Przejdź do treści
Przejdź do stopki

TVP zohydza obrońców życia

Treść

Telewizja Polska w specyficzny sposób obchodziła Narodowy Dzień Życia. W środowy wieczór w TVP 1 został wyemitowany dwuodcinkowy brytyjski film BBC "Łowca". Obrońców życia pokazano jako radykalnych ekstremistów porywających małe dzieci i gotowych je mordować, jeśli nie zostanie spełnione ich żądanie: pokaz w telewizji materiału dokumentującego przebieg aborcji.
W dniu poświęconym problemowi konieczności obrony życia człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci telewizja publiczna uraczyła widzów filmem, który mógłby służyć jako materiał propagandowy najkrwawszych centrów aborcyjnych.
- Taki pomysł jest kuriozalny i oczywista jest intencja: ośmieszyć i zohydzić działaczy pro-life. A już całkowitym skandalem jest emitowanie czegoś takiego w Narodowym Dniu Życia! - oburza się Maciej Iłowiecki, członek Rady Etyki Mediów. Poseł Jan Dziedziczak (PiS) z sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu zapowiada interwencję w tej sprawie zarówno u prezesa TVP Romualda Orła, jak i w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji.
Na pierwszy rzut oka fabuła filmu jest interesująca: para doświadczonych detektywów ma rozwiązać sprawę tajemniczego porwania dwóch siedmioletnich chłopców, którzy - jak się okazuje - zostali uprowadzeni przez radykalnych ekstremistów. Po pewnym czasie dziennikarze BBC w Birmingham otrzymują tajemniczą przesyłkę, w której znajdują się koszulki zaginionych dzieci. Oburzenie widzów wywołuje moment, w którym jasne staje się, kim są owi przestępcy: to obrońcy życia nienarodzonych, którzy żądają, aby stacja BBC wyemitowała film o problemie aborcji w Wielkiej Brytanii. W przeciwnym razie grożą zamordowaniem uprowadzonych chłopców. Okazuje się też, że rodziny zostały przez obrońców życia wybrane nieprzypadkowo: matki chłopców zabiły wcześniej ich rodzeństwo w wyniku aborcji i teraz mają być za to ukarane.
Ten sposób pokazania problemu tworzy oderwany od rzeczywistości, skrajnie negatywny obraz obrońców życia człowieka. Ponadto wpisuje się w serię kłamstw nie od dzisiaj lansowanych przez aborcjonistów, którzy głoszą, jakoby przeciwnicy zabijania dzieci poczętych nie troszczyli się o dzieci już urodzone. - Film, który pokazuje obrońców życia jako żądnych krwi morderców i ekstremistów, jest oczywiście ewidentnym fałszem. Nie dziwi mnie to, że aborcjoniści sponsorują kręcenie takich filmów oraz ich nadawanie, natomiast jestem zaskoczony, że polska telewizja publiczna takie filmy nadaje. Był on ewidentnie szkodliwy i jego emisja była skandalem - komentuje działacz pro-life Mariusz Dzierżawski, członek Rady Fundacji Pro - Prawo do Życia. Jego zdaniem, w ten sposób TVP nie tylko propaguje ewidentne i bardzo szkodliwe kłamstwo, ale pośrednio uczestniczy też w PR-owskich działaniach zwolenników aborcji.
Maciej Iłowiecki widzi w tej propozycji TVP kolejny dowód na to, że telewizja publiczna odchodzi od swojej misji i tego, co ma napisane w ustawie, według której działa. Przykładowo, jej obowiązkiem jest propagować wartości chrześcijańskie i je chronić. Tymczasem w katolickiej Polsce w Narodowym Dniu Życia za pieniądze podatników - obrońców życia szkaluje ich samych. Stąd Iłowiecki apeluje do władz telewizji publicznej, żeby stała się bardziej czuła na tego typu działania, "i ze względu na misję, którą spełnia, i ze względu na to, że powinna być telewizją bardziej odpowiedzialną niż stacje komercyjne, ponieważ jednak jest utrzymywana z naszych pieniędzy".
Jego stanowisko podziela Jan Dziedziczak, który uważa, że emisja "Łowcy" w Narodowym Dniu Życia jest symbolem braku elementarnej refleksji w TVP. - Należy pamiętać, że jednym z elementów misji publicznej jest promowanie chrześcijańskiego systemu wartości, a ochrona życia człowieka jest przecież jego podstawą. Dlatego w telewizji publicznej powinno się trzy razy zastanowić, zanim wyemituje się film, który stawia w złym świetle obrońców życia - przypomina poseł Dziedziczak. Zapewnia ponadto, że nie zostawi tak tej skandalicznej sprawy. Przypomina, że niedawno w TVP Info jako jeden z ekspertów w dyskusji nad problemem zarzutów o molestowanie seksualne w Kościele irlandzkim wypowiadał się niejaki Tadeusz Bartoś, który porzucił kapłaństwo. W jednym z programów śniadaniowych w TVP występowało też dwóch homoseksualistów, którzy opowiadali o tym, jak cudownie jest tworzyć nowoczesną parę. - Tych niepokojących spraw jest dużo, dlatego pozwolę sobie napisać list do prezesa TVP Romualda Orła, czy on o tym wszystkim wie, czy się na to zgadza i jaka w ogóle jest jego opinia. Napiszę również do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, żeby przyjrzała się temu, co się dzieje w TVP, właśnie pod kątem incydentów takich jak ten środowy, całkowicie sprzecznych z ideą misyjności. Jestem bowiem przekonany, że jeśli nie będziemy reagować na tego typu sytuacje, to one będą się powtarzać - podkreśla parlamentarzysta.
Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski filmu wprawdzie nie widział, ale obiecał zająć się tą sprawą.
Kto zdecydował, żeby film wyszydzający obrońców życia wyemitować akurat w dniu ich święta? Ani prezes TVP Romuald Orzeł, ani rzecznik prasowy Stanisław Wojtera nie znaleźli dla nas wczoraj czasu.
Maria S. Jasita
Nasz Dziennik 2010-03-26

Autor: jc