Studenci za życiem
Treść
Z Piotrem Budrewiczem, studentem III roku prawa Uniwersytetu Warszawskiego, twórcą warszawskiego oddziału inicjatywy "Studenci za życiem", rozmawia Maria S. Jasita
"Studenci za życiem" - co to za inicjatywa?
- Latem 2007 roku grupa studentów z Poznania założyła forum internetowe o tej nazwie. W tym samym czasie zacząłem się tym tematem interesować, w grudniu 2007 roku skontaktowałem się z poznaniakami i w czerwcu br. spotkaliśmy się pierwszy raz w Poznaniu. Grupa warszawska jednak powstaje dopiero teraz, natomiast poznaniacy szczęśliwie już działają od jakiegoś czasu. Jesteśmy też ciągle w trakcie rejestracji jako całość - Stowarzyszenie "Studenci za życiem".
Na obecnym etapie inicjatywa "Studenci za życiem" obejmuje tylko stronę internetową. Czy robicie coś jeszcze?
- To nawet nie jest strona internetowa - to raczej rodzaj takiego forum internetowego, które wprawdzie istnieje, ale z tego, co widzę, nie jest ono jakoś bardzo oblegane, bo dotąd nie było większej potrzeby korzystania z niego: w Poznaniu jest grupa około 10 osób, które dobrze się znają, dlatego tak naprawdę nawet nie potrzebują używać tego forum internetowego. Z kolei w Warszawie ta inicjatywa dopiero powstaje - obecnie jest nas dwóch, wiem jednak, że już kilka kolejnych osób wyraża chęć, żeby również się tym zająć. W przyszłym tygodniu odbędzie się pierwsze spotkanie; rozkleiliśmy plakaty i liczymy, że przyjdą na nie ludzie zainteresowani tym tematem. Natomiast strona internetowa - taka reprezentacyjna, żeby ktoś mógł na nią wejść i coś zrozumiał, a nie tylko nasze forum, na którym my się między sobą wymieniamy jakimiś myślami - dopiero będzie tworzona, powstanie, ale nie umiem powiedzieć, kiedy, dlatego że musimy znaleźć kogoś, kto byłby w stanie nam pomóc w jej wykonaniu.
Jaki jest cel tej inicjatywy i do kogo jest skierowana?
- Kierujemy ją do wszystkich studentów. Dlatego że ja, kiedy w zeszłym roku zacząłem się tym tematem interesować, zauważyłem, że ruch pro-life nie jest jakoś szczególnie mocny w Polsce - nie tak, jak mógłby być. Brak jest na przykład typowo studenckiej organizacji. Nie ma czegoś takiego, jak "Students for life" w USA - ruchu skierowanego stricte do studentów. Stąd też chcemy taką właśnie inicjatywę stworzyć, chcemy skupiać studentów wierzących i niewierzących - wszystkich, którzy zgadzają się z naszymi poglądami i chcą działać na rzecz życia. Tutaj przyjęliśmy konsekwentną postawę: jesteśmy za ochroną życia od poczęcia do naturalnej śmierci, w każdym aspekcie - również przeciwko karze śmierci. Natomiast de facto na dziś kara śmierci nie jest u nas problemem, eutanazja również jeszcze nie - aczkolwiek możliwe, że w następnych latach coś takiego wpadnie do głowy ludziom w Polsce, żeby coś takiego wprowadzić - dlatego na obecnym etapie skupiamy się zasadniczo na obronie życia poczętych.
Ma to być w założeniu inicjatywa regionalna czy ogólnopolska? W jaki sposób można się do tego ruchu włączyć?
- Czekamy na studentów z całej Polski. Liczymy na to, że takie inicjatywy będą powstawać wśród studentów z całej Polski, że w każdym ośrodku akademickim taka grupa powstanie. W tej chwili tak fizycznie organizujemy się tutaj, w Warszawie. Ogólnie mamy taką wizję, że byłyby lokalne ośrodki w miastach akademickich - Warszawie, Poznaniu, Krakowie, Wrocławiu itd. - które oprócz jakichś większych inicjatyw raczej będą działały w miarę samodzielnie. Dlatego że chodzi też o ten wymiar lokalny - np. na poszczególnych uczelniach, które na pewno będą się różniły, jeśli chodzi o pomysły, co konkretnie robić. Chcemy, żeby to się opierało właśnie na grupach w poszczególnych ośrodkach akademickich, natomiast w przyszłości będziemy też planować jakieś ogólnopolskie skoordynowane działania. Zależy nam również na tym, żeby w tych ośrodkach akademickich studenci, którzy są za obroną życia, się poznali, żeby to też fizycznie działało, a nie tylko wirtualnie. Ktokolwiek chciałby do nas dołączyć, wystarczy, by skontaktował się z nami albo poprzez forum "Studenci za życiem" (http://www.studencizazyciem.tnb.pl), gdzie jest podany mail do Marcina Waligórskiego, pomysłodawcy całej inicjatywy, albo bezpośrednio do mnie na adres mailowy: studencizazyciem.waw@gmail.com.
Czy została już przez Was podjęta jakaś większa inicjatywa pro-life?
- Tutaj, w Warszawie, dopiero odbędzie się pierwsze spotkanie i wtedy zobaczymy, ile osób będzie zainteresowanych. Natomiast jeżeli chodzi o Poznań, to wiem, że jakiś czas temu robili oni takie spotkanie, podczas którego wypełniali "zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa". Jest to akcja zorganizowana przez Polską Federację Ruchów Obrony Życia, polegająca na wypełnianiu wniosków do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z różnymi ogłoszeniami w prasie - np. gabinetów ginekologicznych przeprowadzających aborcję. Oprócz tego w kwietniu na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu zorganizowali debatę na temat aborcji, w której po drugiej stronie brała udział młodzieżówka Lewicy. To by były te konkretne działania, które już udało się podjąć w Poznaniu, natomiast my jesteśmy jeszcze w powijakach, dlatego Warszawa jeszcze niczym konkretnym nie mogła się wykazać. Na razie daliśmy sygnał do pierwszego spotkania - zobaczymy, ilu nas jest, jacy jesteśmy silni i na co sobie wobec tego będziemy mogli pozwolić.
Podjęli już Państwo współpracę z jakimiś innymi organizacjami zajmującymi się obroną życia?
- Jak najbardziej! Dostaliśmy nawet zaproszenie od studentów ze Stanów Zjednoczonych na konferencję w styczniu, ale chyba nikomu się nie uda tam wybrać. Liczymy również na współpracę z innymi stowarzyszeniami tutaj, w kraju. Pierwszy krok został już zrobiony, bo na to pierwsze spotkanie, które niebawem się odbędzie, swój lokal udostępniło nam Stowarzyszenie Kulturalne "Fronda", związane z kwartalnikiem. Myślę, że to może być wstęp do współpracy z medium, które też jest w jakiś sposób związane z obroną życia. Również u mnie na wydziale jest koło naukowe Utrisque Iuris. Znam przewodniczącego tego koła i wiem, że jest to grupa o podobnych zapatrywaniach na kwestie pro-life. Już rozmawialiśmy o tym, żeby zorganizować konferencję bioetyczną - jakoś na wiosnę, jeszcze przed letnią sesją egzaminacyjną. Być może uda się zrobić to już w Narodowy Dzień Życia, 25 marca 2009 roku. Pomysłów jest dużo - chcielibyśmy np. albo zorganizować jednorazowo cały festiwal filmów o życiu, albo powiedzmy jakieś "Kino o życiu" - cykliczne seanse poświęcone tej tematyce. Mamy też zamiar szeroko propagować "okna życia", żeby ich powstało jak najwięcej, żeby ludzie wiedzieli o ich istnieniu. Myślimy też o włączaniu się we wszystkie ogólnopolskie akcje - gdyby na przykład była kolejna inicjatywa taka, jak w tej chwili, jest to moratorium dla aborcji na forum ONZ, żeby zorganizować na uczelniach zbieranie podpisów. Bo czegoś takiego nie było - to m.in. mnie skłoniło do tego, żeby włączyć się w działania pro-life i tutaj, w Warszawie, ożywić studentów do działań w obronie życia. Jak już wspomniałem, nie ma też jeszcze strony internetowej. Jest więc plan jej stworzenia, ale nie mogę powiedzieć, kiedy to nastąpi. Muszę poszukać kogoś, kto mógłby się tym zająć. Wiem, że w Human Life International jest taka możliwość, żeby zrobić to na ich serwerze, ale musimy się dopiero w tej sprawie z nimi skontaktować. Na razie musi wystarczyć to skromne forum - tam są umieszczane najpilniejsze informacje, także o naszym zbliżającym się warszawskim spotkaniu, na które wszystkich studentów serdecznie zapraszamy. Liczymy, że tę garść naszych pomysłów wzbogacą ciekawe inicjatywy innych osób.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2008-12-30
Autor: wa