Tusk żegna się z ministrami
Treść
Prezydent Bronisław Komorowski przyjmie jutro dymisję premiera Donalda Tuska wraz z całą Radą Ministrów. Nowy szef rządu musi zostać powołany najpóźniej 25 września
Informacje te potwierdziła wczoraj rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska. W ciągu 14 dni od przyjęcia dymisji prezydent, zgodnie z Konstytucją, musi zdecydować o desygnowaniu nowej osoby na premiera i stąd nieprzekraczalny termin 25 września.
Rada Ministrów odbyła wczoraj ostatnie posiedzenie pod przewodnictwem premiera Donalda Tuska. Obejmujący od 1 grudnia br. stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej Tusk odebrał nawet od członków swojego rządu pożegnalne prezenty. Kancelaria Prezydenta sygnalizowała, że jeżeli premier Donald Tusk złoży dymisję po wczorajszym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego, to prezydent Bronisław Komorowski będzie w stanie przyjąć rezygnację premiera wraz z całym rządem jutro w godzinach popołudniowych. Rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska potwierdziła wczoraj taki scenariusz. – Prezydent Bronisław Komorowski przyjmie w czwartek dymisję premiera Donalda Tuska. Kto straci, a kto zyska miejsce w rządzie – za wcześnie o tym mówić. Rozmowy trwają i dopiero Ewa Kopacz tak naprawdę wie, jak będzie wyglądał jej przyszły rząd – mówiła Kidawa-Błońska.
Zgodnie z Konstytucją w ciągu 14 dni od przyjęcia dymisji prezydent powinien desygnować nową osobę na stanowisko prezesa Rady Ministrów. Od dnia powołania nowy premier ma kolejne 14 dni na przedstawienie Sejmowi exposé i uzyskanie od posłów – wraz z zaproponowanym składem rządu – wotum zaufania. Od wyboru Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej i wskazania przez premiera jako swojego następcy pierwszej wiceprzewodniczącej Platformy Obywatelskiej Ewy Kopacz nie mogło być wątpliwości, że to obecnej marszałek Sejmu prezydent Bronisław Komorowski powierzy funkcję tworzenia nowego rządu. Po tym, gdy w minionym tygodniu zarząd Platformy Obywatelskiej zarekomendował Kopacz na stanowisko premiera, Komorowski stanowczo podkreślał, że to do konstytucyjnych kompetencji prezydenta należy wskazanie nowego premiera, sugerując, że tym kandydatem nie musi być osoba wskazana przez partię rządzącą. Obecnie prezydent postanowił spuścić z tonu. Faktycznie bowiem to od porozumienia partii posiadających większość w Sejmie zależy, kogo chcą mieć na czele swojego rządu. –Prezydent, który chciałby toczyć spór z większością parlamentarną, kto ma być następcą premiera, byłby nieodpowiedzialny z punktu widzenia potrzeby stabilizowania sytuacji w Polsce – mówił Bronisław Komorowski w poniedziałek na antenie TVN24 Biznes i Świat.
Po przyjęciu dymisji Donalda Tuska Kancelaria Prezydenta zapowiadała zaproszenie Ewy Kopacz na spotkanie z prezydentem Komorowskim. Po wysłuchaniu planów kandydatki koalicji PO –PSL na premiera Bronisław Komorowski powierzy Ewie Kopacz misję tworzenia nowego rządu. Po poniedziałkowym spotkaniu koalicyjnym szef Polskiego Stronnictwa Ludowego, wicepremier Janusz Piechociński poinformował, że do końca kadencji nie zostanie podzielone Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju. Do tej pory resortem powstałym z połączenia Ministerstwa Rozwoju Regionalnego oraz Ministerstwa Infrastruktury kierowała wicepremier Elżbieta Bieńkowska, która pożegna się z rządem i obejmie stanowisko unijnego komisarza. Piechociński wyjaśniał, że decyzja co do kształtu tego superresortu zapadła już po rozmowach z marszałek Kopacz, a motywowana jest przede wszystkim chęcią uniknięcia możliwych perturbacji w wydawaniu środków z unijnego budżetu. – W tej chwili trzeba by było kilku tygodni na ich wydzielanie. Ponieważ jest to koniec obecnej perspektywy unijnej, rozpoczynanie nowej, byłoby to obarczone dużymi ryzykami, jeśli chodzi o efektywność – tłumaczył Piechociński. Zaznaczył, że podział resortu zostanie pozostawiony przyszłemu rządowi, który uformuje się po przyszłorocznych wyborach parlamentarnych.
Artur KowalskiNasz Dziennik, 10 września 2014
Autor: mj