Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Talibowie narzucają formy walki

Treść

W celu wyjaśnienia okoliczności śmiertelnego ostrzału afgańskiej wioski Nangar Khel ujawniono prokuraturze "chyba po raz pierwszy w historii wojskowych służb" osobowe źródła informacji - informował wczoraj w Sejmie posłów płk Dariusz Pilarz, zastępca szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Według naczelnego prokuratura wojskowego, tylko dzięki wadom pocisków moździerzowych z powodu ostrzału nie zginęło więcej osób. Połączone komisje sejmowe: Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Obrony Narodowej, wysłuchały wczoraj informacji prokuratury wojskowej, MON oraz Służby Kontrwywiadu Wojskowego w sprawie okoliczności związanych z zatrzymaniem żołnierzy, którzy ostrzelali wioskę Nangar Khel w Afganistanie, oraz postępowania prokuratorskiego podjętego w wyniku tego wydarzenia. Do ostrzelania wioski Nangar Khel doszło w sierpniu ub.r. Zginęło wówczas ośmioro Afgańczyków, kilkoro zostało rannych. Zaraz po tym zdarzeniu wszczęto na miejscu śledztwo. Pułkownik Krzysztof Parulski, naczelny prokurator wojskowy, opisując fakty związane z tragicznym wydarzeniem, przypomniał, że 13 listopada zatrzymano żołnierzy odpowiedzialnych za ostrzał i tymczasowo ich aresztowano. Akt oskarżenia z ponad 400 aktami sprawy znajduje się w tej chwili w Wojskowym Sądzie Okręgowym w Warszawie. Parulski powiedział także, że spośród 24 wystrzelonych pocisków moździerzowych osiem uderzyło w budynki. Jak dodał, z powodu zawodności pocisków dwa z nich ominęły zabudowania. Wiceminister obrony narodowej gen. Czesław Piątas stwierdził, że MON skupiło się na wyjaśnieniu okoliczności zdarzenia i udzieleniu poszkodowanym pomocy. Generał przypomniał, że przywieziono do Polski osoby ranne, a pomocy udzielono także żołnierzom i ich rodzinom. Tłumacząc okoliczności tragicznego zdarzenia, przedstawiciele MON wyjaśniali, że skala ryzyka dla żołnierzy polskich stacjonujących w Afganistanie jest określana przez talibów - to oni narzucają formy walki, nie mają oznak ani żadnych symboli, przez co nie można ich odróżnić od ludności cywilnej, wśród której działają. Pułkownik Dariusz Pilarz, zastępca szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, poinformował, że oddział SKW ochraniający kontrwywiadowczo polskich żołnierzy w Afganistanie zebrał informacje dotyczące zdarzenia i przekazał je do prokuratury w celu dokładnego zbadania sprawy. - Ujawniono chyba po raz pierwszy w historii wojskowych służb prokuraturze osobowe źródła informacji - powiedział Pilarz. Prokuratura wojskowa poinformowała także, że zatrzymanie żołnierzy nastąpiło bez obecności kamer, dlatego żadna telewizja nie opublikowała zdjęć z zatrzymania, natomiast publikowane były zdjęcia z doprowadzenia żołnierzy do sądu. O fakcie zatrzymania dziennikarze otrzymali informacje od rodzin żołnierzy. Paweł Tunia "Nasz Dziennik" 2008-07-26

Autor: wa