Przejdź do treści
Przejdź do stopki

To jednak nie wszystko

Treść

Zeznania kontrolerów z lotniska smoleńskiego złożone w obecności polskich prokuratorów w lutym br. znajdą się w kolejnej partii 14 tomów akt przekazanych przez rosyjską prokuraturę. Dokumenty już dzisiaj trafią do rąk polskich śledczych. Pełnomocnicy podkreślają, że to dobra wiadomość, ale zwracają uwagę, iż ciągle brakuje innych dokumentów.
Prokuratura Generalna Federacji Rosyjskiej przekazała wczoraj stronie polskiej kopie 14 tomów akt w sprawie ubiegłorocznej katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem. Jak zapewnia rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk, już dzisiaj trafią one do rąk polskich śledczych. - Dzisiaj polska prokuratura powinna wejść w posiadanie tych akt - zapewnia Martyniuk.
Radca Ambasady RP w Moskwie Longina Putka otrzymała je wczoraj w Moskwie od Saaka Karapetjana, szefa głównego zarządu międzynarodowej współpracy prawnej Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej. Następnie zostały one nadane tzw. pocztą kapitańską jako przesyłka dyplomatyczna do Warszawy.
Prokuratura na razie nie wie dokładnie, co znajduje się w tych materiałach.
Jak poinformował Karapetjan, akta zawierają m.in. protokoły przesłuchań świadków, także tych przeprowadzonych w lutym br. w Moskwie z udziałem polskich prokuratorów wojskowych; protokoły oględzin miejsca wypadku, w tym z udziałem polskich geodetów i archeologów z października 2010 r., oraz materiały dotyczące lotniska w Smoleńsku.
- Podstawowa część materiałów, o które w swoich wnioskach o pomoc prawną występowała Polska, została przez stronę rosyjską przekazana. Wykonaliśmy praktycznie wszystkie wnioski strony polskiej - oświadczył Karapetjan.
- My co chwila słyszymy, że Rosjanie przesłali już wszystko, prawie wszystko, natomiast z tych informacji wynika, że jednak to nie jest wszystko, o co strona polska wnioskowała - ocenia mecenas Bartosz Kownacki, pełnomocnik kilku rodzin smoleńskich. - Dotychczas do Polski przekazano 28 tomów, teraz ma być 14 tomów, dla porównania polskie śledztwo, które nie dysponuje pełnym materiałem dowodowym, liczy około 130 tomów - wskazuje adwokat. - Jedyny pozytyw w tym wszystkim to to, że trafią do Polski te dokumenty z lutego. I dobrze, ponieważ chcielibyśmy się przekonać, my jako pełnomocnicy oraz bliscy ofiar, co tam na wieży było mówione i jakie są zeznania kontrolerów - zaznacza.
Karapetjan zapewnił, że czynności śledcze rosyjskiej prokuratury trwają i że obecnie jest m.in. przeprowadzana ekspertyza techniczna i pirotechniczna wraku samolotu. - Obejmuje ona zewnętrzne i wewnętrzne fragmenty maszyny, jak również elementy jej wyposażenia. Badają je biegli - poinformował.
- Pytanie, na ile będzie ona skuteczna po tak długim czasie, po przetrzymywaniu wraku w takich warunkach - zastawia się Kownacki. Karapetjan nie potrafił jednak powiedzieć, kiedy zakończone zostanie rosyjskie śledztwo. - Zakończenie tej szerokiej ekspertyzy, o której wspominałem, pozwoli nam określić przybliżony termin zakończenia całego śledztwa. Chcielibyśmy je zakończyć w tym roku, ale trudno powiedzieć, czy to się uda - powiedział.
Jak podkreślił Jerzy Miller, szef komisji badającej okoliczności katastrofy smoleńskiej, również ten organ zapozna się z tymi materiałami. - Korzystamy ze wszystkich dokumentów, które są Polsce znane, bez względu na instytucję, która te dokumenty pozyskała - powiedział. Zaznaczył, że w tym względzie jest dobra współpraca z prokuraturą. - Wszystkie dokumenty istotne niezwłocznie są do naszej dyspozycji - stwierdził.
Miller dodał, że kolejne dokumenty do przebadania opóźniają końcowy raport komisji. Do zakończenia prac jest też potrzebny eksperyment na Tu-154M. Minister nie potrafił określić, kiedy zostanie on przeprowadzony.
Zenon Baranowski
Nasz Dziennik 2011-04-07

Autor: jc