Przejdź do treści
Przejdź do stopki

To miała być mogiła, a nie monument dla najeźdźcy

Treść

Nie doszło wczoraj w Ossowie do odsłonięcia pomnika poświęconego upamiętnieniu żołnierzy bolszewickich, którzy zginęli w Bitwie Warszawskiej 1920 roku. Nie pozwolił na to protest grupy osób z okolicznych miejscowości i innych rejonów Polski, które nie chcą pozwolić, by w ten sposób uhonorowano żołnierzy najeźdźczej armii.
O odwołaniu uroczystości zdecydował sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Kunert, który miał dokonać odsłonięcia pomnika wspólnie z przedstawicielami ambasady Rosji. Powiedział, że obawia się, iż nie przebiegnie ona z zachowaniem należytej powagi.
Protestujący przybyli pod pomnik z transparentami. Na jednym z nich widniał napis: "Pomnik hańba". Jeden z protestujących, Waldemar Bonkowski, powiedział nam, że ten pomnik to pogarda dla Narodu Polskiego i Polski, dla ludzi, którzy tu zginęli, a bronili nie tylko Polski, ale i całej Europy. - Komorowski nie wyraża zgody na postawienie pomnika dwóm prezydentom, którzy zginęli w katastrofie, a w dniu Wojska Polskiego przygotowano taką prowokację i odsłania się pomnik bolszewickiej armii, która chciała nas unicestwić - mówi.
Na tablicy z napisem w języku polskim i rosyjskim nieznana osoba wydrapała prawdopodobnie czerwonym kamieniem trzy sowieckie gwiazdy.
Ludzie stojący wokół pytali, czyje to święto, mówili, że nie powinniśmy stawiać w Polsce takich pomników, bo to jest uhonorowanie bolszewików, którzy nie szli z krzyżem, tylko z czerwoną gwiazdą, i nieśli nam zniewolenie. Pytali, czy można być pewnym, że ci, którzy tam spoczywają, nie zabili np. ks. Skorupki. Podkreślali, że była zgoda co do utworzenia cmentarza i mogiły, ale nie pomnika. Zgromadzeni domagali się usunięcia przede wszystkim bagnetów z pomnika. Monument kosztował 50 tys. zł, więc pytano również, dlaczego tych pieniędzy nie przeznaczono na odnowienie czy budowę mogił polskich żołnierzy.
Andrzej Kunert powiedział, że chodziło o upamiętnienie 22 szeregowych żołnierzy. Przypomniał, że byli oni takimi samymi najeźdźcami jak żołnierze Wehrmachtu. Przedstawiciele ambasady rosyjskiej, którzy przybyli na miejsce, uznali, że nie ma odpowiedniej atmosfery, aby dzisiaj dokonać odsłonięcia pomnika. - Okazało się, że nie można doprowadzić do godnego odsłonięcia mogiły wspólnie z przedstawicielami ambasady rosyjskiej - powiedział Kunert do dziennikarzy. Przyznał, że są błędy na tablicy i zostaną one usunięte. - To nie jest pomnik, tylko upamiętnienie miejsca pochówku - zaznaczył.
Paweł Tunia
Nasz Dziennik 2010-08-16

Autor: jc