[TYLKO U NAS] Ks. dr W. Burda: Relacja małżeńska Ulmów to piękny przykład dla współczesnych małżonków. Ich otwarcie na życie i metody wychowania są cały czas aktualne
Treść
Dzień śmierci rodziny Ulmów jest ukoronowaniem i szczytem, do którego prowadziło całe ich życie. To jest właśnie życie męczenników, czyli tych, którzy fizycznie uczestniczą w tajemnicy zbawienia, jakiego Chrystus dokonał przez swoją mękę i śmierć na krzyżu. Oddając swoje życie za wiarę pokazali wierność Panu Jezusowi. Oczywiście mieli świadomość grożących im konsekwencji ze strony niemieckiego okupanta. Józef na przestrogi, że będą z tego kłopoty, odpowiadał: „To są też ludzie, ja ich nie mogę z domu wyrzucić” – mówił ks. dr Witold Burda, postulator procesu beatyfikacyjnego rodziny Ulmów i dyrektor Wydziału ds. Kanonizacyjnych Kurii Metropolitalnej w Przemyślu, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.
W sobotę Ojciec Święty Franciszek uznał męczeństwo rodziny Ulmów. Papież potwierdził opinie księży kardynałów oraz księży biskupów i polecił Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych opublikowanie odpowiednich dekretów.
Wiktoria i Józef Ulmowie wraz z dziećmi zostali zamordowani przez niemieckich okupantów podczas II wojny światowej za ukrywanie Żydów. Byli zwykłymi ludźmi, ale na pierwszym miejscu stawiali Boga, rodzinę i bliźnich.
– Można ich określić jako ludzi niezwykle dojrzałych i odpowiedzialnych. Widać to najpierw w codziennej wierności ich życiowemu powołaniu. Ich powołaniem było małżeństwo i troska o wychowanie dzieci. Czynili to dzień po dniu, każdego dnia. Osobiście szczególnie porusza mnie wierność w codzienności. Codzienność była dla nich przestrzenią i rzeczywistością, w której się rozwijali i dorastali do świętości (…). Rodzinę Ulmów można określić jako rodzinę zwyczajną, bo właśnie przez prostotę oraz codzienne wypełnianie obowiązków pokazywali głębokie zaangażowanie wyrażane w codzienności, najpierw przez proste gesty, takie jak bycie ze sobą i wspieranie się. Jest to niezwykle ważne, jeżeli chodzi o budowanie jedności małżeńskiej (…). Byli ludźmi, którzy w codzienności troszczyli się o pogłębianie swojej wzajemnej relacji małżeńskiej. To jest fundament, jeśli chodzi o przyjmowanie nowego życia, właściwe wychowanie. To, co rodzice od ludzkiej strony mogą dać najpiękniejszego dzieciom, to jest ich wzajemna relacja, ich miłość – oznajmił ks. dr Witold Burda.
Jeden ze świadków, który składał zeznania na etapie diecezjalnym, wskazał, że dom rodziny Ulmów był miejscem, w którym panowała rodzinna, ciepła i chrześcijańska atmosfera.
– Do tego domu mieszkańcy Markowej chętnie przychodzili, prosząc o pomoc w różnych sprawach. Józef i Wiktoria dzielili się swoją wiedzą i doświadczeniem, a przede wszystkim zawsze okazywali szacunek, zrozumienie, mieli czas dla drugiego człowieka. Ich otwartość i postawa w codzienności, to jest coś bardzo ludzkiego, chociaż prawdopodobnie to wszystko było zakorzenione w ich głębokiej i żywej wierze. Z takiego fundamentu wypływała postawa, którą zarażali i pogłębiali w swojej codzienności. To doprowadziło ich do heroicznej decyzji podjętej w drugiej połowie 1942 roku, kiedy do drzwi ich domu zapukało ośmiu znajomych Żydów z Łańcuta i Markowej, prosząc o pomoc. Oni udzielili im schronienia pomimo niebezpieczeństwa zagrożenia życia i śmierci. Mieli świadomość, jakie mogą być konsekwencje, a postawili na wierność Bożemu prawu, które jest szczytem najważniejszych ideałów prawdy, dobra, wolności, pokoju, szczęścia – wskazał postulator procesu beatyfikacyjnego rodziny Ulmów.
Rodzina Ulmów została zamordowana 24 marca 1944 roku. Mimo ostrzeżeń płynących od sąsiadów ukrywali Żydów, bo nie wyobrażali sobie, by nie chronić ich życia.
– Dzień ich śmierci jest ukoronowaniem i szczytem, do którego prowadziło całe ich życie. To jest właśnie życie męczenników, czyli tych, którzy fizycznie uczestniczą w tajemnicy zbawienia, jakiego Chrystus dokonał przez swoją mękę i śmierć na krzyżu. Oddając swoje życie za wiarę, pokazali wierność Panu Jezusowi. Oczywiście mieli świadomość grożących im konsekwencji ze strony okupanta niemieckiego. Józef na przestrogi, że będą z tego kłopoty, odpowiadał: „To są też ludzie, ja ich nie mogę z domu wyrzucić”. W tym jest ukryte to, co określa teologia katolicka, czyli pragnienie męczeństwa, ale w nich było ukryte także pragnienie życia. Oni głęboko ufali, że okupacja się zakończy i będą mogli dalej normalnie żyć. Spotkały ich jednak dramatyczne konsekwencje, ale w perspektywie Bożej to oni są tymi, których podziwiamy. Od momentu uroczystości beatyfikacyjnych będziemy mogli przyzywać ich orędownictwa – podkreślił dyrektor Wydziału ds. Kanonizacyjnych Kurii Metropolitalnej w Przemyślu.
Ks. dr Witold Burda mówił czego w dzisiejszym świecie możemy uczyć się od Wiktorii i Józefa Ulmów.
– Myślę, że to są ludzie, którzy pokazują, iż każde – nawet najmniejsze – dobro nie jest nigdy zapomniane u Boga i ono zawsze wydaje owoc, choć my nawet nie wiemy, w którym momencie. Tego uczą nas Ulmowie. Oni w taki sposób żyli, czynili dobro bez żadnego rozgłosu (…). Ich relacja małżeńska to piękny przykład dla współczesnych małżonków. Ich otwarcie na życie i metody wychowania są cały czas aktualne. To, co jest najważniejsze, to wierność Bogu do końca – zaznaczył gość „Aktualności dnia”.
Całą rozmowę z ks. Witoldem Burdą można odsłuchać [tutaj].
radiomaryja.pl
Żródło: radiomaryja.pl,
Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy Cię o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl
Autor: mj