Tajne służby w gospodarce
Treść
Aneks do Raportu z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych jest już w posiadaniu prezydenta, jednak termin jego odtajnienia i to, czy zostanie w ogóle podany do wiadomości publicznej, zależy wyłącznie od Lecha Kaczyńskiego. Jak nieoficjalnie wiadomo, aneks może zawierać informacje o zdecydowanie większej wadze niż ujawniony przed rokiem sam raport - ma bowiem być w nim mowa o działaniach WSI podejmowanych w sektorze gospodarczym, doprowadzaniu do upadłości i przejmowaniu firm oraz zawłaszczaniu przez ludzi powiązanych z WSI niektórych sektorów gospodarki narodowej. Komisja Weryfikacyjna WSI kontynuuje prace. Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Antoni Macierewicz poinformował w sobotę, że już "jakiś czas temu" przekazał prezydentowi aneks do raportu z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Wiceszef Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta Marcin Rosołowski potwierdził, że taki dokument wpłynął do kancelarii. Macierewicz, który jest też przewodniczącym Komisji Weryfikacyjnej WSI, przypomniał, że nie on decyduje o dalszym losie raportu - kiedy będzie ujawniony. Do tej chwili treść raportu jest tajna, jednak według nieoficjalnych informacji, do jakich dotarł "Nasz Dziennik" już w czerwcu br., aneks może zawierać informacje dotyczące wpływów WSI na gospodarkę i polską przedsiębiorczość oraz omawiać niektóre działania ludzi powiązanych ze zlikwidowanymi Wojskowymi Służbami Informacyjnymi w sektorze bankowym. W jednym z wywiadów udzielonych w październiku Antoni Macierewicz mówił, że aneks skupia się na działaniach gospodarczych, a w zasadzie "antygospodarczych" byłych WSI; pokazuje, w jak wielkim stopniu gospodarka polska była przez byłe wojskowe służby "spenetrowana i manipulowana". Jego zdaniem, polegało to "na wchodzeniu w struktury gospodarcze i prowadzeniu, forsowaniu pewnych przedsiębiorstw, odsuwaniu innych przedsiębiorstw, dążeniu do zawłaszczenia niektórych sfer gospodarki narodowej". Z kolei pytany w sobotę przez dziennikarzy PAP, czy w związku z wyborem na posła zrezygnuje z pełnienia funkcji szefa SKW, Macierewicz odparł, że nie ma przepisów zabraniających łączenia obu stanowisk. - Proszę uważnie przejrzeć Konstytucję i ustawy. Oczywiście, jeżeli pan premier po złożeniu przeze mnie ślubowania zdymisjonuje mnie, przyjmę to. Choć będę jednak bronić utworzonej przeze mnie służby kontrwywiadu - pierwszej od 1918 roku niezależnej, w pełni polskiej wojskowej służby specjalnej. To ponad 500 młodych ludzi, bez politycznych obciążeń, bez zależności od Moskwy czy PRL-owskich naleciałości, którzy chcą służyć Polsce. Tego kapitału nie należy zaprzepaścić. Stałoby się tak, gdyby rządzili nimi ludzie np. szkoleni w GRU. Wtedy wróci WSI, wrócą nieprawidłowości - przekonywał. Jeszcze wiele do weryfikacji Niezależnie od przygotowania pierwszego aneksu do raportu z Weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych Komisja Weryfikacyjna nie zaprzestała dalszych prac. Jak poinformował w sobotę w TVP Antoni Macierewicz, już w piątek kilka osób zostało poproszonych o stawienie się dzisiaj przed komisją. - Dotyczy to pana marszałka Komorowskiego, pana posła [Jerzego] Szmajdzińskiego, pana generała [Tadeusza] Rusaka, pana posła [Ryszarda] Kalisza, jeszcze kilku innych osób. W związku z pracami komisji będziemy chcieli ich wysłuchać i poznać ich stanowisko - mówił szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Jak informował jeden z portali internetowych, wezwanie Komorowskiego, byłego szefa MON, ma związek z nielegalnymi podsłuchami stosowanymi przez funkcjonariuszy WSI w latach 2000-2001. Współpracownik Bronisława Komorowskiego Jarosław Szczepański potwierdził, że już po opublikowaniu informacji o wezwaniu Komorowskiego na stronach internetowych "Wprost" telefonicznie zaproszono go na spotkanie. Jak wynika jednak z zapowiedzi Szczepańskiego, który przekonywał, że dopóki nie otrzyma wezwania na piśmie, Komorowski "nie będzie tym zainteresowany" - były szef MON nie stawi się dziś przed Komisją Weryfikacyjną WSI. Z kolei Ryszard Kalisz (SLD) oświadczył wczoraj w telewizji TVN, że nie dostał wezwania do złożenia wyjaśnień przed komisją "ani telefonicznie, ani pisemnie". - Nie wiem, z jakiego tytułu miałbym zostać wezwany do Komisji Weryfikacyjnej. Mogłem najwyżej zostać poproszony o wysłuchanie, za moją zgodą - bo tak mówi ustawa, i to tylko wtedy, kiedy w wyjaśnieniach funkcjonariuszy WSI są jakieś wątpliwości i trzeba wezwać ich szefów, żeby te wątpliwości wyjaśnić - przekonywał Kalisz. Podobnie gen. Tadeusz Rusak, szef WSI w latach 1997-2001, zapewnił wczoraj, że nie dostał wezwania do złożenia wyjaśnień. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2007-10-39
Autor: wa