Sumienie pod skalpelem
Treść
Zdjęcie: R.Sobkowicz/ Nasz Dziennik
Za powołanie się na klauzulę sumienia przy odmowie aborcji minister zdrowia Bartosz Arłukowicz grozi prokuratorem prof. Bogdanowi Chazanowi, szefowi Szpitala Specjalistycznego im. Świętej Rodziny w Warszawie.
To młot na lekarzy, którzy w ostatnim czasie podpisali Deklarację Wiary, nie mają wątpliwości nasi rozmówcy.
Jeszcze w piątek minister Arłukowicz zapewniał, że klauzula sumienia „dobrze działa”, a za jej stosowanie nikt nie będzie szykanowany. Ale już od dłuższego czasu resort monitoruje lekarzy, którzy odmówili zabicia dziecka w łonie matki. „Nasz Dziennik” informował m.in. o pismach, jakie ministerstwo wysyłało do kierowników szpitali ginekologiczno-położniczych, a których celem było zbieranie informacji o takich sytuacjach.
Już pierwsza fala seansów nienawiści, jakie urządzano po podpisaniu złożonego na Jasnej Górze dokumentu, który przypomina o obowiązku respektowania prawa człowieka do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, nie ominęła dyrektora Szpitala Specjalistycznego im. Świętej Rodziny w Warszawie. Politycy SLD wnioskowali nawet do władz Warszawy o przeprowadzenie w placówce specjalnej kontroli i odwołanie prof. Bogdana Chazana z funkcji.
Wczoraj Bartosz Arłukowicz zagroził wszczęciem wobec ginekologa położnika z ogromnym doświadczeniem postępowania administracyjnego, a nawet złożeniem zawiadomienia do prokuratury. Minister zdrowia poinformował na Twitterze, że sprawę prof. Chazana kieruje do wyjaśnienia przez Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej Naczelnej Izby Lekarskiej. Jak dodał, prawidłowość realizacji kontraktu skontroluje NFZ, a postępowanie medyczne sprawdzi Ministerstwo Zdrowia wraz z konsultantem krajowym. – Jeśli potwierdzi się, że mogło dojść do złamania prawa, zwrócę się do prokuratury o wyjaśnienie sprawy – zapowiedział minister.
Chodzi o powołanie się przez prof. Chazana na klauzulę sumienia przy odmowie aborcji. Sprawę opisał tygodnik „Wprost”. Z artykułu wynika, że w ostatnim czasie lekarz nie zgodził się uśmiercić dziecka w 25. tygodniu życia prenatalnego, u którego podejrzewano zespół poważnych wad. Profesor obiecał objęcie opieką matki i dziecka podczas ciąży, porodu i po porodzie, a także wskazał na możliwość uzyskania porady dotyczącej perinatalnej opieki paliatywnej w Warszawskim Hospicjum dla Dzieci, do którego podał kontakt. Zarzut wysuwany pod adresem lekarza to niewytypowanie miejsca, w którym aborcja mogłaby zostać przeprowadzona, a także rzekome opóźnianie procedur.
Zgodnie z ustawą o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży aborcja jest na zasadzie wyjątku legalna m.in., gdy u dziecka podejrzewane jest wystąpienie poważnej, nieodwracalnej choroby – prawo zezwala w tym przypadku na aborcję do chwili osiągnięcia przez dziecko zdolności do samodzielnego życia poza organizmem matki.
Zespół Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Służ- by Zdrowia i Chorych broni leka- rzy, „którym grozi się wyciągnię- ciem konsekwencji służbowych” za bezwarunkową obronę życia człowieka.
Artykuł 39 Ustawy z 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty mówi z kolei, że lekarz może powstrzymać się od wykonania świadczeń zdrowotnych niezgodnych z jego sumieniem. W takim przypadku profesjonalista ma obowiązek „wskazać realne możliwości uzyskania tego świadczenia u innego lekarza lub w podmiocie leczniczym”, a także uzasadnić swoją decyzję i odnotować ją w dokumentacji. Na ten zapis powołują się zasadniczo ci, którzy chcą stosowanie klauzuli sumienia ograniczyć. Natomiast zwolennicy szerszej interpretacji argumentują, że takie rozumienie w istocie sprzeciw sumienia unicestwia, skoro nakłada np. na sprzeciwiającego się aborcji lekarza obowiązek zapewnienia wykonania procedury przez kogoś innego.
Nie udało się nam wczoraj porozmawiać z prof. Chazanem. Na stronie internetowej Szpitala Specjalistycznego im. Świętej Rodziny znajdujemy jednak jego oświadczenie. Stwierdza w nim, że placówka, którą kieruje od 10 lat, nie otrzymała dotąd żadnej skargi od pacjenta z powodu powołania się na klauzulę sumienia, z której lekarze od dawna mają prawo korzystać.
Przymus aborcji?
Reakcją ministra Bartosza Arłukowicza zdumiony jest samorząd lekarski. – Lekarze, którzy podpisali Deklarację Wiary, absolutnie nie mogą być z tego powodu prześladowani. Przekładanie tego na jakąkolwiek odpowiedzialność, czy to zawodową, czy też karną, byłoby naruszeniem ich konstytucyjnego prawa. Lekarz ma prawo, tak samo jak każdy inny obywatel, do tego, by postępować zgodnie ze swoimi przekonaniami. Już samo zapowiadanie tego typu działań zahacza wprost o łamanie zapisów Konstytucji, co w przypadku osób zajmujących wysokie stanowiska państwowe jest co najmniej groźne i karygodne – ocenia dr Konstanty Radziwiłł, sekretarz Naczelnej Rady Lekarskiej. Jak zaznacza, stanowisko NRL wobec klauzuli sumienia jest jednoznaczne – kilka miesięcy temu Rada złożyła do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o uznanie za niekonstytucyjny zapisu w ustawie o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, obligującego medyka, który odmówił wykonania aborcji, do wskazania pacjentowi innej placówki, która by się tego podjęła.
Oburzenia postawą Arłukowicza nie kryją obrońcy życia. Zdaniem Kai Godek, pełnomocnika Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej „Stop aborcji”, nagonka na lekarza ma na celu wzbudzenie negatywnych emocji wobec kogoś, kto odmówił zabicia chorego małego dziecka, kto chciał rodzicom i temu dziecku pomóc. – Chodzi o to, by oburzyć się, że lekarz w tak trudnej sytuacji pozostawił pacjentkę bez pomocy. Zwolennicy zabijania dzieci od zawsze jako rozwiązanie problemów z dzieckiem proponują eliminację samego dziecka. Kto chce dziecko chronić, ten przedstawiany jest jako bezduszny moralista, kupujący sobie spokój sumienia kosztem cudzej tragedii – komentuje Godek.
Podobnego zdania są inni sygnatariusze Deklaracji Wiary. – Pan minister nie może rządzić naszymi sumieniami. Pan profesor Chazan miał prawo odmówić wykonania aborcji i miał prawo skierować matkę i dziecko do placówki, która zagwarantowałaby im wszelką niezbędną pomoc. Jak widać, panu ministrowi solą w oku są pracownicy służby zdrowia, którzy podpisali Deklarację Wiary. I to jest bardzo niepokojące – uważa prof. dr hab. Ludwika Sadowska z Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich.
Państwo poprzez szykany usiłuje pozbawić lekarzy prawa do odmowy świadczeń, które godzą w życie i dobro pacjenta. – Klauzula sumienia to fundamentalna sprawa. Polowanie na lekarzy, którzy pragną postępować zgodnie z własnym sumieniem, respektując zasady prawa naturalnego, jest haniebne. Problem nie leży zresztą po stronie naszych sumień, prawdziwy problem ma cywilizacja śmierci. Profesor Bogdan Chazan zaproponował m.in. opiekę hospicjum, co jest uznaną na całym świecie formą opieki medycznej. Jestem zdumiony próbą podważania wiedzy bardzo doświadczonego lekarza. To bardzo szkodliwe działania, które nie tylko uderzają w pana profesora, ale w całe środowisko lekarskie – komentuje prof. dr hab. med. Andrzej Kochański, genetyk kliniczny z Instytutu Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej PAN.
W obronie lekarzy, którzy nie bali się podpisać pod Deklaracją Wiary, stanął Zespół Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia i Chorych. W specjalnym apelu przekazanym m.in. ministrowi zdrowia, Rzecznikowi Praw Obywatelskich i marszałkowi Sejmu, Zespół KEP podkreśla, że odmawianie lekarzom prawa do postępowania zgodnie z ich sumieniem podważa podstawowe swobody obywatelskie, zwłaszcza prawo do wolności sumienia i przekonań religijnych zagwarantowanych w Ustawie Zasadniczej. A ograniczanie możliwości kierowania się tymi prawami w życiu osobistym prowadziło w przeszłości do totalitaryzmów. „[…] całym sercem popieramy inicjatywę dr Wandy Półtawskiej i stajemy w obronie lekarzy, którym grozi się wyciągnięciem konsekwencji służbowych, ponieważ mają odwagę budować motywację swojej posługi lekarskiej głębiej niż tylko na zwyczajnej deontologii lekarskiej, która zresztą coraz bardziej odstaje od przysięgi Hipokratesa, choćby w tym, co dotyczy bezwarunkowej obrony życia ludzkiego” – czytamy w oświadczeniu. Zespół ostrzega też przed próbami tworzenia fałszywego obrazu zachowań ludzi wierzących poprzez opisywanie ich działań „w kategoriach kryminalnych, gdy tymczasem sami stają się ofiarami gry interesów”.
Anna Ambroziak
Nasz Dziennik, 10 czerwca 2014
Autor: mj