Strajk w PLL LOT
Treść
W Polskich Liniach Lotniczych LOT odbędą się negocjacje związkowców z zarządem spółki. W piątek protestujący zawiesili protest do dziś do godziny 14.00.
W czasie rządów PO-PSL sytuacja PLL LOT była dramatyczna. Spółka generowała długi. Ówczesny premier Donald Tusk nie wykluczał sprzedaży narodowego przewoźnika.
Po przejęciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość na czele spółki stanął Rafał Milczarski, który doprowadził do znaczącej poprawy finansowej LOT-u. Tegoroczna prognoza zysku LOT-u to 225 mln złotych. Rośnie także liczba pasażerów. W ubiegłym roku PLL LOT przewiózł prawie 7 milionów osób, w 2020 roku planowany jest przewóz ponad 10 milionów osób.
Obecnie trwający strajk to nie tylko straty finansowe, ale też wizerunkowe. Trwająca od 18 października akcja protestacyjna doprowadziła do odwołania wielu lotów. Tu straty są ogromne. Odwołane loty długodystansowe to strata około miliona złotych za każdy z nich. Strajk jest jednak nielegalny.
– Jest nielegalny, dlatego że jest zakazany do momentu zbadania, czy referendum w kwestii strajkowania odbyło się legalnie bądź nie. Obecnie tak naprawdę żadnym legalnym możliwym do wykorzystania referendum związki nie dysponują – wyjaśnia Adrian Kubicki, rzecznik PLL LOT.
Związkowcy chcą przede wszystkim przywrócenia do pracy zwolnionych dyscyplinarnie pracowników. Obecnie wielu pracowników LOT-u nie jest zatrudnionych na umowy o pracę, ale na umowy cywilnoprawne lub prowadzą jednoosobową działalność gospodarczą.
Jednak rzecznik PLL LOT Adrian Kubicki podkreśla, że samozatrudnienie jest korzystne dla pracowników.
– Nikt nikogo nie wyganiał na takie umowy, są one dla wielu z tych osób korzystne, dlatego że oznaczają wyższe zarobki – mówi Adrian Kubicki.
Protest w liniach lotniczych odbywa się też w trudnym dla rynku czasie. Paliwo lotnicze od początku roku zdrożało już o ponad jedną czwartą.
TV Trwam News/RIRM
Źródło: radiomaryja.pl, 29 października 2018
Autor: mj