Trwają badania nad skutecznością amantadyny w leczeniu COVID-19
Treść
Cały czas trwają badania nad skutecznością amantadyny, leku stosowanego przy zachorowaniu na COVID-19. Wizja czwartej fali pandemii wymaga działań wielokierunkowych, a więc nie tylko profilaktyki, ale również leczenia. Jak wskazali eksperci, pierwsze badania napawają optymizmem.
Zakładamy, że liczba zakażeń przekroczy 300 wraz z początkiem września – mówił dziś minister zdrowia, Adam Niedzielski.
– Mamy teraz dół po fali, który powoli zaczyna się rozpędzać, bo dynamika, którą obserwujemy przez ostatnie kilka tygodni, jest rzędu 20-25 proc. w zakresie małych liczb. Te liczby systematycznie rosną – powiedział szef resortu zdrowia.
95 proc. aktualnych zakażeń koronawirusem w Polsce jest spowodowana przez wariant delta. Aby uchronić przed nim swoich obywateli Wielka Brytania, USA i Izrael zdecydowały o rozpoczęciu podawania trzeciej dawki szczepionki.
– Widzimy, że skuteczność szczepionki spada po 5-6 miesiącach, dlatego ci, którzy otrzymali szczepionkę 5-6 miesięcy temu, muszą otrzymać trzecią dawkę – poinformował izraelski minister zdrowia.
W najbliższym czasie stanowisko w sprawie podawania trzeciej dawki szczepionki w Polsce zajmie Rada Medyczna przy premierze. Szczepionki stanowią formę profilaktyki, ale konieczne są działania wielokierunkowe. Priorytetem musi być poszukiwanie skutecznego leku na chorobę.
– Gdy nawet mówimy o 3-4 dawce, nie wszyscy zdążą się zaszczepić, nawet gdyby chcieli to zrobić, więc ten lek zawsze musi być dostępny tu i teraz – zwrócił uwagę lekarz Włodzimierz Bodnar, który jako jeden z pierwszych podawał swoim pacjentom chorym na COVID-19 amantadynę.
Lek do niedawna był stosowany w profilaktyce i leczeniu grypy typu A. Obecnie amantadyna podawana jest jako lek neurologiczny osobom z chorobą Parkinsona lub stwardnieniem rozsianym. Stosowanie amantadyny w leczeniu COVID-19 bez badań klinicznych wzbudziło poważne kontrowersje w opinii publicznej oraz wśród części specjalistów.
– Jednocześnie rozpoczęło się nakręcanie czarnego PR-u wobec leku oraz nakręcanie spirali fałszywych doniesień dotyczących jego rzekomych niepożądanych skutków ubocznych niebezpiecznych dla zdrowia i życia – zwróciła uwagę red. Urszula Wróbel z „Naszego Dziennika”.
Od kwietnia trwają badania nad skutecznością amantadyny w leczeniu chorych na COVID-19. Są one prowadzone w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 4 w Lublinie. Koordynuje je kierownik kliniki neurologii, prof. Konrad Rejdak.
– Wiemy, że COVID-19 ma liczne powikłania związane z zaburzeniami układu nerwowego i ten lek mógłby działać ochronnie na takie komplikacje – mówił prof. Konrad Rejdak.
Dotychczas kilkudziesięciu pacjentów wzięło udział w badaniu. Docelowo powinno liczyć ono 200 uczestników, jednak według prof. Konrada Rejdaka do opracowania wstępnych analiz wystarczające będzie 100 pacjentów. Pierwsze wyniki napawają optymizmem.
– Nie odnotowaliśmy żadnych istotnych działań niepożądanych związanych z procedurą leczenia – dodał profesor.
Resort zdrowia oczekuje na zakończenie badań amantadyny.
– Przeprowadziliśmy analizę wstępną, która dotyczyła przede wszystkim osób chorych na Parkinsona, bo one stosują ten lek. Tam rzeczywiście nie zauważyliśmy dużej liczby zakażeń, ale to nie jest argument potwierdzający skuteczność leku, tylko to jest argument, że warto się zastanowić i pogłębić analizę – podsumował Adam Niedzielski.
Projekt obserwacji skutków amantadyny do stosowania finansuje Agencja Badań Medycznych. Na ten cel przeznaczono 6,5 miliona złotych. Badania mają potrwać do kwietnia przyszłego roku.
TV Trwam News
Żródło: radiomaryja.pl, 24
Autor: mj
Tagi: amantadyna badania covid-19