[TYLKO U NAS] Dr B. Rogalski o debacie w PE: Przeciwko Polsce i Węgrom są Niemcy oraz ich próba wprowadzenia hegemonii w całej UE
Treść
Nie chodzi w ogóle o praworządność w Unii Europejskiej. Nie chodzi o spór prawny pomiędzy państwami członkowskimi a Unią Europejską. Chodzi o to, że w tle całego konfliktu przeciwko Polsce, przeciwko Węgrom są Niemcy i ich próba wprowadzenia hegemonii w całej Unii Europejskiej. To jest rzeczywisty powód działań instytucji europejskich przeciwko Polsce – mówił w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja, dr Bogusław Rogalski, ekspert ds. międzynarodowych, przewodniczący Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin i były poseł do Parlamentu Europejskiego, w odniesieniu do debaty na forum międzynarodowym ws. Polski.
W Parlamencie Europejskim odbyła się kolejna debata o Polsce. Unijni urzędnicy, tacy jak Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, dali upust antypolskim nastrojom, stosując kłamliwą narrację dotyczącą porządku prawnego panującego w Unii Europejskiej. Powodem tego jest orzeczenie polskiego Trybunału Konstytucyjnego, według którego Unia Europejska i TSUE nie mogą wykraczać poza kompetencje przyznane im w unijnych traktatach.
– Chciałbym zdemaskować kłamstwa i półprawdy, wypowiadane przeciwko Polsce. Rozpoczęły się one od wystąpienia szefowej Komisji Europejskiej, Ursuli von der Leyen, która stwierdziła, że rzekomo pierwszy raz w historii Unii Europejskiej jakikolwiek Trybunał Konstytucyjny orzekł o wyższości konstytucji danego państwa nad prawem unijnym. Trzeba powiedzieć, że to było bezczelne kłamstwo, ponieważ już dziesięć państw w Unii Europejskiej orzekło w podobny sposób – mówił gość „Aktualności dnia”.
Wśród tych państw były – co warto cały czas podkreślać – Niemcy.
– Co najmniej trzykrotnie Trybunał w Karlsruhe wypowiadał się, że niemiecka konstytucja jest nadrzędna nad prawem unijnym w kwestiach, w których Unia Europejska nie ma wyłączności. To samo działo się we Francji, w Hiszpanii, w Czechach, we Włoszech, na Litwie i w Rumunii – wyjaśnił były eurodeputowany.
Jak zaznaczył dr Bogusław Rogalski, prawo unijne ma prymat jedynie w dziedzinach określonych traktatami. Są to unia celna, polityka handlowa, wolny przepływ osób, usług, towarów i kapitału.
– Tylko w tym obszarze Unia Europejska, a zwłaszcza Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, jest władny rozstrzygać i wydawać orzeczenia dot. krajów członkowskich. We wszystkich innych przypadkach, zwłaszcza w kwestiach związanych z wymiarem sprawiedliwości, z ustrojem sądu, w kwestiach światopoglądowych, kompetencje należą wyłącznie do krajów członkowskich – tłumaczył prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin.
Kwestie te zostały jasno opisane w art. 4. i 5. Traktatu o Unii Europejskiej.
– Niestety organa i instytucje unijne na czele z Komisją Europejską nie przestrzegają prawa, które zostało ustalone w traktacie lizbońskim, wcześniej nicejskim, w traktatach rzymskich i w traktacie z Maastricht – zwrócił uwagę rozmówca Radia Maryja.
Zaznaczył, że dzieje się tak, ponieważ dziś Unia Europejska próbuje przekształcić się w superpaństwo, które wyklucza funkcjonowanie niezależnych i suwerennych państw.
– To jest osią rzeczywistego sporu. W rzeczywistości nie chodzi w ogóle o praworządność w Unii Europejskiej. Nie chodzi o spór prawny pomiędzy państwami członkowskimi a Unią Europejską. Chodzi o to, że w tle całego konfliktu przeciwko Polsce, przeciwko Węgrom są Niemcy i ich próba wprowadzenia hegemonii w całej Unii Europejskiej. To jest rzeczywisty powód działań instytucji europejskich przeciwko Polsce – wskazał ekspert.
Głosy o tym, jakoby orzeczenie polskiego TK o wyższości prawa krajowego nad unijnym zagrażało jedności Unii Europejskiej są – jak podkreślił dr Bogusław Rogalski – kłamstwem, bowiem jedynym, czemu wyrok ten zagraża, jest wspomniana hegemonia Niemiec. Polsce zależy na niezależności i przestrzeganiu traktatów unijnych, co podkreślał premier Mateusz Morawiecki. Jako kraj sprzeciwiamy się także podwójnym standardom, które pojawiają się coraz częściej.
– Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej poprzez ostatnie orzeczenia przez kilka ostatnich lat podważa tak naprawdę istotę funkcjonowania i powołania Wspólnoty. Otóż TSUE nie może tworzyć prawa, a to – patrząc na ostatnie orzeczenia – się dzieje. Jest podział władzy na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. W momencie, w którym TSUE wchodzi w buty Parlamentu Europejskiego, gdy jego orzeczenia tworzą nowe normy prawne, Trybunał wychodzi poza swoje kompetencje i wchodzi w konflikt nie tylko z państwami członkowskimi, ale też z Parlamentem Europejskim, który jest powołany do tworzenia prawa. Sądy mają rozstrzygać spory, dawać ewentualną wykładnię prawną traktatów, ale jeśli chodzi o tworzenie prawa, nie mają do tego żadnego umocowania – wyjaśnił gość „Aktualności dnia”.
Ursula von der Leyen zarzuca Polsce, że ta, ratyfikując traktat lizboński, zaakceptowała Kartę Praw Podstawowych. Jest to jednak kłamstwo, ponieważ nasz kraj skorzystał z protokołu 30. traktatu lizbońskiego, który wyklucza stosowanie Karty na terytorium państwa. Podobnie uczyniła wówczas Wielka Brytania.
– Zatem zapisy Karty Praw Podstawowych nie obowiązują w całości na terytorium Polski. O tym powinna wiedzieć szefowa Komisji Europejskiej. Myślę, że wie, a jeśli używa nieprawdziwych informacji to po to, żeby jeszcze bardziej zaognić konflikt z Polską. Zwłaszcza, że używając wobec nas szantażu, odniosła się do trzech możliwych rozwiązań – mówił prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin.
Pierwszym z proponowanych przez nią rozwiązań jest podważenie wyroku TK przy użyciu środków prawnych, do czego UE nie ma kompetencji.
– To jest wręcz niemożliwe z prawnego punktu widzenia, bo na terytorium Rzeczypospolitej orzeczenia i wyroki Trybunału Konstytucyjnego są ostateczne. Więc w jaki sposób Ursula von der Leyen chce je obalić czy sprawić, żeby nie obowiązywały na terenie Rzeczypospolitej? Byłoby to możliwe tylko wówczas, gdyby Polska zrzekła się całkowicie swojej suwerenności na rzecz Brukseli – zwrócił uwagę dr Bogusław Rogalski.
Drugie rozwiązanie zakłada uruchomienie mechanizmu warunkowości i niewypłacanie Polsce środków m.in. z Funduszu Odbudowy. Trzecim rozwiązaniem jest za to wprowadzenie kar wobec Polski.
– Głos o ukaranie Polski wybrzmiał z ust całej lewicy w europarlamencie, wszystkich frakcji liberalnych, EPP, czyli ugrupowania, w którym zasiada m.in. Platforma Obywatelska i część polskiej lewicy łącznie z Leszkiem Millerem i Włodzimierzem Cimoszewiczem, którzy w dzisiejszych przemówieniach byli bardzo zatroskani o praworządność, a wiemy jak do praworządności podchodzili w czasach PRL-u, gdy występowali przeciwko praworządności, prawom człowieka i prawom Polaków – mówił ekspert ds. międzynarodowych.
Były eurodeputowany zaznaczył, że Polska jest w bardzo trudnej sytuacji, ponieważ podczas czwartkowej sesji wspomniana większość europarlamentu uchwali kolejną rezolucję przeciwko Polsce. Zwrócił jednak uwagę, że mamy sojuszników w PE i poza nim.
– Dzisiaj mniej więcej 1/3 mówców w europarlamencie broniła Polski i twierdziła, że racja jest po naszej stronie, a nie po stronie skrajnie upolitycznionych instytucji europejskich – wskazał przewodniczący Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin.
Spośród europosłów po stronie Polski stanęli m.in. Waldemar Tomaszewski z Litwy oraz Miroslav Radačovský ze Słowacji, który także był gościem wtorkowych [„Aktualności dnia”].
Głosy poparcia docierały także z Francji, ze strony tamtejszych kandydatów na urząd prezydenta.
Były europarlamentarzysta stwierdził, że powinniśmy budować jak największą grupę polityków, ugrupowań i państw, które będą nas wspierać, bowiem tylko tak będziemy mogli ochronić naszą suwerenność.
– Przede wszystkim tylko w ten sposób będziemy mogli obronić prawdziwą praworządność w Unii i nie pozwolimy na przekraczanie traktatów przez instytucje unijne – podkreślił gość „Aktualności dnia”.
Jednak, oprócz sojuszników z innych krajów, polski interes narodowy ma także wrogów wewnątrz – w polskiej opozycji.
– Wypowiedzi polskich europosłów z tzw. totalnej opozycji przypominały mi wypowiedzi targowiczan z XVIII wieku i w tych kategoriach trzeba je traktować, ponieważ atakowali Polskę. Więcej – sugerowali, tak jak europosłowie niemieccy, aby Polskę ukarać, aby doszło do zmiany władzy, czyli obalenia rządu w Polsce. To jest na granicy zdrady narodowej – stwierdził dr Bogusław Rogalski.
Zwrócił uwagę, że Polska ponosi obecnie konsekwencje niezawetowania niebezpiecznych zapisów dot. tzw. praworządności podczas szczytów unijnych w 2020 i 2021 roku. Unia ma obecnie narzędzia do „dyscyplinowania” Polski. Zaznaczył, że nasi politycy naiwnie uwierzyli politykom europejskim.
– Instytucje unijne z reguły nie dotrzymują słowa i zobowiązań. Jeśli czegoś nie ma na piśmie, to tego nie dotrzymują. Dlatego konkluzje, które były do tego rozporządzenia dołączone, a które miały zatrzymać karanie Polski, były tylko i wyłącznie świstkiem papieru, nie miały mocy prawnej – podkreślił były europarlamentarzysta.
Zwrócił także uwagę, że należy wytłumaczyć Europejczykom, w tym Polakom, kilka istotnych kwestii.
– Unia Europejska została stworzona przez państwa narodowe, a nie odwrotnie. To państwa narodowe są strażnikami traktatów unijnych, a nie TSUE, który jest powoływany w sposób polityczny i wydaje polityczne wyroki przeciwko Polsce. Chodzi o to, że dzisiaj Polska, tak jak Węgry, nie podoba się Unii ze względu na to, że ma rządy konserwatywne i nie podoba się jej, że w naszych krajach ciągle jesteśmy wierni wartościom chrześcijańskim, które przez Unię Europejską są dzisiaj brutalnie zwalczane – mówił przewodniczący Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin.
Zaznaczył, że jeśli Polsce i sojusznikom uda się przetrwać toczący się spór, a także zreformować Unię od środka, zostanie ona przywrócona do jej pierwotnej formy, gdzie państwa współpracują ze sobą gospodarczo, a nie politycznie.
Całość rozmowy jest dostępna [tutaj].
radiomaryja.pl
Żródło: radiomaryja.pl, 19
Autor: mj
Tagi: dr Bogusław Rogalski Niemcy Parlament Europejski Unia Europejska