Ustawa kompetencyjna utknęła w UKIE
Treść
Nie wiadomo, co się dzieje z nowelizacją ustawy kompetencyjnej dotyczącej współpracy rządu z parlamentem w kwestiach dotyczących członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Jej projekt jest jednym z elementów kompromisu uzgodnionego w sprawie ratyfikacji traktatu z Lizbony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Część posłów Prawa i Sprawiedliwości widzi tutaj kolejny dowód na niedotrzymanie przez Platformę Obywatelską wcześniej podjętych zobowiązań. Opracowanie projektu nowelizacji ustawy kompetencyjnej należy do obowiązków rządu. Gdy będzie gotowy, zostanie skierowany do rozpatrzenia przez sejmową Komisję do Spraw Unii Europejskiej. Pozostają tylko pytania: jak będzie wyglądał? Czy spełni oczekiwania posłów PiS, którym tak bardzo na nim zależało? Jak poinformowano nas w Centrum Informacyjnym Rządu, projekt ustawy kompetencyjnej znajduje się obecnie w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej. Jednak posłowie PiS nie potrafili powiedzieć, czy jest on konsultowany z ich klubem parlamentarnym. - Nie za bardzo wiem, na jakim to jest etapie, sprawy te prowadzi przewodniczący Przemysław Gosiewski - powiedział nam Joachim Brudziński, poseł PiS. Również inny parlamentarzysta PiS - Zbigniew Girzyński, nie otrzymał żadnych informacji na temat zakresu prac nad nowelizacją ustawy kompetencyjnej. - Nie wiem, w jakim ona będzie kształcie. Natomiast wyobrażam sobie to tak, że nowelizacja będzie szła przede wszystkim w kierunku skonsumowania pewnej idei, jaka była zapisana w projekcie preambuły, którą zaproponował pan prezydent, a wcześniej klub PiS, a która nie została przyjęta i nie została włączona do ustawy ratyfikującej traktat lizboński - twierdzi. Zdaniem Girzyńskiego, projekt nowelizacji ustawy kompetencyjnej powinien zawierać zabezpieczenie tzw. mechanizmu z Joaniny, ponieważ to, co tyczy się ustawy kompetencyjnej, nie obejmuje kwestii związanych np. z protokołem brytyjskim. - Bo to zupełnie inna rzecz i nie jest ona ustalana relacjami między prezydentem, rządem a parlamentem, tylko jakby reguluje zmianę stanowiska Polski w tej sprawie, wszczęcie nowej procedury ratyfikacyjnej itd. Natomiast to, co jest kluczowe, jeśli chodzi o ustawę kompetencyjną, dotyczy regulacji wzajemnych relacji między rządem, parlamentem i urzędem prezydenta. Chodzi o wypracowanie takiego modelu wzajemnych stosunków między tymi organami władzy, aby było niemożliwe bez zgody któregokolwiek z nich odstąpienie Polski od wynegocjowanego przez pana prezydenta modelu z Joaniny - dodaje. Krystyna Grabicka, posłanka PiS, jest sceptyczna co do dotrzymania przez PO zobowiązania zaprezentowania projektu nowelizacji ustawy kompetencyjnej. - Póki co na razie druku nie widziałam. A było obiecane w trakcie debaty nad traktatem lizbońskim, że PO szybko przygotuje ten projekt. Co więcej, w zamian za nowelizację tej ustawy pan prezydent zgodził się podpisać ustawę, a w przyszłości ratyfikację. Jak na razie traktatu nie podpisano, a PO nic w tym zakresie nie robi. Jak zwykle oszukała i będzie miał pan prezydent trudne zadanie w tej kwestii, ponieważ nie ma druku, nie ma projektu, który miałby zmieniać tę ustawę kompetencyjną. Moim zdaniem, prezydent nie powinien w ogóle ratyfikować traktatu lizbońskiego, zwłaszcza że druga strona nie dotrzymała umowy - podkreśla. Jacek Dytkowski "Nasz Dziennik" 2008-04-18
Autor: wa