Spór z rządem o kategorie
Treść
Opozycja i strona społeczna domagały się wczoraj konkretów od strony rządowej na temat niektórych zapisów w ustawie wprowadzającej pakiet pięciu ustaw zdrowotnych. Mimo to minister zdrowia Ewa Kopacz powiedziała, iż ma nadzieję, że prace nad ustawami zdrowotnymi zakończą się jeszcze w październiku. Pięć projektów ustaw: o ZOZ, który pozwala na przekształcanie szpitali w spółki, o ochronie praw pacjenta i o rzeczniku praw pacjenta, o akredytacji w ochronie zdrowia, o konsultantach krajowych i wojewódzkich w ochronie zdrowia oraz o pracownikach zakładów opieki zdrowotnej, ma poprzedzić ustawa wprowadzająca, nad którą debatowali wczoraj posłowie sejmowej Komisji Zdrowia. Najwięcej wątpliwości wzbudza u opozycji i przedstawicieli zawodów medycznych zapis mówiący o wprowadzeniu podziału zakładów opieki zdrowotnej na trzy kategorie: A, B lub C, w zależności od wskaźników rentowności i płynności, które będą określone przez biegłego rewidenta niezwłocznie po wejściu w życie ustawy. - Te wskaźniki mogą nie rozwiązać żadnego problemu, bo prawdą jest, że największe problemy mają te najbardziej zadłużone szpitale i dla nich potrzebny jest szczegółowy program - stwierdził poseł Marek Balicki (SdPl). Podobne wątpliwości mają lekarze, pielęgniarki oraz przedstawiciele pracodawców. Według nich, kategoryzacja powinna opierać się na dwóch, a nie na trzech grupach. - Tych, które pomocy wymagają, i tych, które jej nie wymagają. W tym momencie środki z budżetu państwa powinny być przeznaczone dla tych szpitali, które inaczej nie przetrwają. To nie ma być nagroda, tylko ratunek, bo pewna grupa szpitali jest w tragicznej sytuacji, ale ze względów społecznych one nie mogą zniknąć - podkreślił Bogdan Zacharski z Business Centre Club. Zdaniem rządu, podział na trzy kategorie ma na celu zdobycie wiedzy o tym, jakiej pomocy potrzebuje konkretna placówka. - Proszę więc odpowiedzieć na zadawane przeze mnie już kilkakrotnie pytanie: ile aktualnie jest placówek, do których według oceny rządu powinna być kierowana pomoc publiczna, jakie to są szpitale? - powtarzała Maria Ochman, przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia "Solidarność". Poseł Balicki zauważył, że sytuacja większości zakładów opieki zdrowotnej poprawiła się w ciągu ostatnich lat, więc nie wiadomo, w jaki sposób grupować placówki. - Przecież w 2005 roku większość ZOZ miała ujemny wskaźnik, a dziś to mniejszość - uzasadniał Balicki. Podobnie w wielu zakładach poprawiła się płynność finansowa. - Mamy brać wskaźnik z najlepszego roku czy z najgorszego? Z tych wyjaśnień i przepisów wcale to jasno nie wynika - zauważył Balicki. Przepis mówiący o kategoryzacji ma bardzo duże znaczenie, ponieważ to od przyznanej kategorii będzie zależało wiele obowiązków szpitali. - Wskaźnik musi być za konkretny rok, a nie za kilka lat. Musimy pamiętać, że w ciągu ostatnich 4 lat były różne wskaźniki szpitali i różne programy naprawcze, już raz były też udzielone pożyczki zakładom publicznym - potwierdził przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia poseł Bolesław Piecha (PiS). Izabela Borańska "Nasz Dziennik" 2008-09-11
Autor: wa