczestnictwo w naszej ustawce i po obu stronach zgrupują się w chorągwie koronne prowadzące wojsko do bitwy - zapowiedział Dorn.
Poseł zauważył jednak, że skoro będą obrońcy "Matoła", to ktoś musi jednak tego "Matoła" atakować. - Dlatego apeluję do uczestników naszej ustawki, by ci, którzy godzą się na niewdzięczną rolę agresorów, stanęli bliżej Belwederu, a obrońcy "Matoła" - bliżej Ogrodu Botanicznego. Podstawową bronią agresorów będzie okrzyk: "Donald, matole, twój rząd obalą kibole"; obrońcy odkrzykiwać będą: "Niech zabrzmi pieśń wesoła, że obronimy matoła". Rytm kolejnym falom ataków, obrony i kontrataków będzie nadawał poprzez rapowanie feldmarszałek Rosiewicz - poinformował Dorn.
Dżuma salonów
Do udziału w pikiecie poseł zaprosił także znamienitych gości, dyżurnych obrońców wolności słowa w III RP. Zaproszenie skierowane było do: Adama Michnika, Stefana Bratkowskiego, Jacka Żakowskiego, Jerzego Baczyńskiego, Wiesława Władyki, Mariusza Janickiego, Mariusza Ziomeckiego, Tomasza Jastruna, Wojciecha Maziarskiego, Agnieszki Holland, Daniela Passenta, Ludwika Stommy, Grzegorza Miecugowa, Jacka Pałasińskiego, Piotra Stasińskiego, Andrzeja Wajdy, Ireneusza Krzemińskiego, Marcina Króla, Krzysztofa Kozłowskiego, Mariana Stali, Teresy Torańskiej, Michała Głowińskiego, Agnieszki Kublik, Tomasza Wołka, Tomasza Lisa, Moniki Olejnik, Magdaleny Środy, Wojciecha Sadurskiego, Zbigniewa Hołdysa, Marcina Mellera, Katarzyny Kolendy-Zaleskiej, Ewy Siedleckiej oraz Daniela Olbrychskiego. Niestety, poseł poinformował, że na jego wezwanie zaproszeni goście - obrońcy wolności przed policyjnym państwem PiS - nie odpowiedzieli.
- Sztab Kwatery Głównej FOM przeprowadził natychmiast polityczno-militarną analizę przyczyn zdrady naszych pewnych, wydawałoby się, sojuszników. Wskazał na to, że być może pojęcie wolności obrońców wolności jest mętne i dla nich niezrozumiałe - stwierdził Dorn. Aby wytłumaczyć to zjawisko, podparł się fragmentem "Psychiatrii klinicznej" prof. Tadeusza Bilikiewicza, poświęconym ograniczeniom umysłowym typu salonowego, który przytacza w swoim blogu: "Osobną grupę tworzą przypadki ograniczenia umysłowego typu salonowego (debilitas superior). Ludzie ci dzięki dobrej pamięci i pracowitości potrafią przyswoić sobie materiał nie tylko szkoły średniej, ale i wyższej. Wiadomości ich są liczne, lecz niedokładne, a pojęcia mętne. Przy pewnej gładkości i tupecie potrafią się prześliznąć przez trudne nawet egzaminy i w życiu zajść stosunkowo wysoko, wyrównując braki intelektualne gorliwością, zapałem, służalstwem i innymi sposobami zyskiwania sobie popleczników. Jeżeli debile tacy znajdą się w środowisku mało wyrobionym, mogą nawet zabłysnąć cudzymi myślami i efektownie przytaczanymi frazesami. Przy bliższym badaniu okazuje się jednak, że pojęcia, którymi operują, są dla nich niejasne lub wręcz niezrozumiałe".
Niecierpiący na debilitas superior obrońcy wolności słowa dziś o godz. 17.00 przed kancelarią premiera na pewno się jednak pojawią.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2011-06-03
Autor: au