Triumf Azarenki w Melbourne
Treść
Białorusinka Wiktoria Azarenka po raz drugi z rzędu wygrała wielkoszlemowy turniej Australian Open na twardych kortach w Melbourne. W finale liderka rankingu tenisistek WTA Tour pokonała rozstawioną z numerem szóstym Chinkę Na Li 4:6, 6:4, 6:3.
To drugie zwycięstwo 23-letniej Azarenki w Wielkim Szlemie, w jej trzecim występie w finale (poniosła porażkę we wrześniu w US Open). Obroniła 2000 punktów do rankingu, w którym utrzyma prowadzenie po turnieju, a także zarobiła 2,43 miliona dolarów.
Od pierwszych minut australijska widownia wyraźnie sprzyjała Li, oklaskując gorąco każde jej dobre zagranie i wspierając ją w trudnych momentach w poszczególnych gemach.
Na początku dzisiejszego pojedynku w grę obydwu finalistek wkradło się sporo nerwów. Przekładały się one na dużą liczbę błędów, ale i niską skuteczność serwisów, których utrzymywanie okazało się sporym problemem. Na otwarcie doszło do obustronnych przełamań, zanim swojego gema utrzymała Li na 2:1.
Potem nastąpiła seria przegranych podań, którą przerwała Chinka, wygrywając serwis bez straty punktu na 5:2. Wydawało się, ze kwestia rozstrzygnięcia losów seta jest przesądzona. Jednak zryw Białorusinki pozwolił jej wyjść na 4:5.
W kolejnym gemie obie tenisistki wzniosły się na wyżyny umiejętności, a każda kolejna akcja zasługiwała na miano wymiany meczu. Chinka ostatecznie wykorzystała czwartego setbola przy serwisie rywalki i zakończyła partię po 45 minutach gry.
Drugi set przyniósł dość nieoczekiwany rozwój wydarzeń na Rod Laver Arena, Azarenka bowiem objęła łatwe prowadzenie 3:0 dzięki atletycznej siłowej grze z głębi kortu. Przy stanie 3:1 i 30-30 Chinka nadwerężyła staw skokowy podczas niefortunnego upadku na kort i konieczne okazało się zabezpieczenie kostki specjalną taśmą wzmacniająca.
Mimo problemów z nogą Li zaczęła grać niemal bezbłędnie, wywierając nieustanną presję na rywalkę. Odrobiła straty, doprowadzając do remisu 4:4, jednak w dwóch kolejnych gemach lepsza okazała się Azarenka, która po serii niewymuszonych błędów rywalki wygrała partię 6:4, po 58 minutach.
W miarę upływu czasu w grę Chinki wkradał się brak precyzji, a bieganie do mocnych piłek odgrywanych przez liderkę rankingu wyraźnie utrudniał ból kostki. Jednak Białorusinka również psuła sporo piłek.
Również decydujący set rozpoczął się od obustronnych przełamań, po czym Li utrzymała serwis na 2:1. W tym momencie nastąpił kwadrans przerwy na pokaz tradycyjnych fajerwerków z okazji narodowego święta Australii przypadającego na 26 stycznia.
Po wznowieniu gry Li po raz drugi w finale upadła na kort, ponownie nadwerężając lewy staw skokowy. Tym razem jednak uderzyła przy tym głową o nawierzchnię. Po krótkiej przerwie na pomoc medyczną kontynuowała grę, ale wyraźnie straciła impet.
Stopniowo inicjatywę zaczęła przejmować Azarenka, która prowadziła 4:2 i 5:3, zanim skończyła spotkanie po dwóch godzinach i 45 minutach przy pierwszym meczbolu.
Był to dziesiąty pojedynek tych tenisistek, a Białorusinka poprawiła ich wynik na 6-4, a na twardej nawierzchni na 5-3.
Nasz Dziennik Sobota, 26 stycznia 2013Autor: jc