Staże nie mogą zniknąć
Treść
Z Maciejem Krupińskim, członkiem założycielem Stowarzyszenia "Hipokrates", rozmawia Marcin Austyn Z Ministerstwa Zdrowia płyną sygnały o likwidacji stażów podyplomowych dla absolwentów szkół medycznych. To dobra droga? - W marcu tego roku Stowarzyszenie "Hipokrates" przeprowadziło badania wśród studentów 5. i 6. roku studiów medycznych. Wynika z nich, że 80 procent studentów jest przeciwnych likwidacji stażu, bo nie czują się jeszcze przygotowani do wzięcia pełnej odpowiedzialności za pacjenta. Naszym zdaniem, likwidacja stażu podyplomowego jest dobrym pomysłem, pod warunkiem, iż wcześniej stworzy się reformę studiów medycznych, aby w trakcie studiów położony był większy nacisk na przygotowanie praktyczne do zawodu. Obecnie staż podyplomowy dobrze przygotowuje przyszłych lekarzy do zawodu. Niemniej jednak trzeba przyznać, że jest to de facto siódmy rok studiów. Jest Pan w trakcie stażu. Jak on wygląda? - Mam codziennie bezpośredni kontakt z pacjentem, obserwuję przebieg jego hospitalizacji - zarówno od strony medycznej, jak i od strony formalnej. Student odbywający praktyki raz w tygodniu nie ma takich możliwości. Tu jest się częścią zespołu, uczestniczy się w pracy oddziału. Owszem, są pewne niedoskonałości, głównie procedury, które ciężko spełnić. Niedoskonałością jest też to, że osoby w wieku 25 lat, będąc pracownikami szpitali, zarabiają 1120 złotych. Mimo wszystko staż oceniam pozytywnie. Po stażu przyjdzie czas wyboru specjalizacji... - Dostęp do specjalizacji jest zbyt mały. Ponadto istnieją kierunki niszowe. Studenci, późniejsi lekarze kończący staż podyplomowy, zdają egzamin państwowy, a następnie przechodzą procedury kwalifikacyjne na specjalizacje lekarskie. Większość dostaje się na specjalizacje, ale zazwyczaj nie są to te wymarzone. Brakuje tu polityki kreowania miejsc specjalizacyjnych, brakuje też długodystansowej polityki kreowania kadr medycznych specjalistów zarówno na poziomie wojewódzkim, jak i krajowym. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-04-07
Autor: wa