Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Unia wprowadzi nam "wielkiego brata"?

Treść

W poniedziałek wchodzi w życie unijna dyrektywa nakazująca firmom telekomunikacyjnym i dostawcom internetu przechowywanie przez rok szczegółowych danych połączeń internetowych oraz korespondencji elektronicznej. Wprawdzie Unia Europejska zapewnia, że nowe przepisy nie obligują do rejestrowania treści rozmów, jednakże zarówno firmy telekomunikacyjne, jak i konsumenci obawiają się, czy tajemnica korespondencji zostanie zachowana.

Jim Killcock, dyrektor wykonawczy Open Rights Group, stwierdził w rozmowie z BBC, iż jest to "szaleńcza dyrektywa", niosąca za sobą niebezpieczne konsekwencje dla obywateli. Przeciwko wprowadzeniu nowych przepisów protestują firmy, konsumenci oraz sami politycy. Rząd Szwecji już zapowiedział, że nie dokona implementacji zapisów unijnego dokumentu do krajowego prawa. W Niemczech trwa w tej sprawie postępowanie sądowe.
Otwarte pozostaje pytanie: czy rzeczywiście dane klientów będą bezpieczne? Czy nie zostaną wykorzystane w sposób niezgodny z prawem? Czy za dyrektywą będą szły zmiany w polskim prawie? Czy w Polsce wprowadzenie tego typu przepisów ma w ogóle jakiekolwiek uzasadnienie? Unia Europejska tłumaczy to posunięcie zamachami w Londynie w 2005 roku.
W Polsce wprowadzeniem dyrektywy oraz sposobem, w jaki będzie ona wykonywana, zajmuje się Ministerstwo Infrastruktury. Niestety jedyna kompetentna - jak nas poinformowano w sekretariacie dyrektora Jacka Łosika - do udzielenia nam odpowiedzi na pytania osoba - dyrektor Mikołaj Karpiński, nie odbierała w piątek telefonów.
Tymczasem, nawet jeżeli zapisy dyrektywy wejdą w życie, ich implementacja do polskiego prawa będzie trudniejsza, niż mogłoby się wydawać.
- W przypadku rozmów telefonicznych sprawa jest prosta. Mamy w Polsce ponad stu operatorów, którzy wykonują połączenia telefoniczne. Każdy z tych operatorów i tak robi billingi, jeżeli zaś chodzi o pocztę elektroniczną, to mamy konta pozakładane na różnych serwerach - zauważył w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Jacek Strzałkowski z Urzędu Komunikacji Elektronicznej. - Ponadto każdy z przedsiębiorców wykonuje jakąś działalność związaną z internetem, więc skutki obejmują dużą liczbę osób - podkreślił. Dodał, iż osobną kwestię stanowią zagadnienia techniczne, ponieważ do rejestrowania i składowania tych danych potrzebne jest miejsce. - One muszą być odpowiednio chronione, ponieważ są to dane objęte tajemnicą - zaznaczył.
Jacek Strzałkowski nie był w stanie ocenić, jak duże będą koszty wprowadzenia dyrektywy. - Operatorzy telefoniczni musieli rejestrować rozmowy, więc dla nich to będzie mniejszy problem, gdyż dane z rozmów telefonicznych już składują. Natomiast dla dostawców internetu to jest zupełnie nowa rzecz - tłumaczył. Problematyczne z prawnego punktu widzenia mogą się okazać konta na zagranicznych serwerach.
Anna Wiejak
"Nasz Dziennik" 2009-04-11

Autor: wa