Przejdź do treści
Przejdź do stopki

[TYLKO U NAS] Prof. A. Nalaskowski: Szkoła zastąpiona przez tryb online ma ukryty, złośliwy mechanizm selekcji. Egzaminy można dostosować tak, że wszyscy zdadzą, ale to życie będzie nas weryfikować

Treść

Wydaje nam się, że szkoła zastąpiona przez tryb online ma charakter tradycyjny. Tymczasem tak nie jest. Taka szkoła ma ukryty, złośliwy mechanizm selekcji. Nie chcesz się uczyć – możesz pozorować. Możesz udawać, że niby jesteś na linii, a robić w tym momencie zupełnie coś innego. Ale w końcu przyjdzie moment, w którym będziemy weryfikować, czy coś naprawdę potrafimy. Egzaminy można dostosować tak, że wszyscy zdadzą, ale to życie nas zweryfikuje – mówił prof. dr hab. Aleksander Nalaskowski w rozmowie z TV Trwam, komentując obecną sytuację w szkolnictwie.

Prof. Aleksander Nalaskowski wskazał, że podczas pandemii oświata uległa takiemu samemu zakłóceniu, jak inne dziedziny naszej aktywności. Nie da się jednak ukryć, że zdalne nauczanie odbije się na całym pokoleniu uczniów, a skutkiem będzie naturalna selekcja w życiu. Na czym owa selekcja będzie polegać?

– Czy szkoła w obecnej formie jest konieczna? Zobaczymy. Czy szkoła, którą mamy w tej chwili to szkoła pozorowana, czy może jest to szkoła, której funkcją dodatkową, niechcianą będzie selekcja w życiu? (…). Szkoła wytworzy pewną liczbę ludzi z dyplomami (mówię również o szkołach wyższych), ale realia pozostaną bezlitosne. Zatrudnienie czy dalszą ścieżkę kształcenia znajdą ci, którzy rzeczywiście będą dysponowali depozytem wiedzy wystarczającym do pracy czy dalszej nauki. Ci, którzy rzekomo tę szkołę ukończyli, którzy uczynili z niej rzekomą szkołę, odpadną. Pytanie, co się z nimi stanie: przyrośnie nam armia bezrobotnych, armia niedouczonych? (…). Taki może być mechanizm pandemii, zupełnie nieprzewidywalny i nieprzewidziany. Nam się wydaje, że szkoła zastąpiona przez tryb online – który sam w sobie jest trybem awaryjnym – ma charakter tradycyjny. Tymczasem tak nie jest. Taka szkoła ma ukryty, złośliwy mechanizm selekcji. Nie chcesz się uczyć – możesz pozorować. Możesz udawać, że niby jesteś na linii, a robić w tym samym momencie zupełnie coś innego. Ale w końcu przyjdzie moment, w którym będziemy weryfikować, czy coś naprawdę potrafimy (…). Egzaminy można dostosować tak, że wszyscy zdadzą, ale to życie zweryfikuje – akcentował nauczyciel akademicki.

Rozmówca TV Trwam zwrócił uwagę, iż system nauczania został przez pandemię podzielony na pojedyncze placówki i pojedynczych nauczycieli.

– Raczej nie można mówić o jednym systemie, bo to zależy od nauczyciela, ucznia, zorganizowania, ale także możliwości. Na wsi podlaskiej, którą dobrze znam, momentami nie ma zasięgu internetu. Przesył jest tak słaby, że obraz nauczyciela się zawiesza, a poszarpane i nieczytelne lekcje nie spełniają swojej funkcji. Jeśli nie ma dobrego internetu, to w ogóle nie można mówić o nauczaniu, bo „nie mamy armat”. Być może dbałość o to, aby sieć ogarnęła wszystkich, którzy tego potrzebują, albo szybko uzupełnić braki sprzętowe wielu uczniów – nie zostało dostatecznie przewidziane. Chociaż trudno było przewidzieć, gromadzić komputery tylko dlatego, że kiedyś być może zdarzy się pandemia. Nie byłbym surowszy dla szkoły, niż dla innych sektorów naszej działalności – zaznaczył profesor.

Wracając do tematyki naturalnej selekcji, nauczyciel akademicki powiedział, że może być drastyczna, a zapobiec jej można tylko poprzez rzetelne nauczanie.

– W systemie, który obecnie mamy, ciężar dobrego nauczania rozkłada się na obie strony: nauczyciela i ucznia, a nie tylko na nauczyciela, kiedy to nauczyciel ma możliwość zdyscyplinowania ucznia w klasie. Odpada także cały proces wychowawczy. Przykładowo, nauczyciel reaguje na przerwie na niewłaściwe zachowanie ucznia i mówi: „Jak ty się odzywasz do dziewczyny?! Tak się nie robi…”. To było działanie wychowawcze, którego teraz nie ma (…). Ten element selekcji wymaga wzmożonej pracy ucznia. Zobaczymy, czy to pokolenie uczniów (czy dopiero następne) zrozumie: „To jest mój własny interes!” – (…) jak nic nie będę umiał to nie znajdę roboty! Jeżeli nie to pokolenie uczniów (w pewnym stopniu mówimy o pokoleniu straconym), to być może następne, jeżeli będziemy mądrzy po szkodzie, zrozumie, że to nie jest zabawa, ale „mój biznes” – mówił prof. Aleksander Nalaskowski w rozmowie z TV Trwam.

radiomaryja.pl

Żródło: radiomaryja.pl,

Autor: mj

Tagi: prof. Aleksander Nalaskowski Szkoła