Umiędzynarodowienie kwestii katyńskiej
Treść
Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie katyńskiej ma w dużym stopniu przełomowe znaczenie. Szczególnie istotne jest orzeczenie w sprawie nieprzedawnialności zbrodni na polskich oficerach, kwalifikujące je jako zbrodnie wojenne. Złamana w ten sposób zostaje interpretacja rosyjska uznająca te wydarzenia za zwykłe przestępstwa kryminalne. Można powiedzieć, że na skutek tego orzeczenia dochodzi w pewnym sensie do ponownego umiędzynarodowienia kwestii katyńskiej. Z milczeniem Zachodu w tej sprawie mieliśmy do czynienia w czasie II wojny światowej, przez wiele lat powojennych rodziny ofiar i środowiska niepodległościowe prowadziły nierówną walkę z kłamstwem katyńskim. Jak widzimy, ta walka nie zakończyła się wraz z upadkiem Związku Sowieckiego. Przyznał to Trybunał, który orzekł, że rodziny ofiar były poniżane poprzez brak udostępnienia informacji co do miejsca pochówku, losów zamordowanych itp. Jednak Trybunał zląkł się niejako oceny samego śledztwa rosyjskiego, zasłaniając się przesłankami formalnymi. Naturalnie tę słabość propagandowo Rosja zaraz wykorzystała, deklarując względne zadowolenie z wyroku. Jednakże pamiętajmy, że za tym wszystkim, oprócz aspektu prawnego, stoi kwestia propagandowa. Tutaj widać wyraźnie, że rosyjski wymiar sprawiedliwości nie liczy się z postulatami rodzin ofiar. Wszystko to, chcąc nie chcąc, jest porównywane ze sposobem prowadzenia śledztwa smoleńskiego. Wszak to ta sama Rosja prowadzi jedno i drugie postępowanie. Nie ulega wątpliwości, że rodzinom ofiar smoleńskich, przy ewentualnym następnym wysłuchaniu ich racji w instytucjach europejskich, o wiele łatwiej będzie dowodzić tego, że Rosjanie w sposób niejasny prowadzą postępowania sądowe. Skoro w sprawie tak mocno przedawnionej (mordy katyńskie) nie ma jasności co do prowadzenia śledztwa, co mówić o współczesności. Jeśli zbrodniarze z NKWD nie zostali osądzeni, jak osądzeni mogą być ludzie winni zaniedbań we współczesności.
Orzeczenie Trybunału uderza pośrednio w jeden bardzo ważny element rosyjskiej polityki historycznej. Otóż główną tezą tej polityki jest twierdzenie, że owszem, stalinowski system sowiecki dopuszczał się różnorakich zbrodni wewnątrz kraju, jednakże druga wojna światowa to pasmo chwały i potęgi państwa sowieckiego, która to chwała spokojnie może być wykorzystywana propagandowo w dzisiejszej polityce historycznej państwa rosyjskiego. Uznanie Katynia za zbrodnię wojenną przeczy tej tezie. Trybunał wszak uznał mordy na polskich oficerach za zbrodnię wojenną (wymierzoną w jeńców obcego państwa), a nie jedynie za wewnętrzną, rosyjską zbrodnię komunistyczną.
Można zatem uznać, że w cywilizacyjnym zmaganiu o to, jak podchodzić do historii, Polacy osiągnęli mały sukces - przynajmniej w małym stopniu liczy się jeszcze prawda, a nie tylko siła.
Wszystko, o czym tu mówimy, dotyczy bardziej kwestii moralnych i wizerunkowych. Od strony prawnej nic Rosji nie grozi. Nie ma wszak woli politycznej wśród przywódców UE, aby Rosję jakkolwiek naciskać w sprawie polskiej (katyńskiej czy jakiejkolwiek innej). Niemniej bardzo ważne jest dla milionów Polaków ponowne umiędzynarodowienie kwestii katyńskiej.
Autor jest historykiem. Wykłada na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II i w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.
Mieczyslaw Ryba
Nasz Dziennik Środa, 18 kwietnia 2012, Nr 91 (4326)
Autor: au