Przejdź do treści
Przejdź do stopki

[TYLKO U NAS] A. Rastawicka: Ks. prał. Z. Peszkowski był praktykiem i kierował się Zasadą pięciu P, tj.: prawda, pamięć, prawo, przebaczenie i pojednanie

Treść

Ks. prał. Zdzisław Peszkowski był praktykiem, ponieważ był harcerzem i przez całe życie pracował wśród harcerzy. Kierował się Zasadą pięciu P, to jest: prawda, pamięć, prawo, przebaczenie i pojednanie – mówiła w środę w programie „Polski punkt widzenia” na antenie TV Trwam Anna Rastawicka z Instytutu Prymasowskiego, członek zarządu fundacji „Golgota Wschodu”.

Anna Rastawicka wspominała ks. prał. Zdzisława Peszkowskiego, kapelana rodzin katyńskich oraz wielkiego przyjaciela ks. prymasa Stefana Wyszyńskiego.

– Po raz pierwszy księdza prał. Peszkowskiego – o którym już słyszałam – spotkałam, kiedy byłam z grupą młodzieży z Rodziny Rodzin na wakacjach w Zakopanem. Byliśmy na Gubałówce i podszedł do nas ks. Prałat i spotkaliśmy się. Porozmawialiśmy chwilę, ponieważ byłam z grupą młodzieży, więc zatroszczył się o to. Zaprosił nas wszystkich na lody. Takie było pierwsze spotkanie – powiedziała członek zarządu fundacji „Golgota Wschodu”.

– A później spotykałam ks. Prałata przy okazji mojej pracy w sekretariacie u ks. prymasa Wyszyńskiego, ponieważ bardzo często ks. Prałat przyjeżdżał. Szczególnie dłuższe spotkania były w czasie wakacji – bo zawsze, kiedy ks. prymas Wyszyński był na wakacjach, ks. Prałat starał się przynajmniej na tydzień – na kilka dni – przyjechać do Polski – dodała.

Ks. prał. Zdzisław Peszkowski po zakończeniu wojny nie mógł wrócić do Polski. Trafił do Stanów Zjednoczonych, gdzie studiował na Oxfordzie. Wstąpił do seminarium duchownego, został wyświęcony i przez wiele lat – przez cały PRL – mieszkał w Stanach Zjednoczonych. Do Polski przyjeżdżał na wakacje, które spędzał z ks. kard. Stefanem Wyszyńskim.

Owocem przyjaźni między ks. kard. Stefanem Wyszyńskim a ks. prał. Zdzisławem Peszkowskim były biografie, jakie ks. prał. Zdzisław Peszkowski napisał o osobie ks. kard. Stefana Wyszyńskiego.

– Autorstwo było wspólne Instytutu i ks. prał. Peszkowskiego. Natomiast cały trud wydania, przekazywania tego do Polski, był po stronie ks. Prałata. Była to duża odwaga, ponieważ wtedy jeszcze ks. prymas Wyszyński był prawie na indeksie. Jego książki w Polsce nie mogły wychodzić. Celnicy sprawdzali bagaż osób przyjeżdżających, czy nie ma czerwonej książki. Wtedy ks. Prałat wpadł na pomysł i następny nakład oprawiony był na biało, i już łatwiej można było przemycić do Polski tę książkę – podkreśliła Anna Rastawicka.

Ks. prał. Zdzisław Peszkowski był organizatorem pielgrzymek Polaków ze Stanów Zjednoczonych do Polski na Jasną Górę, do Krakowa.

– W 1957 r. ks. Prałat napisał list w imieniu Polek, które przyjechały ze Stanów Zjednoczonych z pytaniem do ks. prymasa Wyszyńskiego: Czy Polacy z Polonii mają do Polski przyjeżdżać? Niektóre koła polityczne uważały, że na znak protestu nie powinno się do Polski przyjeżdżać. Wtedy ks. prymas Wyszyński odpowiedział takim pięknym słowem z 3 maja 1957 r.: „Jeżeli widzisz chorą matkę czy deliberujesz politycznie czy ją odwiedzić czy nie? Przyjeżdżajcie do Polski”. I więcej powiedział, „klękam przed wami i proszę was – przyjeżdżajcie” – zaznaczyła.

– Po tych słowach, to nie trzeba było ks. Prałat dwa razy powtarzać. Zawsze przywoził pielgrzymów spośród osób świeckich, ale też swoich kleryków, młodzież. To była taka pasja ks. Prałata, żeby uczyć Polskę. W seminarium w Ocharley uczył języka polskiego i języka polskiego pastoralnego – dodała.

Anna Rastawicka wskazała, że ks. prał. Zdzisław Peszkowski był chyba jedynym kapłanem ocalonym spośród trzech obozów ze Starobielska, Ostaszkowa i Kozielska.

– Nazywał siebie z taką szczególną atencją, ze szczególną miłością, kapelanem pomordowanych na Wschodzie. Dlatego kiedy była ekshumacja w latach 90. ks. Prałat, sam, z własnej inicjatywy – nikt go jako kapłana nie zapraszał do tej ekshumacji – dołączył się do ekipy ekshumacyjnej. To było niesamowite przeżycie, kiedy każdą czaszkę brał do ręki. (…) Każdy dzień pracy zaczynał się modlitwą. Rosyjscy żołnierze, którzy pracowali przy ekshumacji nie bardzo rozumieli słowa modlitwy, bo pewnie wielu z nich nawet tej modlitwy nie znało. Ks. Prałat miał taki zwyczaj, że jak odmawiało się Ojcze Nasz, to brało się za ręce – wspominała rozmówczyni z Instytutu prymasowskiego.

– Brał do rąk każdą czaszkę. Dotykał różańcem, błogosławił. Polscy członkowie tej ekipy mówili, że to po prostu był nieoceniony udział ks. Prałata. A później napisał książkę: „…i ujrzałem doły śmierci” – wskazała.

Gość programu „Polski punkt widzenia” zauważyła, iż ks. prał. Zdzisław Peszkowski kierował się Zasadą pięciu P.

– Ks. Prałat był praktykiem, ponieważ był harcerzem i przez całe życie pracował wśród harcerzy, więc wszystko co mówił, starał się mówić bardzo żywo, bardzo obrazowo. Ta Zasada pięciu P, to jest: prawda, pamięć, prawo, przebaczenie i pojednanie. Prawda, bo ona oczyszcza. Pamięć, bo nie wolno zapomnieć. Gdybyśmy zapomnieli, będziemy narodem byle jakim. Prawo, bo ta sprawa domaga się rozstrzygnięcia prawnego, ale także i przebaczenia. Ks. Prałat jest autorem Aktu przebaczenia, który wypowiedziały rodziny katyńskie w 1993 r. na Jasnej Górze i to wszystko prowadzi do pojednania – powiedziała Anna Rastawicka członek zarządu fundacji „Golgota Wschodu”.

RIRM

Źródło: radiomaryja.pl, 30 sierpnia 2018

Autor: mj

Tagi: prawda pamięć prawo przebaczenie i pojednanie