Uaktywniły się osuwiska
Treść
Obfite opady deszczu sprawiły, że uaktywniły się osuwiska w południowej i południowo-wschodniej Polsce. Zniszczone są domy, uszkodzone drogi, sieć wodociągowa i gazownicza. Najgorzej jest w powiecie strzyżowskim, gdzie zniszczeniu uległo ponad 100 budynków, w Beskidzie Żywieckim oraz w Małopolsce.
- Ponad 100 obiektów, w tym ok. 50 budynków mieszkalnych, zostało w mniejszym bądź większym stopniu uszkodzonych. W dziesięciu przypadkach inspektorzy nadzoru budowlanego podjęli decyzję o wykwaterowaniu mieszkańców. Trwa obserwacja pozostałych obiektów - powiedział nam starosta strzyżowski Robert Godek. Mieszkańcy zagrożonych terenów obawiają się deszczu, który dodatkowo pogarsza sytuację. Osuwiska na obszarze Pogórza Karpackiego nie są niczym nowym. W latach 50., 60., a także 70. ubiegłego stulecia ziemia się tam osuwała. Były to jednak pojedyncze przypadki. Podobne zjawisko, choć w innej części powiatu, nastąpiło też w 2000 roku, a straty były wówczas ogromne. Teraz najtrudniejsza sytuacja jest w miejscowościach: Godowa i Żarnowa w gm. Strzyżów oraz na pograniczu miejscowości Pstrągowa Wola i Nowa Wieś w gm. Czudec. W ocenie naukowców z Instytutu Techniki Budowlanej Uniwersytetu Warszawskiego, którzy wielokrotnie prowadzili tam badania, o występowaniu osuwisk na tym pagórkowatym terenie decyduje jego budowa geologiczna. Występuje tam bowiem tzw. flisz karpacki, który polega na gromadzeniu wody w spodnich nieprzepuszczalnych warstwach ziemi. Nagromadzona tam woda kumuluje się w pewnej warstwie, powodując poślizg.
Rodzinom, które dotknął kataklizm, została udzielona pomoc. Najszybciej zadziałała Caritas Diecezji Rzeszowskiej. Władze powiatu zabiegają o to, by poszkodowani otrzymali taką samą pomoc jak powodzianie. - Mamy obietnice wicewojewody, że pomoc będzie analogiczna do tej w przypadku powodzian - dodaje Godek. Dotychczas z zagrożonych budynków ewakuowano 14 rodzin, łącznie 40 osób. Tymczasowo mają zabezpieczony dach nad głową u swoich rodzin bądź w obiektach, które są własnością gmin. - Będziemy musieli w bezpiecznym terenie przygotować działki i pomóc tym, którzy zechcą się na nowo urządzić - deklaruje starosta Godek. Podstawą nowych inwestycji będą ubezpieczenia, niezbędna będzie też pomoc ze strony rządu czy innych odpowiedzialnych podmiotów.
Sen z powiek władzom powiatu spędzają także szkody powstałe w infrastrukturze. Uszkodzeniu uległy drogi powiatowe i gminne, zniszczone bądź uszkodzone są także linie przesyłowe wysokiego napięcia, linie przesyłowe gazu, a także wodociągi. Do samorządów ciągle docierają coraz to nowe sygnały o osuwającej się ziemi. - Osuwiska wciąż są czynne, pogoda nam nie sprzyja i na razie trudno mówić o konkretnej skali finansowej zniszczeń. Na pewno będą to spore sumy. Sami nie damy rady naprawić wszystkiego - uważa starosta strzyżowski, apelując o pomoc do administracji rządowej. Osuwiska na Podkarpaciu zanotowano także w powiatach jasielskim i dębickim.
Z powodu ulewnych deszczów osunęły się także zbocza góry Żar niedaleko Żywca na Śląsku. Zwały ziemi i skał zniszczyły całe osiedle, głównie domków letniskowych, ewakuowano ludzi. Nieczynna od kilku dni jest także elektrownia szczytowo-pompowa na górze Żar, ale na szczęście nic jej nie zagraża. Podobnie jak w przypadku osuwisk na Podkarpaciu także tu przyczyną osuwania się ziemi jest specyficzna budowa geologiczna i układ warstw. Uaktywniły się osuwiska w Małopolsce, m.in. w powiatach: gorlickim, suskim, wadowickim, brzeskim, nowosądeckim i limanowskim. Ziemia osunęła się także w Lanckoronie. Trwają ekspertyzy geologów, którzy mają określić skalę zjawiska i to, z jakiego terenu trzeba będzie ewakuować ludność. Dotychczas wysiedlono już ok. 140 osób.
Mariusz Kamieniecki
Nasz Dziennik 2010-06-01
Autor: jc