[TYLKO U NAS] Ks. Infułat Stanisław Jeż: Widać jak parafie łączą Polaków za granicą. Tam, gdzie pojawia się kapłan, tam odnajdują się nasi rodacy
Treść
Ksiądz Infułat Stanisław Jeż pochodzi z diecezji tarnowskiej. Po przyjęciu święceń kapłańskich i prawie trzyletniej posłudze duszpasterskiej w parafii w Pleśnej ks. bp Jerzy Ablewicz, biskup tarnowski, zaproponował mu oraz kilku innym księżom wyjazd na misje do Konga. Młody kapłan zgodził się na tę propozycję. Posługiwał w stolicy kraju – Brazzaville oraz bardziej odległych terenach. Jednak po latach owocnej pracy musiał z przyczyn zdrowotnych zrezygnować ze służby na Czarnym Lądzie. Z Konga przedostał się do Francji, gdzie podjął pracę w organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Po śmierci ks. prałata Zbigniewa Bernackiego, rektora Polskiej Misji Katolickiej we Francji, 19 stycznia 1986 roku jego obowiązki oficjalnie przejął młody jeszcze ks. Stanisław Jeż. Rektorem był przez 29 lat, do 2015 roku.
Gość Radia Maryja i Telewizji Trwam opowiedział o kulisach swojego wyjazdu za granicę, który trwał ponad 40 lat. Nie obyło się bez problemów z milicją, m.in. w sprawach paszportowych.
– Po którymś z kolei wezwaniu powiedziałem komendantowi milicji: jeżeli moja obecność jest tak droga i niezastąpiona tutaj w Pleśnej, to mnie tutaj zostawcie, a jeśli nie – to dajcie mi paszport, bo koledzy kapłani już będą za chwilę wyjeżdżać. Wtedy pan komendant poszedł do szafy, wyciągnął paszport i rzucił nim we mnie i powiedział do mnie: „Zjeżdżaj!”. Odpowiedziałem: Wspaniałe pożegnanie z ojczyzną!
Po wyjeździe z Polski, na księdza czekał pięciomiesięczny kurs francuskiego – oficjalnego języka Kongo. Stamtąd księża z diecezji tarnowskiej udali się w podróż do Afryki. Byli pierwszymi w okolicy misjonarzami z bloku komunistycznego, czym wzbudzili powszechną sensację. Po pięknym przyjęciu przez biskupa Brazzaville nadeszła jednak szara rzeczywistość pracy w buszu w miejscowości Forusse. Ksiądz zaczął uczyć się lokalnego języka lingala. Następnie ksiądz Stanisław Jeż został wysłany do misji w Oyo, gdzie spędził pięć lat. Aby się utrzymać, trzeba było założyć ogród warzywny i małą plantację. Zasadniczym dziełem było powstanie lazaretu dla chorych na trąd oraz domu dla sióstr józefitek, które wkrótce przyjechały z Polski, by wzmocnić ekipę misyjną.
– Na początku wybudowałem na terenie misji lepiankę dla trędowatych, których mieliśmy u siebie ponad 150. Chcieliśmy ich zabrać z wiosek, bo tam byli oskarżani o zabijanie i pożeranie dusz ludzkich. Chcieliśmy pokazać, że to nieprawda, więc zabieraliśmy ich do siebie, a u nas często wracali do zdrowia – wspomina ks. Stanisław Jeż.
Po zakończeniu posługi w Oyo ksiądz Infułat pojechał do stolicy kraju – Brazzaville, gdzie pracował w parafii Chrystusa Zmartwychwstałego. Parafia na początku była w opłakanym stanie, jednak po latach posługi dwóch kapłanów z Polski, stała się pięknym i prężnym ośrodkiem wiary.
Po trzech latach pracy w Brazzaville sytuacja zdrowotna księdza była na tyle poważna, że wyjazd z kraju okazał się nieuchronny. Ks. bp Jerzy Ablewicz wskazał na 3 możliwe drogi dla księdza Stanisława Jeża: dokończenie studiów w Rzymie, praca duszpasterska w Tarnowie lub Francja, a tam – praca w organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Na korzyść tej ostatniej przemawiało poczucie wdzięczności – jak sam ks. Infułat wspominał – zarówno Kościół w Kongo, jak i w Polsce otrzymywał pomoc od PKWP, tak więc radością i dumą była możliwość wsparcia tej organizacji w Paryżu. Ksiądz Stanisław Jeż jeździł po całej Francji, opowiadając katolikom, że istnieje gdzieś na świecie Kościół prześladowany, Kościół uchodźców, który choć atakowany, jest piękny duchowo.
Po kilku latach intensywnej pracy nadeszła kolejna, tym razem największa zmiana.
– Ks. abp Stefan Wesoły, duszpasterz Polonii, podczas rekolekcji dla kapłanów w Seminarium Polskim w Paryżu, zakomunikował mi, że po nagłej śmierci mojego poprzednika [ks. prałata Zbigniewa Bernackiego – przyp. red.], pojawiła się propozycja, abym został rektorem Polskiej Misji Katolickiej we Francji i że zamierza przedstawić księdzu Prymasowi moją nominację. Próbowałem przekonać ks. Arcybiskupa, że są inni, bardziej kompetentni kandydaci na to stanowisko, ale po kilku miesiącach rozmów do kościoła św. Mikołaja, przy którym mieszkałem, przyszła nominacja na stanowisko rektorskie. Wtedy pierwsze, co zrobiłem, to goły i wesoły pojechałem do Lourdes poskarżyć się Matce Bożej, jaki to dopust Boży mnie spotyka – wspominał ks. Rektor.
W ciągu tych trzech dekad posługi wśród Polonii Misja Katolicka we Francji znacznie się rozwinęła. Na początku lat 80. pod Paryżem istniały zaledwie dwie placówki polonijne, obecnie zaś w niemal każdej francuskiej diecezji obecni są kapelani polonijni. Udało się kupić kilka lokalizacji w Paryżu, odnowić „katedrę polskości” – Kościół Notre Dame de l’Assomption, czyli tzw. „Kościół polski przy Concordzie”. Do Francji przybyło wtedy ok. 125 polskich kapłanów oraz wiele sióstr zakonnych. Udało się podnieść z ruiny kościół św. Genowefy w Paryżu i założyć przy nim prężną parafię, a w Lourdes wybudować Dom Polski, istniejący do dzisiaj. Łącznie w Paryżu Msza św. w języku polskim sprawowana jest w sześciu placówkach oraz prowadzona jest katecheza dla dzieci.
– Nasi rodacy bardziej się dziś integrują w środowisku francuskim. Wielu naszych rodaków (nawet tych młodszych) bardzo potrzebuje opieki duszpasterskiej. Jak powiedziała mi jedna parafianka: „Proszę księdza, bez Kościoła to ja bym tu nie wytrzymała dłużej niż kilka miesięcy. Wy jesteście podporą naszego życia emigracyjnego”. Widać zresztą, jak parafie łączą Polaków za granicą. Tam, gdzie pojawia się kapłan, tam odnajdują się nasi rodacy – podsumował ks. Stanisław Jeż.
radiomaryja.pl
Żródło: radiomaryja.pl,
Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy Cię o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl
Autor: mj