To doskonale zorganizowane lotnisko
Treść
Z wojewodą wielkopolskim dr. Tadeuszem Dziubą rozmawia Wojciech Wybranowski Panie Wojewodo, mówi się o inwestycjach wojskowych w Powidzu. Pojawiają się różne spekulacje, miejscowa społeczność zastanawia się, czy to nie tam ma trafić baza antyrakietowa... - Ewentualna przyszła inwestycja w Powidzu nie ma nic wspólnego z bazą antyrakietową, to zupełnie inna kwestia, będąca przedmiotem - jak mi się wydaje - niejawnych negocjacji pomiędzy polskim rządem a administracją USA. My tutaj mówimy zaś o natowskiej Bazie Obserwacji Celów Naziemnych z Powietrza. Taka baza nie istnieje jeszcze nigdzie na świecie i ma zostać wybudowana do 2013 roku w jednym z krajów NATO. O to stara się dziewięć krajów, które w sumie zaproponowały dwanaście baz, między innymi Polska, proponująca, by taką bazę usytuować w Powidzu. Przedstawiciele NATO zapoznali się już z polską ofertą. Jak wypadł Powidz? - Mówi się, chociaż są to oczywiście całkowicie niejawne oceny, że polska oferta jest interesująca i jest brana pod uwagę jako jedna z czterech czołowych ofert. Oznacza to, że szanse na umiejscowienie Bazy Obserwacji Celów Naziemnych z Powietrza właśnie w Wielkopolsce znacznie wzrosły? - Procedura jest jak gdyby dwustopniowa. Pierwszy etap polega na tym, że z punktu widzenia czysto fachowego ocenia się zgłoszone propozycje i następuje procedura eliminacji. Zapewne Zespół Oceniający NATO już wówczas opiniuje, że ktoś będzie na pierwszym miejscu, ktoś inny dalej, ale będą też kraje, które rekomendacji nie otrzymają i one odpadną z dalszej rywalizacji. A później będzie faza rzeczywistej decyzji. Zostanie ona podjęta w najwyższym gremium Paktu Północnoatlantyckiego i z oczywistych powodów będzie to decyzja o charakterze politycznym. Rosja krytycznie ocenia projekty budowy w Polsce bazy antyrakietowej. Można spodziewać się protestów również w tym przypadku? - Wydaje się, że stratedzy NATO oceniają, iż główne pole konfliktu jest na południe od Europy. Natomiast z Rosją zarówno w wymiarze gospodarczym, jak i militarnym kraje europejskie starają się utrzymywać kontakty przyjazne, dlatego też z całą pewnością nie w tym kierunku wymierzone są koncepcje obronne NATO. Sąsiedztwo niedalekie Rosji nie powinno być tutaj dużą przeszkodzą, jeśli w ogóle będzie przeszkodą. Pan również wizytował Powidz, zapoznawał się ze stanem zaplecza logistycznego i organizacyjnego funkcjonującego już tam lotniska... - To jest doskonale zorganizowane lotnisko. Jeżeli decyzja dowództwa NATO będzie dla Polski pozytywna, wtedy nie będzie to baza służąca tylko i wyłącznie zadaniom obserwacji celów naziemnych z powietrza, ale będzie tam również transportowe lotnisko wojskowe polskie i być może również inne jednostki. Tak się robi na całym świecie. Nie obawia się Pan, że umiejscowienie w Krzesinach pod Poznaniem bazy F-16, zaś w nieodległym Powidzu bazy NATO sprawi, że Wielkopolska stanie się w przypadku konfliktu zbrojnego celem np. tzw. nalotów dywanowych? - Z całą pewnością nie. Dzisiaj, jak wiadomo, sposób prowadzenia ewentualnej walki jest zupełnie odmienny, cele wybiera się pojedynczo w sposób bardzo precyzyjny, trudno więc tutaj w ogóle mówić o jakimś zmasowanym ataku. Ta baza ma przede wszystkim charakter obronny i o tym trzeba pamiętać. Sam fakt jej istnienia z pewnością poprawiłby bezpieczeństwo Polski, a nie obniżył. To jest dość oczywiste. W Powidzu oczywiście, jeśli to właśnie tam taka baza będzie wybudowana, stacjonować będą wojska amerykańskie? - Będą tam stacjonowali piloci i obsługa naziemna, to około trzech tysięcy ludzi - z tego znaczna część to cudzoziemcy, czyli przede wszystkim Amerykanie, ale też Duńczycy, Hiszpanie, Włosi. To będzie baza międzynarodowa. W Niemczech, gdzie w miasteczku Rammstein znajduje się baza NATO, dochodziło w przeszłości do dość gwałtownych protestów społecznych... - W krajach demokratycznych każdy ma prawo do demonstrowania takich poglądów, jakie ma i w jakie wierzy, ale przecież na obecności wojsk amerykańskich Niemcy skorzystały też jak najbardziej gospodarczo i w aspekcie bezpieczeństwa. Mam nadzieję, że tak będzie również w tym przypadku. Oczywiście, zgadzam się z panem, że usytuowanie tej bazy w Powidzu daje wielorakie korzyści: przede wszystkim w związku z inwestycjami, jakie będą musiały się tutaj pojawić, także w sektorze cywilnym; to jest kwestia zabezpieczenia na przykład warunków bytowych cudzoziemcom tutaj rezydującym. A jeżeliby przyjechało tutaj dwa tysiące żołnierzy NATO, oznaczałoby to w praktyce przyjazd ośmiu tysięcy cudzoziemców, bo przyjeżdżają przecież z rodzinami, dziećmi. A więc trzeba będzie przygotować przedszkola, szpitale, szkoły, domy handlowe, fundacje, stowarzyszenia etc. To mi się wydaje podstawowym zyskiem. Będzie to bowiem potężny impuls rozwoju cywilizacyjnego, dostosowanie się do innych standardów, mniej nam znanych, konieczność komunikowania się z ludźmi o innych przyzwyczajeniach, o innej kulturze. W Powidzu prowadzone są już jakieś inwestycje? - Wojsko prowadzi liczne inwestycje, także w Powidzu. Będzie to bowiem baza - niezależnie od decyzji NATO - służąca lotnictwu polskiemu. Powidz tak czy siak będzie się rozwijał i będą tam inwestycje. Rzecz w tym, że jeśli miałyby służyć tylko lotnictwu polskiemu, to ich skala będzie mniejsza niż w przypadku, gdyby w przyszłości miała się tam pojawić baza NATO. Pan, jako przedstawiciel rządu w Wielkopolsce, uczestniczy w rozmowach z wysłannikami NATO? - W rozmowach ściśle fachowych uczestniczą przedstawiciele MON, na nich spoczywa główny ciężar rozmów z dowództwem Paktu Północnoatlantyckiego. Władze cywilne poproszone zostały o przygotowanie oferty cywilnej odnoszącej się do mieszkań, szpitali, szkół, transportu cywilnego. Odgrywałem rolę koordynatora, szczegółowe oferty składały władze samorządowe gmin i powiatów, z czego zresztą w mojej ocenie wywiązały się wzorowo. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2006-11-21
Autor: wa